Virtus.pro już za kilka godzin rozpocznie swojego drugiego międzynarodowego lana w tym roku. Okazji do mierzenia się z drużynami z całego świata poza internetem nie było więc za dużo, a zresztą wszyscy pamiętamy jak skończyło się podobne podejście podczas Charleroi Esports. Teraz popularne Niedźwiedzie czeka nie mniej ciężka przeprawa w Lizbonie, gdzie rozegra się Moche XL Esports 2019.
Format rozgrywek na Półwyspie Iberyjskim jest bezlitosny. Każda porażka oznacza eliminację z zawodów, a do tego w inauguracyjnym boju Virtusi zmierzą się z wymagającym BIG. Z trudnośći zdania, jakie czeka polską drużynę, zdaje sobie sprawę Michał "snatchie" Rudzki, który w wywiadzie udzielonym portalowi HLTV.org stara się zrzucić presję z siebie i swoich kolegów. – Ciężko mówić o naszych oczekiwaniach związanych z tym turniejem, biorąc pod uwagę fakt, że jesteśmy tutaj najgorszym zespołem, bazując na rankingu HLTV. Dlatego też musimy podchodzić do każdego meczu jak do finału. Zobaczymy, co wydarzy się w pojedynku przeciwko BIG i dopiero wtedy będziemy mogli myśleć o reszcie – mówi snajper drużyny.
Rudzki we wspomnianej rozmowie odniósł się także do prowadzenia Janusza "Snaxa" Pogorzelskiego. – Snax ma sporo świeżych pomysłów, dzięki niemu zaczęliśmy grać w nieco luźniejszym stylu, opierającym się na komunikacji. Gdy przychodzi dzień, w którym nie mamy problemy z dogadaniem się, możemy przegrać z kimkolwiek. Wierzę, że jesteśmy dobrym zespołem, jeśli tylko komunikujemy, robiąc to najlepiej jak potrafimy – tłumaczy 21-latek. – Myślę, że ostatnie turnieje były znacznie lepsze od wcześniejszych, awansowaliśmy do zamkniętych kwalifikacji do Minora i zajęliśmy drugie miejsce w ESL Mistrzostwach Polski. Wprowadziliśmy kilka poprawek, zmieniliśmy styl gry. Powoli wszystko zaczyna się coraz lepiej układać – dodał.
Bez wątpienia na polską formacje jeszcze przed kilkoma tygodniami spadło wiele negatywnych opini. – Dla mnie przyjęcie krytyki nie jest aż tak trudne, ale za to ciężko jest mi pogodzić się z tym, że nie osiągamy takich rezultatów, jakich bym oczekiwał. Grałem przez chwilę w drużynie z czołowej 30, później dołączyłem do Virtus.pro i miałem nadzieję, że staniemy się zespołem z top 10. Wszyscy wiemy jednak jak to się skończyło – przyznaje zawodnik. – Każda organizacja wywiera na graczach presję i VP nie jest tu wyjątkiem, ale myśle, że nie jest ona aż tak duża jak w przypadku innych zespołów. Musimy po prostu zacząć wygrywać i pokazywać dobrego CS-a – wtedy wszystko będzie okej – twierdzi snatchie.
Pierwsze spotkanie z udziałem Virtus.pro na Moche XL Esports 2019 zaplanowane jest na godzinę 15:30. Pojedynek ten będzie można oglądać z angielskim komentarzem w tym miejscu. Po wszelkie informacje na temat imprezy zapraszamy do naszej relacji tekstowej.