Minionej nocy odbyła się druga seria spotkań w ramach grupy A europejskiej ESL Pro League Season 10. I wiemy po niej tyle, że... nic nie wiemy. Nadal bowiem nie wyjaśniła się przyszłość żadnej z drużyn, chociaż niektórzy stracili już szansę na awans na światowe finały.

FaZe Clan 2 : 1 BIG
Nuke 16:11 Mirage 14:16 Inferno 16:8

FaZe Clan zaczął swoją przygodę od bieżącej edycji Pro Ligi od zwycięstwa nad OpTic Gaming, ale trudno powiedzieć, by odniósł je w jakkolwiek przekonujący sposób. Nie inaczej było i tym razem – międzynarodowy skład pokonał co prawda cieniujące ostatnio BIG, ale potrzebował do tego aż trzech map. Wszystko zaczęło się na Nuke'u, gdzie w pewnym momencie zanosiło się na pogrom, bo podopieczni Janko "YNk" Paunovicia prowadzili już nawet 11:4, ale potem pozwolili oponentom zbliżyć się na odległość jednego oczka i dopiero wtedy ostatecznie przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę wynikiem 16:11. Jeszcze bardziej zacięty był Mirage, gdzie BIG mimo falstartu na początku drugiej połowy zdołało przycisnąć wyżej notowanego przeciwnika i ograć go rzutem na taśmę 16:14. O wszystkim musiało więc zadecydować Inferno, a tam do pewnego czasu obie piątki znowu rywalizowały jak równa z równą. Dopiero po przejściu do defensywy FaZe zaczęło dominować na serwerze i po serii ośmiu zdobytych z rzędu punktów zatriumfowało 16:8, odbierając rywalom szanse na pierwsze miejsce w grupie.

mousesports 2 : 0 OpTic Gaming
Vertigo 19:15 Train 16:7  Dust2 

Tylko dwie potyczki były natomiast potrzebne, by rozstrzygnąć pojedynek pomiędzy mousesports a wspomnianym już wcześniej OpTic. Koniec końców komplet punktów zgarnęły popularne Myszy, ale nie przyszło im to tak łatwo, jak można się było spodziewać. Wszystko dlatego, że na pierwszej mapie, Vertigo, do pewnego momentu to gracze z Danii wyglądali lepiej. Spora w tym oczywiście zasługa faktu, iż grali początkowo w obronie, ale mimo to nie można nie wspomnieć, że prowadzili oni już 13:8. Niemniej mouz miało jeszcze coś do powiedzenia i w ostatniej chwili doprowadziło do dogrywki, by w niej nie oddać już ani jednego oczka i wygrać 19:15. O wiele mniej emocji przyniósł nam natomiast Train, który toczył się już pod dyktando Finna "karrigana" Andersena i jego kolegów. OpTic nie potrafiło nawiązać rywalizacji i połowę po stronie broniącej kończyło z pięciopunktową stratą, by finalnie polegnąć 7:16. Oznacza to, że piątką ze Skandynawii na pewno nie zakończy pierwszej fazy grupowej na miejscu pierwszym.


Kolejne spotkania europejskiej dywizji ESL Pro League Season 10 już w czwartek od godziny 18:25. Mecz ten wraz z polskim komentarzem obejrzeć będzie można w ESL.TV Polska. Po więcej informacji zapraszamy do naszej relacji, do której przejść można po naciśnięciu na poniższy baner.