Wczoraj Ninjas in Pyjamas, dziś mousesports – kolejna formacja z czołówki rankingu HLTV musiała uznać wyższość Virtus.pro! Podopieczni Jakuba "kubena" Gurczyńskiego, chociaż nikt na nich nie stawiał, poradzili sobie ze wszystkimi dotychczasowymi przeszkodami i jeszcze dziś zawalczą o triumf w V4 Future Sports Festival 2019 podczas wielkiego finału, w którym podejmą MIBR lub też Tricked Esport.
mousesports | 0 : 2 | Virtus.pro | ||
|
(V4 Future Sports Festival – półfinał) |
|
||
3 | 3 | Mirage | 12 | 16 |
0 | 4 | |||
14 | 6 | Inferno | 9 | 16 |
8 | 7 | |||
– | – | |||
Sobota była dla Virtus.pro niezwykle udana pod względem wygranych rundy pistoletowych, wobec czego fakt, że Polacy przegrali dziś pierwsze starcie na pistolety, był nieco rozczarowujący. W kolejnych minutach okazało się jednak, że było to jedno z niewielu rozczarowań, jakie VP zafundowało nam na Mirage'u. Rodzima piątka prezentowała się bowiem fantastycznie i od razu odpowiedziała na ruchy mouz. Ale na pojedynczej odpowiedzi się nie skończyło – gracze znad Wisły doszczętnie zmiażdżyli swoich oponentów i na przestrzeni całej pierwszej połowy tylko trzykrotnie nie zdołali wygrać, a trzeba wszak pamiętać, że grali oni po stronie atakującej. W eksterminowaniu oponentów przodował Janusz "Snax" Pogorzelski, który na przestrzeni całego pojedynku zdobył aż 23 fragi, ginąc przy tym zaledwie siedmiokrotnie. Niemniej i jego koledzy nierzadko przychodzili mu w sukurs, nie dziwi więc fakt, że kompletnie rozbite Myszy w połowie drugiej nie potrafiły już nawiązać rywalizacji. Ba, nie dały one nawet rady powiększyć swojego marnego dorobku i finalnie zostały rozbite aż 3:16.
Ta porażka ewidentnie zabolała członków międzynarodowego składu, bo na wybranym przez siebie Inferno pojawili się podwójnie zmotywowani i początkowo to oni byli stroną przeważającą. Oczywiście w zyskaniu prowadzenia pomogła im wygrana pistoletówka, ale nie zmienia to faktu, że w pierwszych minutach to właśnie mousesports prezentowało się lepiej. Niemniej stan ten nie trwał długo. W końcu Virtusi ustabilizowali swoją ekonomię, dzięki czemu zwarli szyki obronne. I to zadziałało, bo po piątej rundzie Finn "karrigan" Andersen wraz z kolegami zdobyli jeszcze tylko dwa oczka, a w tym czasie swój koncert grali Polacy. Ponownie, tak jak w poprzednich meczach, wyróżniał Michał "MICHU" Müller, który swoimi trzynastoma fragami dołożył ogromną cegiełkę do prowadzenia 9:6. Wtedy VP mogło mieć już pewność, że gładkie zwycięstwo jest na wyciągnięcie ręki – trzeba było tylko ustrzec się błędów. Te niestety zaczęły się pojawiać, przez co mouz zwęszyło szansę na comeback. Niespodziewanie z rezultatu 13:7, który był udziałem polskiej piątki, nic nie zostało, bo zamienił się on w remis 13:13. Znowu pojawiły się nerwy, które towarzyszyły nam już podczas wczorajszego pojedynku z NiP-em na Nuke'u. I znowu też Virtus.pro zdołało ten przetrwać tę nawałnicę i w krytycznym momencie powróciło na zwycięską ścieżkę, wyprowadzając trzy brakujące ciosy i zamykając cały pojedynek rzutem na taśmę wynikiem 16:14.
Już za chwilę kolejne spotkanie półfinałowe, w którym MIBR podejmie Virtus.pro. Mecz ten wraz z angielskim komentarzem obejrzeć będzie można na oficjalnym kanale V4 Future Sports na Twitchu. Po więcej informacji na temat V4 Future Sports Festival 2019 zapraszamy do naszej relacji, do której przejść można po naciśnięciu na poniższy baner: