Virus.pro na cs_summit 5 obrazuje nam definicję sformułowania "grać w kratkę". Polacy po raz drugi tego dnia podzielili się punktami ze swoimi przeciwnikami, tym razem wygrywając jedną z dwóch map przeciwko FURII Esports. Michał "snatchie" Rudzki i partnerzy kończą więc inauguracyjny dzień na turnieju w Los Angeles z bilansem 2-2, co mimo wszystko trzeba odbierać jako przyzwoity występ.

Virtus.pro 9 : 16 FURIA Esports

(cs_summit 5)
9 8 Mirage 7 16
1 9

Po porażce z mousesports na Mirage'u Virtus.pro miało szansę pokazać, że każde potknięcie czegoś uczy i że nawet w tak krótkim czasie Niedźwiedziom udało się wyciągnąć wnioski. I początkowo wyglądało na to, że Polacy faktycznie poprawili swoją grę, bo spotkanie z Brazylijczykami od samego początku toczyło się na wyrównanym poziomie. Przez chwilę delikatna przewaga zarysowywała się po stronie ekipy Janusza "Snaxa" Pogorzelskiego, jednak właściwie za każdym razem próba ucieczki z wynikiem polskiego zespołu była gaszona w zarodku. W efekcie do końca pierwszej połowy żadna ze stron nie osiągnęła znaczącej zaliczki, choć to nasi rodacy przed przejściem do ataku mieli w dorobku jedno oczko więcej. Niemniej o ile gra Polaków w defensywie wyglądała całkiem przyzwoicie, tak po przybraniu roli terrorystów wszystko się posypało. Virtusi nie potrafili wybudzić się z marazmu, a FURIA rozdawała karty w pojedynku. Drużyna z Ameryki Południowej była po zmianie stron właściwie bezbłędna, pozwalając oponentom na zgarnięcie ledwie jednej rundy. Taki układ oczywiście oznaczał, że to zagraniczna piątka mogła cieszyć się ze zwycięstwa na pierwszej mapie.


FURIA Esports 5 : 16 Virtus.pro

(cs_summit 5)
5 4 Nuke 11 16
1 5

Na Nuke'a VP mimo wcześniejszej wpadki wyszło wyjątkowo zmotywowane. Co warte podkreślenia, Polakom przyszło rozpocząć zmagania od gry jako terroryści, a to, przynajmniej w teorii, miało jeszcze utrudnić zadanie. Ale nic z tych rzeczy, bo Niedźwiedzie zupełnie odwrotnie do tego, co zaprezentowały w pierwszym pojedynku, tym razem świetnie radziły sobie w ataku. Po wygraniu trzech premierowych rund przez nadwiślański skład na moment doszła do głosu FURIA, ale tylko po ty, by zaraz oddać pięć kolejnych potyczek w ręce Virtusów. Nasi rodacy nie zwalniali tempa i przed przerwą dorzucili do worka z punktami jeszcze trzy następne zdobycze punktowe. W ten sposób podopieczni Jakuba "kubena" Gurczyńskiego zakończyli pierwszą część zmagań z wynikiem 11:4. Taka zaliczka gwarantowała spory spokój, a piątkę z Polski jeszcze bardziej rozluźniła wygrana pistoletówka – i to wygrana bez jakiejkolwiek straty. W ten sposób przed wiceliderami Rankingu polskich drużyn CS:GO otworzyła się prawdziwa autostrada do zwycięstwa. A Arkadiusz "Vegi" Nawojski i spółka nie zamierzali zbaczać z trasy, tylko popędzili naprzód i nie napotykając większych problemów na drodze, sięgnęli wkrótce po upragniony triumf.

>>> ZOBACZ STATYSTYKI Z TEGO DWUMECZU <<<

Virtus.pro do walki w Los Angeles powróci w piątek o godzinie 18:00. To właśnie wtedy Niedźwiedzie zmierzą się w dwumeczu z OG Mateusza "mantuu" Wilczewskiego. Anglojęzyczna transmisja turnieju dostępna jest na oficjalnym kanale Beyond The Summit na Twitchu, natomiast stream z polskim komentarzem znajduje się na kanale ESPORTNOW. Szczegółowe informacje na temat amerykańskiego turnieju znajdziecie w naszej relacji tekstowej, do której traficie po kliknięciu w poniższy baner.