Liczba turniejów organizowanych na scenie Counter-Strike'a to wraz z upływem lat coraz większy problem. Mimo wielokrotnie powtarzanych próśb płynących ze strony graczy i tak często zdarza się, że istotne imprezy niemal się na siebie nakładają.

Właśnie w takiej sytuacji znalazło się Astralis, które od kilku dni walczy na lanowych finałach Esports Championship Series Season 8. Duńczycy znajdują się obecnie w Arlington, gdzie dziś wystąpią w meczu finałowym. Niemniej już we wtorek muszą znaleźć się w Odense, bo tam czekać na nich będzie inauguracyjnych pojedynek w ramach ESL Pro League Season 10. A na tym nie koniec wrażeń, bo 12 grudnia podopieczni Danny'ego "zonica" Sørensena wraz z trzema innymi ekipami zainaugurują BLAST Pro Series Global Finals w Bahrajnie. Nic więc dziwnego, że członkowie skandynawskiej formacji coraz bardziej skłaniają się ku temu, by zacząć omijać nawet te najważniejsze zawody.

– Ten terminarz to dla nas bardzo trudna kwestia, bo oczywiście chcemy uczestniczyć zarówno w finałach ECS, jak i Pro League oraz BLASTA. Każdy turniej ma ogromną pulę nagród i jest prestiżowy, oczywiste więc jest, że dużo dla nas znaczy – przyznał w rozmowie z serwisem HLTV lider Astralis, Lukas "gla1ve" Rossander. – Trudno jednak powiedzieć, by uczestnictwo w tych trzech imprezach było do końca uczciwe, bo zaraz po zakończeniu ECS lecimy bezpośrednio do Odense i jestem pewny, że dosięgnie nas ogromny jetlag. To naprawdę smutne, bo będziemy w naszej ojczyźnie i chcemy się tam dobrze zaprezentować. Musimy poczekać i zobaczyć, jak to się rozwinie, ale to smutne, że mamy taki terminarz. Być może powinniśmy gdzieś odmówić, nie jestem pewien, ale postanowiliśmy tego nie robić. Jeśli jednak coś takiego wydarzy się ponownie, to być może będziemy musieli komuś powiedzieć "nie", nawet jeśli dotyczyć to będzie turnieju finałowego – dodał.

Pełny zapis rozmowy HLTV z gla1vem w języku angielskim znaleźć można pod tym adresem.