DAMWON Gaming zaskoczyło wszystkich, awansując do fazy pucharowej tegorocznych mistrzostw świata w League of Legends z pierwszego miejsca w grupie D. Trzeci zespół Korei Południowej nie tylko okazał się lepszy od Teamu Liquid, ale także od Invictus Gaming, a więc obrońców tytułu sprzed roku. Jeszcze przed losowaniem par ćwierćfinałowych udało nam się porozmawiać ze wspierającym DAMWON, Cho "BeryLem" Geon-hee, na temat zmagań grupowych, współpracy z byłym trenerem iG oraz nadchodzących play-offów.


Daniel Kasprzycki: To twój pierwszy międzynarodowy turniej w karierze, a co za tym idzie również pierwszy wyjazd do Europy. Co najbardziej spodobało ci się w Berlinie i co cię zaskoczyło?

Cho "BeryL" Geon-hee: To nasza pierwsza wizyta na Starym Kontynencie, dlatego też zaskoczyło nas sporo rzeczy. Najdziwniejszy był jednak smak wody, bo smakuje tutaj zupełnie inaczej niż w Korei. Potrzebowaliśmy przynajmniej czterech dni, żeby przyzwyczaić się do nowego smaku, ale ostatecznie zaczęła nam smakować i teraz wszystko jest już w porządku.

W poprzednim roku rywalizowaliście jeszcze w Challengers Korea, teraz awansowaliście do najlepszej ósemki na mistrzostwach świata. To z pewnością musi być ogromny skok w twojej karierze.

Szczerze mówiąc nie grałem szczególnie dużo w Challengers Korea, bo wówczas zastępował mnie Hoit, za co jestem mu bardzo wdzięczny. Jednakże, kiedy już awansowaliśmy do LCK, każdy z nas – gracze, główny trener i sztab szkoleniowy – dawał z siebie wszystko, dlatego też jestem niesamowicie szczęśliwy z tego, że nasza praca nie poszła na marne i udało nam się awansować do ćwierćfinałów Worlds.

Niektórzy zawodnicy mówili o wynikach scrimów przed rozpoczęciem fazy grupowej MŚ. Gracze G2 nie kryli, że DAMWON jest naprawdę solidnym zespołem, którego należy się obawiać. Możesz zdradzić nam jak przygotowywaliście się do Worlds i jak szło wam podczas sparingów?

Byliśmy bardzo wytrwali podczas scrimów i trenowaliśmy tak intensywnie, jak podczas przygotowań do zmagań ligowych w Korei. Wydaje mi się też, że nie popełnialiśmy szczególnie dużo błędów i właśnie dlatego nasze wyniki podczas scrimów były naprawdę dobre.

W drugiej rundzie zmagań grupowych udało wam się wygrać wszystkie trzy spotkania. Co musieliście poprawić przed tymi meczami? Dlaczego byliście w tak dobrej dyspozycji?

Posiadamy nasz własny przewodnik grania wokół ważnych obiektów na mapie i jeśli mam być szczery, to po prostu trzymaliśmy się tego, co wcześniej ustaliliśmy. Nie odbiegaliśmy myślami, nie podejmowaliśmy ryzykownych decyzji – najzwyczajniej robiliśmy wszystko według naszego standardowego planu gry. Myślę, że właśnie dlatego wygrywaliśmy mecze z taką łatwością.

Podczas pierwszego tygodnia fazy grupowej przegraliście jednak z Teamem Liquid. Czy ekipa Doublelifta rzeczywiście jest według ciebie silna? Amerykańskie zespoły nie pokazały się szczególnie dobrze na tegorocznych mistrzostwach świata.

Team Liquid ma w swoich szeregach wielu zawodników z ogromnym doświadczeniem, co da się wyczuć podczas rozgrywki. TL doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak ma prowadzić grę makro, głównie ze względu na wspomniane doświadczenie. To mocny zespół, którego nie można lekceważyć.

W zmaganiach grupowych miałeś okazję rywalizować z CoreJJem, który oczywiście jest mistrzem świata sprzed dwóch lat. Co możesz powiedzieć o nim jako graczu? Sprawiał ci problemy?

Z czystym sercem mogę powiedzieć, że trudno było grać przeciwko niemu na linii. Mamy bardzo podobną historię, bo obaj występowaliśmy wcześniej jako AD Carry, a teraz jesteśmy supportami. Myślę, że doświadczenie w obu rolach sprawia, iż zarówno ja, jak i CoreJJ świetnie rozumiemy grę na dolnej alejce. Wydaje mi się, że właśnie dlatego jest aż tak wymagającym rywalem, przy którym zawsze trzeba mieć się na baczności.

Od około roku pracujecie z byłym trenerem Invictus Gaming, który doprowadził tę formację do triumfu podczas zeszłorocznych MŚ. Co wnosi do drużyny Kim i czego nauczył cię w trakcie waszej współpracy?

W przeszłości miałem wiele wad jako gracz, których nie potrafiłem się wyzbyć, ale dzięki wskazówkom Kima udało mi się to zrobić. Oczywiście nadal popełniam błędy i miewam jakieś problemy w grze, ale nasz trener potrafi wyłapać te niedoskonałości i pomóc mi w pracy nad nimi. To, że dotarliśmy tak daleko na mistrzostwach świata, jest pewnego rodzaju sposobem na pokazanie trenerowi, że jesteśmy mu wdzięczni za cały włożony trud. Kim w ostatnich trzech latach pojawiał się na Worlds, prowadząc różne drużyny, dlatego chcemy pokazać mu, że jego praca nie idzie na marne.

Awansowaliście do play-offów, gdzie znów będziecie mogli sprawdzić się w serii Bo5. Czujecie się bardziej komfortowo w dłuższym formacie meczowym?

Udało nam się awansować z pierwszego miejsca, więc cieszymy się, że nie będziemy musieli zmierzyć się z innym zespołem z LCK. Jednakże wracając do sedna pytania, dopóki będziemy grać zgodnie z naszym planem, nie powinniśmy mieć problemu z awansem do półfinałów.

Która z pozostałych drużyn w ćwierćfinałach jest według ciebie najsilniejsza? Myślisz, że w tym roku to koreańska ekipa podniesie puchar?

Bez dwóch zdań SKT jest najmocniejszym zespołem w ćwierćfinałach. Wszyscy zawodnicy SKT mają nieprawdopodobnie dużo doświadczenia, a w szczególności Faker, który rywalizuje na międzynarodowej scenie od wielu lat. Mam więc wrażenie, że to SKT jest głównym faworytem, ale zrobimy wszystko, by sprawić fanom niespodziankę.


DAMWON Gaming zmierzy się w ćwierćfinale z G2 Esports, którego barwy na co dzień reprezentuje Marcin "Jankos" Jankowski. Pojedynek z udziałem DAMWON i G2 został zaplanowany na 27 października na godzinę 17:00. Po więcej informacji dotyczących tegorocznych mistrzostw świata zapraszamy do naszej relacji tekstowej: