Aż pięćdziesiąt zabójstw w niecałe trzydzieści cztery minuty. Tak w skrócie można opisać nieprawdopodobnie chaotyczne starcie Invictus Gaming z Phong Vũ Buffalo w fazie grupowej Mid-Season Invitational 2019. Ostatecznie to mistrzowie świata wpisali pierwszy punkt na swoje konto, ale styl w jakim to zrobili z pewnością nie napawa optymizmem fanów zespołu.
Phong Vũ Buffalo | 0:1 | Invictus Gaming |
Invictus Gaming nie kazało nam długo czekać na pierwsze eliminacje. Już w 4. minucie starcia Gao "Ning" Zhen-Ning i jego kompan z górnej alei fantastycznie odparli atak przeciwnego dżunglera, zdobywając dwa pierwsze zabójstwa. Phong Vũ Buffalo nie zamierzało jednak być dłużne i po udanej akcji na dole mapy Bùi "XuHao" Hoàng Sơn Vương świetnie odpowiedział na gank Ninga na górnej alejce, dzięki czemu to Wietnamczycy wyszli na prowadzenie w złocie. W okolicy 12. minuty obie formacje postanowiły wejść w tryb szaleńców i zaczęły rzucać wszystko, co tylko mogły, aby zabić rywala, co oczywiście poskutkowało w serie niezrozumiałych wymian rodem z solo queue.
Mimo wszystko to PVB wyszło lepiej na graniu przesadnie agresywnym stylem, dlatego Invictus Gaming zdecydowało się postawić wszystko na jedną kartę i spróbować zgładzić Nashora przy przewadze liczebnej. Co ciekawe reprezentanci Wietnamu efektywnie przeszkodzili rywalom, wykradając wzmocnienie tuż sprzed ich nosa, lecz sytuacja na mapie nadal wydawała się być niesamowicie zacięta. Jednakże to aktualni mistrzowie świata kilka minut później podjęli drugiego Nashora, którego przypłacili stratą obu wież przy swoim Nexusie. PVB próbowało jeszcze swojego szczęścia poprzez kolejny backdoor, ale iG przytomnie zareagowało i zakończyło starcie.
Za chwilę rozpocznie się starcie SK telecom T1 z Flash Wolves. Wszystkie mecze Mid-Season Invitational 2019 możecie obejrzeć z polskim komentarzem na kanałach Polsat Games – zarówno w telewizji, jak i w internecie na YouTube oraz Twitchu. Więcej informacji dotyczących tegorocznej edycji MSI znajdziecie w naszej relacji tekstowej.