Zaledwie 11 rund na dwóch mapach finałowego pojedynku StarLadder Major Berlin 2019 zdołało ugrać AVANGAR. Międzynarodowy skład nie miał nic do powiedzenia w konfrontacji z Astralis, które sięgnęło po trzeci z rzędu, a czwarty ogółem triumf na Majorze. Spora w tym zasługa świetnie dysponowanego na przestrzeni całych zawodów Nicolaia "dev1ce'a" Reedtza, którego starania docenił serwis HLTV.org, przyznając 24-latkowi, bagatela obchodzącemu w dniu finału swoje urodziny, nagrodę MVP. I to właśnie na łamach tego portalu snajper ze Skandynawii skomentował minione wydarzenia.
– To zdecydowanie najlepszy prezent, jaki kiedykolwiek dostałem na urodziny. Nie sądzę, żeby cokolwiek mogło się z tym równać – nie krył zadowolenia solenizant. – Otrzymałem tak wiele wsparcia z całego świata, za co jestem po prostu niesamowicie wdzięczny – dodał.
Po okresie nieco gorszych rezultatów, a co za tym idzie oddania przodownictwa w światowym rankingu, Astralis było w stanie wrócić do najwyżej formy i znów sięgnąć po puchar. Sam zainteresowany tłumaczy ten powrót do dawnej dyspozycji w ten sposób: – Wszyscy wiedzą, czym jest Major i co to znaczy zrobić coś historycznego – wygrać trzy razy z rzędu, dokonując czegoś, czego nie zrobił nikt wcześniej. Myślę, że łatwo jest przyśpieszyć bicie serca, gdy myślisz o tego rodzaju sytuacjach, bo to twoje marzenie, o które walczysz. Zdecydowanie uważam, że każdy z nas był nieco bardziej zmotywowany. Po fazie grupowej trenowałem praktycznie całymi dniami, bo bardzo chciałem wygrać. Myślę, że motywacja jest na zupełnie innym poziomie, kiedy grasz na turnieju tego typu i to widać było w fazie play-off, gdy prezentowaliśmy się niczym Astralis z 2018 roku. Byliśmy nie do powstrzymania i szczerze mówiąc, w żadnym momencie nie czułem, że możemy stracić choćby jedną mapę – wyjaśnił najbardziej wartościowy zawodnik na Majorze.
Co ciekawe, oczekiwania drużyny rosły wraz z przebiegiem turnieju. – Przystępowaliśmy do tych zawodów jako underdodzy, oczekiwaliśmy, że będziemy co najmniej w pierwszej ósemce, ale po ćwierćfinale poczuliśmy się naprawdę dobrze i wiedzieliśmy, że mamy wszystko, by wygrać całą imprezę. Na każdej mapie chcieliśmy kontrolować tempo gry i myślę, że był to ważny czynnik w połączeniu z taktykami gla1ve'a, który był niesamowity przez cały turniej – powiedział drugi najlepszy gracz na świecie w 2018 roku.
Duńczyk i jego kompani bez wątpienia nadal mają jeszcze coś do udowodnienia swoim fanom. – Moją motywacją jest strącenie graczy Liquid z pierwszego miejsca. Według mnie nadal są oni najlepszą drużyną na świecie, ponieważ dopiero co wrócili z przerwy, a przecież wcześniej wygrali tak wiele turniejów, więc żeby rozważać w ogóle czy jesteśmy od nich lepsi, musimy pokonać ich jeszcze kilka razy – stwierdził 24-latek. – Do kolejnego Majora jest jeszcze około 240 dni, więc teraz musimy po prostu skupić się na pozostałych nadchodzących turniejach – dodał.
Pierwszymi zawodami lanowymi dla Astralis po Majorze będzie ESL One New York, który zaplanowany jest na ostatni weekend września. Później karuzela CS-owa rozkręci się na dobre – Duńczyków zobaczymy w akcji na DreamHack Masters Malmö, w ramach fazy grupowej ESL Pro League czy na BLAST Pro Series Copenhagen.