Porażką z G2 Esports kończy się przygoda Virtus.pro z Charleroi Esports 2019. Swój pierwszy turniej lanowy w nowym składzie Polacy opuszczają bez żadnej wygranej mapy na swoim koncie. Francuzi z kolei jeszcze dziś staną przed szansą wywalczenia przepustki do fazy play-off belgijskiej imprezy.

G2 Esports 2 : 0 Virtus.pro

(Charleroi Esports - mecz przegranych grupy B)
16 10 Nuke 5 7
6 2
16 9 Train 6 12
7 6
Cache

Początek spotkania mógł napawać optymizmem, bo Virtusi bez większych problemów zainkasowali trzy oczka. Po zakupieniu karabinów G2 od razu wzięło się jednak do roboty i na tablicy wyników błyskawicznie pojawił się remis. Trzy trafienia Pawła "byaliego" Bielińskiego pozwoliły Polakom odzyskać prowadzenie, lecz niestety nie na długo. Targani problemami ekonomicznymi podopieczni Jakuba "kubena" Gurczyńskiego wkrótce już na dobre stracili kontakt z rywalami. Natarcia Francuzów raz za razem okazywały się bardzo skuteczne, a VP znalazło na nie odpowiedź dopiero w ostatnim starciu w tej części meczu. Po przerwie nadwiślańska piątka rozbudziła nadzieje na sukces dzięki ponownemu triumfowi w pistoletówce, lecz po chwili kompletnie pokpiła sprawę, oddając punkt przeciwnikom grającym rundę full-eco. G2 oczywiście nie zmarnowało otrzymanego prezentu i nie zważając na próby oporu ze strony Virtusów wkrótce zapewniło sobie zwycięstwo.

Skład znad Sekwany kontynuował swój zwycięski marsz na Trainie, kiedy pierwszy punkt stracił w czwartej rundzie. Richard "shox" Papillon wraz z kompanami nie pozwolili jednak odetchnąć naszym rodakom nawet na moment i powiększyli swoją zdobycz o kolejne trzy oczka. Wtedy Virtusi przeprowadzili niemalże bezbłędny atak, lecz reakcja z obozu G2 znów była natychmiastowa. Dopiero udana akcja Michała "snatchiego" Rudzkiego sprawiła, iż Polacy wreszcie nabrali wiatru w żagle i nieco zmniejszyli straty. Przed zmianą stron Francuzi znów skoordynowali jednak swoje szyki obronne i przed startem drugiej połowy prowadzili 9:6. Starcie pistoletowe tym razem padło łupem VP, lecz w potyczkach z pełnym wyposażeniem długo lepiej radzili sobie zawodnicy z Europy Zachodniej. W końcu doszło jednak do przełomu, po którym punkty regularnie zaczęli zdobywać nasi rodacy. Wkrótce zdołali oni wyrównać nawet stan rywalizacji, lecz w końcówce G2 nie wypuściło wygranej z rąk i mogło unieść ręce w geście triumfu.

Już niebawem poznamy kolejnego uczestnika play-offów belgijskiego turnieju, którego wyłoni batalia Sprout i Teamu LDLC. G2 natomiast na serwer wróci późnym wieczorem, gdy stanie w szranki z Teamem GamerLegion. Po więcej informacji na temat Charleroi Esports 2019 zapraszamy do naszej relacji tekstowej.