mousesports nie zakończy pierwszego dnia cs_summit 5 z kompletem dwunastu punktów. Zwycięską serię graczy niemieckiej organizacji przełamali nasi przedstawiciele z Virtus.pro, którzy co prawda nie mieli zbyt wiele do powiedzenia na Mirage'u, lecz w zamian odpłacili się w rewanżu na Vertigo.

mousesports 16 : 6 Virtus.pro

(cs_summit 5)
16 10 Mirage 5 6
6 1

W rundzie pistoletowej Polacy bardzo długo nie zdradzali swoich planów, by finalnie podjąć decyzję o szturmie na bombsite A. Na taką ewentualność, w teorii, świetnie przygotowani byli antyterroryści, którzy trójkowo bronili właśnie tego rejonu mapy. Virtusom wprawdzie udało się podłożyć bombę, ale ta wkrótce została rozbrojona. Podopieczni Jakuba "kubena" Gurczyńskiego w większości odsłon starali się uzyskać kontrolę nad midem, gdzie przynajmniej na początku rządził i dzielił świetnie dysponowany Niels Christian "NaToSaphiX" Sillassen. Problemem graczy znad Wisły nie było samo dojście do strefy detonacji, a obrona umieszczonego ładunku. Niekonsekwencja Niedźwiedzi połączona z chirurgiczną precyzją Myszy powodowała, że pierwszy punkt po stronie Virtus.pro pojawił się dopiero po jedenastym starciu. Przełamanie najwyraźniej zdjęło ciężar z barków najwyżej notowanej rodzimej formacji, która do przerwy atakowała już ze stuprocentową skutecznością. Po zmianie stron najpierw zapunktowało mousesports, a następnie drużyny wymieniły się zwycięstwami w rundach force. Z szarpanego fragmentu spotkania więcej korzyści wyciągnęli świeżo upieczeni triumfatorzy ESL Pro League – po 22 potyczkach to oni z podniesionymi głowami mogli opuścić swoje stanowiska.


Virtus.pro 16 : 11 mousesports

(cs_summit 5)
16 9 Vertigo 6 11
7 5

Na Mirage'u przez długi czas mogliśmy odnieść wrażenie, że reprezentanci rosyjskiej organizacji nie byli świadomi rozpoczęcia spotkania i zostali w blokach startowych. Po przejściu na Vertigo ekipa Janusza "Snaxa" Pogorzelskiego odrobiła zadanie domowe i od pierwszych chwil zaznaczała swoją obecność na serwerze. Wyjątkowa mobilizacja w szeregach Virtusów zaowocowała siedmioma zdobyczami z rzędu. Polacy nie mogli w lepszy sposób zrewanżować się za lanie, które stało się ich udziałem kilkanaście minut wcześniej. Niemoc mouz nie mogła jednak trwać w nieskończoność, bo w końcu mówimy o jednej z czołowych zespołów globu. W ósmej oraz dziewiątej rundzie drużyna pod dowodzeniem Finna "karrigana" Andersena radziła sobie z antyterrorystami i powoli odzyskiwała wigor. Zanim obie strony miały moment na odpoczynek, sytuacja piątej siły świata nie jawiła się już tylko w ciemnych barwach. Trzypunktowa strata to jeszcze nie powód do zmartwień, zwłaszcza że międzynarodowy skład miał prawo liczyć na dobry start po wygranej pistoletówce. Niemniej jednak przesadna pewność siebie zgubiła członków mousesports i nagle to Niedźwiedzie zaczęły dyktować własne warunki gry. Polska piątka dobiła do dwunastu oczek, po czym oddała pole przeciwnikom. Ci chwycili za palec i zaczęli dobierać się do całej ręki, doganiając VP na niebezpieczny dystans jednego punktu. Była to czerwona lampka dla naszych rodaków, którzy zebrali się w sobie i zakończyli pojedynek 16:11.

>>> ZOBACZ STATYSTYKI Z TEGO DWUMECZU <<<

O kolejne punkty Virtus.pro zawalczy już za chwil kilka – rywalem tym razem będzie FURIA Esports. Anglojęzyczna transmisja turnieju dostępna jest na oficjalnym kanale Beyond The Summit na Twitchu, natomiast stream z polskim komentarzem znajduje się na kanale ESPORTNOW. Szczegółowe informacje na temat amerykańskiego turnieju znajdziecie w naszej relacji tekstowej, do której traficie po kliknięciu w poniższy baner.