Tegoroczne Mistrzostwa Świata League of Legends ruszyły na dobre. Szesnaście najlepszych zespołów rozpoczęło już rywalizację w fazie grupowej turnieju głównego, a wśród tych, które zaczęło zmagania od zwycięstwa jest również G2 Esports, w którego składzie na co dzień występuje Marcin "Jankos" Jankowski. Triumfatorzy League of Legends European Championship pokonali faworytów grupy A, czyli Griffin, ale dziś czeka ich kolejne wyzwanie, jakim bez wątpienia będzie starcie z zawsze niebezpiecznym Cloud9.

Zaraz po zakończeniu pojedynku z wicemistrzami LoL Champions Korea, Jankos udzielił krótkiego wywiadu Travisowi Gaffordowi, w którym podsumował pierwszy pojedynek swojej ekipy na Worlds 2019. –Wydaje mi się, że nadal gramy nieco chwiejnie jako drużyna i trochę zjadła nas trema na scenie, przez co popełniliśmy sporo indywidualnych błędów i dawaliśmy się wyłapać. Z drugiej strony myślę, że Griffin też borykało się z tym problemem i nie grało na miarę swoich możliwości. Oba zespoły na pewno jeszcze się poprawią, zresztą tak, jak wszystkie inne na Worldsach. Na ten moment chyba tylko spotkanie SKT z RNG było na najwyższym poziomie, bo mam wrażenie, że wszyscy pozostali gracze popełniają jeszcze masę dziwnych błędów – podsumował MVP letniego splitu LEC.

Jeszcze przed rozpoczęciem Worlds 2019 entuzjaści profesjonalnych rozgrywek League of Legends byli niesamowicie podekscytowani formą G2 Esports i buńczucznie ogłaszali, że mistrzowie LEC zatriumfują podczas MŚ bez większego problemu. Jankos uspokoił jednak wszystkich fanów, mówiąc, że scrimy jego formacji nie wychodzą aż tak dobrze, jak wszyscy sobie wyobrażają. Szczególnie problematyczne podczas sparingów były ekipy z Azji, które jak stwierdził Jankowski, były o wiele lepsze niż drużyny z Zachodu. – Zespoły ze Wschodu grały o niebo lepiej na scrimach niż te z Zachodu. Sparingi z formacjami z Azji były zdecydowanie trudniejsze i wydaje mi się, że podczas tych trzech tygodni bootcampu przegraliśmy więcej map niż we wszystkich scrimach przez cały split w Europie. Przegrywanie tylu meczów sparingowych nie jest dobre dla pewności siebie drużyny, ale z drugiej strony taka lekcja była nam bardzo potrzebna, bo dzięki temu gramy teraz lepiej – wyjaśnił.

Mimo naprawdę solidnego występu swojej drużyny w meczu z Griffin Jankos nadal podchodzi do ewentualnego awansu do play-offów z chłodną głową. Należy pamiętać przecież, że w grupie A jest również Cloud9 oraz HKA, a więc zespoły o dwóch odmiennych stylach gry, którymi mogą zaskoczyć niemalże każdego w Bo1. – Nasza wygrana z Griffin nadal niczego nie udowadnia, bo wciąż możemy przegrać z Cloud9 czy HKA. Na razie chcę podchodzić do wszystkiego spokojnie, zagrać przeciwko C9 lepiej niż w spotkaniu z Griffin. Będziemy stawiać krok za krokiem i mam nadzieję, że wyjdziemy z grupy i dopiero wtedy zobaczymy, z kim będziemy walczyć w ćwierćfinale – stwierdził 24-letni dżungler.

Dzisiejszego wieczoru G2 Esports podejmie walkę z drugim zespołem LCS, który historycznie zazwyczaj wychodził z grupy na MŚ, więc i teraz jest uważany z groźnego rywala. Pomimo popularnej opinii mówiącej, że drużyny z Ameryki Północnej są słabe, Jankos przyznał, że C9 jest wymagającym oponentem. – Jestem podekscytowany starciem z Cloud9, bo ostatnim razem mieliśmy okazję się z nimi zmierzyć podczas Rift Rivals, gdzie wystąpili w jednej grze bez Sneaky'ego, a cały turniej grali bez Svenskerena. Teraz o wiele bardziej ekscytuję się tym meczem, gdyż w końcu będą w swoim podstawowym składzie i zagram przeciwko Svenskerenowi. Scrimowaliśmy z zespołami z LCS i one naprawdę nie grają źle – kontynuuje Polak. – Najprawdopodobniej wygramy z Hong Kong Attitude i Cloud9, bo po ograniu Griffin jesteśmy faworytami, ale C9 prezentuje styl gry, którym jest w stanie nas pokonać.

Fakt, iż Worldsy rozgrywane są w tym roku w Europie z pewnością wpływa w pewien sposób na formę drużyn ze Starego Kontynentu. Rodzimi fani dopingują swoje ulubione formacje, a zawodnicy stresują się o wiele bardziej, wiedząc, że na trybunach siedzi masa osób, oczekujących jak najlepszego wyniku. Dżungler G2 Esports przyznał, że ekipy reprezentujące LEC odczuwają presję społeczności. – Oczywiście, że ciąży na nas ogromna presja. Podobnie było z reprezentantami LCK w ubiegłym roku, gdy Worldsy były rozgrywane w Korei Południowej. Widać było, że w pewnym momencie ta presja dopadła formacje z Korei. Teraz presja jest po stronie europejskich ekip i wydaje mi się, że gdyby Fnatic przegrało z Clutch, to już by się po tym nie pozbierali, ale na szczęście udało im się wygrać. Natomiast jeśli chodzi o nas, to dzięki triumfowi nad Griffin nadal będziemy pewni siebie i cieszę się, że Europa i cały świat przygląda się naszym poczynaniom – zaznaczył jedyny Polak na MŚ.

https://www.youtube.com/watch?v=FJY9PJz27M4

Starcie G2 Esports z Cloud9 rozpocznie się dzisiaj około godziny 20:00. Szczegółowy harmonogram, a także wszelkie niezbędne informacje o Worlds 2019 znaleźć można w naszej relacji tekstowej: