Wracasz wkurzony ze szkółki, bo facetka od matmy znów zrobiła niezapowiedzianą kartkówkę. Rzucasz plecak w kąt, siadasz w swoim wygodnym gamingowym fotelu, odpalasz kompa i jesteś gotowy do zagrania kilku rankedów w CS:GO i LoL. Niestety, ale jak to w grach online bywa – w CS-ie cheaterzy, w LoL-u feederzy i zamiast poprawy humoru jest jeszcze gorzej. Zrezygnowany wyłączasz blaszaka i idziesz rozwalić się na kanapie w salonie. Coś się jednak zmieniło w tym miejscu od ostatniego wyjścia z twojej gamingowej jaskini.

Wytężasz wzrok, rozglądasz się i nagle twoją uwagę przykuwa prostokątna bryła, której wcześniej tu nie widziałeś. Niech to dunder świśnie! Rodzice kupili nowy telewizor! Nie ma na co czekać, trzeba go wypróbować. Chwytasz pad w rękę i szukasz czegokolwiek co zdradzi ci, jakie cacko zostało kupione. W oddali zauważasz subtelny błysk loga producenta, na którym wielkimi literami widnieje słowo: „SAMSUNG”.

Z danych dotyczących światowej sprzedaży telewizorów, jasno wynika iż król jest jeden – zaczyna się na „S” i kończy na „amsung”. Wynik na poziomie 21% udziału w rynku musi robić wrażenie, bowiem oznacza to, że prawie co czwarty telewizor, jaki został zakupiony ma na sobie logo Samsunga. Także w Polsce, telewizory południowokoreańskiego potentata cieszą się ogromnym zainteresowaniem, gdyż firma ta jest bezsprzecznym liderem pod kątem liczby sprzedanych telewizorów także w naszym kraju z wynikiem ponad 25% udziału w rynku po pierwszym półroczu.

Wynik ten jest efektem świadomej polityki Samsunga, który dzięki szerokiemu portfolio produktów jest w stanie zaoferować telewizor skrojony na miarę potrzeb i możliwości finansowych każdego klienta. Wśród szerokiej gamy produktów znajdziemy także modele dedykowane społeczności graczy, dzięki temu w moje ręce trafił do testów model 55” QLED Q70R.

Specyfikacja

  • Przekątna ekranu: 55"
  • Rozdzielczość: 3 840 x 2 160
  • Procesor obrazu: Procesor Quantum 4K
  • HDR 10+: Tak
  • Podświetlenie: Bezpośrednie Strefowe
  • Picture Quality Index: 3 300
  • Głośniki: 2.1CH, 40W
  • Bluetooth: Tak
  • Samsung SMART TV: Tak
  • HDMI: 4
  • USB: 2
  • Tryb Gry: Tak (Automatyczny Tryb Gry, Game Motion Plus, Dynamic Black EQ, Game Enhancer)
  • Freesync: Tak
  • Pobór mocy (tryb czuwania): 0,5 W
  • Pobór mocy (zwykłe użytkowanie): 128 W
  • Pobór mocy (maksymalny): 200 W
  • Zestaw z podstawą: 1230,6 x 780,2 x 248,3 mm
  • Waga z podstawą: 18,5 kg
  • Sugerowana cena: 4 899 zł

Zawartość opakowania

Telewizor dotarł do mnie w specjalnym czarnym case’ie, który zabezpieczał go przed uszkodzeniami w transporcie, w środku natomiast był pilot, kabel zasilający oraz kabel HDMI. Kurier wytaczający z dostawczaka ten sporych rozmiarów case wzbudził ogromne zainteresowanie „osiedlowego monitoringu”. Jedyny minus, że musiałem wtaszczyć ten case na czwarte piętro w bloku na własną rękę.

Wersje konsumenckie QLED Q70R są natomiast tradycyjnie zapakowane w kartonowe pudło, które całkowicie zabezpiecza telewizor przed uszkodzeniami w transporcie. Oczywiście zakładając, że kurier nie postanowi sobie zrobić rekonstrukcji „Tokyo Drift” w drodze do naszego domu. W opakowaniu zaś znajdziemy podstawy do telewizora, pilot wraz z bateriami, kabel zasilający oraz szereg papierowych instrukcji.

Budowa i jakość wykonania

Samsung QLED Q70R to telewizor o klasycznej, prostokątnej konstrukcji matrycy. Samsung w swoich modelach z serii QLED odszedł od technologii zakrzywionego ekranu, a szkoda. Sam bowiem posiadam Samsunga SUHD UE55KS9000L Curved z 2016 i bezsprzecznie technologia ta poza technicznymi zaletami, dodaje telewizorowi uroku.

Obramowanie telewizora należy do typu bezramkowych, co sprawia, iż matryca zajmuje niemal sto procent frontu. Telewizor jest też niezwykle smukły, przez co spokojnie można go wpasować w dowolne wnętrze, na przykład wieszając go na ścianie. Dzięki temu zaoszczędzimy trochę miejsca w salonie, a telewizor nada całości charakteru nowoczesności.

Dla zwolenników stawiania telewizorów na podstawie mam dobrą wiadomość. Montowanie plastikowych nóżek nie wymaga użycia jakiejkolwiek siły i narzędzi. Wkładamy je we wskazane miejsca i tyle. Telewizor jest gotowy do postawienia go na stoliku. Kształt nóżek zapewnia natomiast stabilność i bezpieczeństwo naszemu telewizorowi.

Ze smutkiem muszę stwierdzić, iż Samsung w tańszych telewizorach z serii QLED, w tym w modelu QLED Q70R, zrezygnował z modułu One Connect Box, który obecnie znajdziemy tylko w najdroższych konstrukcjach oznaczonych jako Q90R, Q900R oraz Frame. W efekcie wszystkie złącza zostały przeniesione na tylną część telewizora. Niemniej mimo że wszystkie gniazda są w telewizorze, a nie „magicznej skrzynce”, telewizor jest wąski, za co należy pochwalić projektantów.

Cały telewizor utrzymany został w czarno grafitowej kolorystce, dzięki czemu sprawia wrażenie niezwykle eleganckiego. Dzięki temu sprawdzi się zarówno w domowym zaciszu, jak i w sali konferencyjnej duże firmy.

Podłączenie i konfiguracja

Fakt, że model QLED Q70R, w przeciwieństwie do posiadanego przeze mnie SUHD UE55KS9000L, nie ma One Connect Boxa sprawił, że musiałem trochę pokombinować z wyprowadzeniem kabli z szafki. Gdy to się już udało, podłączenie posiadanych urządzeń do Q70R było dziecinnie proste. Wszystkie gniazda są dokładnie opisane na tylnej części obudowy, dzięki temu nawet laik poradzi sobie z prawidłowym podłączeniem tunera TV, konsoli czy innych posiadanych urządzeń. W trakcie testów do Q70R podłączony został tuner Platforma Canal+, konsola PlayStation 4 Pro oraz internet.

Żadnych problemów nie było także ze wstępną konfiguracją telewizora. Komunikaty wyświetlane na ekranie w sposób jasny i klarowny tłumaczą kolejne kroki pierwszych ustawień TV, pozwalają zapoznać się z warunkami korzystania i zasadami ochrony prywatności, umożliwiają zalogowanie się na konto Samsung oraz wstępnie ustawić podstawowy dekoder satelitarny.

Przy pierwszej konfiguracji zdecydowałem się na włączenie opcji „Tryb Inteligentny”, która sprawia, że telewizor automatycznie dostosowuje się do źródła obrazu i dźwięku. Muszę przyznać, że funkcja ta sprawuje się naprawdę przyzwoicie i dla większości osób będzie zbawieniem, które pozwoli zaoszczędzić czas i nerwy przy grzebaniu w ustawieniach telewizora. Włączasz telewizję satelitarną, pyk i telewizor dostosowuje swoje ustawienia. Przełączasz się na konsole, w mgnieniu oka aktywowany jest specjalny tryb gry. Wszystko to bez zbędnego grzebania w ustawieniach TV.

Wrażenia z użytkowania – gry

Nie da się ukryć, że profesjonalne testy telewizora wymagają specjalistycznego sprzętu. W związku z tym te pozostawimy specjalistycznym serwisom, które takim sprzętem dysponują i z chęcią zasypią was szeregiem szczegółowych informacji. Ja natomiast skupię się na działaniu QLED Q70R w warunkach, które będą odpowiadały „przeciętnemu Kowalskiemu”, który wyjmie swój nowy TV z pudełka, postawi na stoliku lub powiesi na ścianie i odda się oglądaniu meczu swojej ulubionej drużyny lub pochłanianiu kolejnego odcinka serialu, bez głębszego zastanawiania się, czy aby matryca jego telewizora jest profesjonalnie skalibrowana.

Jak na gracza przystało, w pierwszej kolejności QLED Q70R został sprawdzony pod kątem działania w grach. Za platformę testową posłużyła konsola PlayStation 4 Pro, zatem od razu zaznaczam, że nie miałem możliwości sprawdzenia działania funkcji FreeSync, która dedykowana jest konsolom ze znaczkiem Xboxa. Za wrażenia wizualne w Samsungu QLED Q70R odpowiada 120 Hz matryca typu VA z bezpośrednim podświetleniem (48 stref), wykorzystującą technologię Quantum Dot oraz inteligentny procesor Quantum 4K, który zapewniać ma bardziej wyrazisty i szczegółowy obraz. Całość dopełnia technologia Game Motion Plus, która w połączeniu z Trybem Gry zapewnia niski input lag i lepszą płynność rozgrywki.

Na pierwszy ogień poszedł mój ulubiony loot shooter (chyba nie myśleliście, że skoro testujemy telewizor to unikniecie mojego zachwytu nad tą grą!), czyli Borderlands 3. Nie ukrywam, że to właśnie produkcja studia Gearbox zajmuje obecnie większość mojego konsolowego czasu. Co więcej, specyficzna grafika zastosowana w Borderlandsach (mylnie nazywana przez wiele osób cel-shadingiem) przekłada się na uwypuklenie efektów wizualnych. Szczególnie w połączeniu z technologią HDR.

Jako konsolowy gracz 30 FPS-ów (a nawet mniej mi niestraszne), Borderlandsy testowane były w trybie Resolution Mode z włączonym HDR-em. Mamy więc połączenie rozdzielczości zbliżonej do 4K (3200 × 1800) z FPS-ami oscylującymi w granicach 30 i szerokim zakresem dynamiki. O ile pod kątem klatek bywało różnie, bo na PS4 Pro są to wahania od 20 do 30 klatek, tak pod kątem graficznym gra wyglądała obłędnie.

HDR i szeroka paleta barw robiły robotę, wykorzystując do tego bezpośrednie strefowe podświetlenie. Zlewające się i jednotonowe kolory w trybie SDR zostały zastąpione przez mieniące się barwy, które oczarowywały swoją różnorodnością. Problemy z FPS-ami ratował natomiast tryb Motion Plus, który w połączeniu z opcją „wyraźny ruch (LED)” dawał wrażenie gry na poziomie 40-50 klatek.

Przekładając to na prosty język, lokacje wyglądały przepięknie, szczególnie duże wrażenie zrobił na mnie wygląd Lectra City, w którym pełno jest rozsianych po całej mapie neonów. Od strony samej rozgrywki także nic nie mogę zarzucić QLED-owi Q70R. Obraz wyświetlany był płynnie, nie było żadnych smużeń, czy opóźnień. Tryb gry w połączeniu z technologią Motion Plus nadrabiały braki w mocy PS4 Pro. Przekładało się to na komfort grania nawet w trakcie najbardziej dynamicznych wymian ognia z hordami szalonych wyznawców kultu Children of the Vault.

Pozostając w klimatach gier typu FPS, postanowiłem wypróbować nieśmiertelne i kultowe dla zdecydowanej części społeczności graczy – Call of Duty Modern Warfare Remastered. Gra na PlayStation 4 Pro działa w rozdzielczości od 1560p checkerboard do pełnego 2160p 4K. Przy tym przez niemal 99% rozgrywki CoD utrzymuje stabilne 60 fps-ów. Niestety nie skorzystamy w niej z dobrodziejstwa HDR-u.

Także w COD-zie MW Remastered, czy to w trybie single, czy multi, telewizor sprawował się bez zarzutu. Trzeba przyznać, że Raven Software z iście zegarmistrzowską precyzją wykorzystało współczesną technologię, aby odświeżyć ten kochany przez rzesze graczy tytuł. Efekty remasteru widać na QLED Q70R gołym okiem. Szczególnie w tych momentach, kiedy dynamiczna rozdzielność oscyluję w granicach pełnego 4K. Sceneria jest szczegółowa, kolory żywe, a wszechobecne eksplozje pozwalają poczuć nam, że znajdujemy się w samym środku wojennej zawieruchy.

Także w trybie muliplayer nie mam żadnych zastrzeżeń do tego telewizora. Modele przeciwników są dobrze widoczne z każdego miejsca kanapy, efekty wybuchów, strzałów są dobrze odwzorowywane przez matrycę, a tryb gry sprawia, że nie ma mowy o żadnych zjawiskach ghostingu czy bluru.

Po strzelankach przyszedł czas na technologiczne arcydzieło studia Guerrilla Games, a mianowicie Horizon Zero Dawn. Nie ulega wątpliwości, że tytuł ten z jednej strony pokazuje ile mocy, drzemie wciąż w ponad trzyletnim PlayStation 4 Pro, z drugiej zaś daje możliwość wykazania się telewizorom z górnej półki.

W przypadku Horizon Zero Dawna ponownie mamy do wyboru tryb performance lub resolution. Przy czym w przypadku trybu performance rozdzielczość zostaje ograniczona do 1080p, a dodatkowa moc przekazana na rzecz stabilniejszego utrzymywania 30 fps-ów, zamiast podniesienia ich do 60. W związku z tym zdecydowałem się na rozgrywkę w trybie resolution, gdzie w nasze ręce oddano rozdzielczość 2160p checkerboard, 30 fps-ów (trzymane praktycznie płynnie przez całą rozgrywkę, z minimalnymi i rzadkimi dropami) oraz oczywiście mój ulubiony tryb High Dynamic Range.

Jeżeli Borderlands 3 wyglądały świetnie w dynamicznej rozdzielczości i z włączonym HDR-em, to Horizon Zero Dawn po prostu demoluje pod kątem graficznym. Spoglądając z dowolnego miejsca na ekran, nawet nie zauważycie, że nie jest to natywne 4K, bowiem technologiczny 2160p checkerboard robi taką robotę, że obraz wyświetlany na QLED Q70R prezentuje się fenomenalnie. Całość efektu podkręca tryb HDR oraz szeroka paleta barw, które sprawiają, że dotychczas jednotonowe barwy nabierają zupełnie innego wymiaru. Dzięki temu otrzymujemy efektownie wyglądające niebo, łąki czy śnieżne góry z dodatku The Frozen Wilds.

Także w samej rozgrywce telewizor w stu procentach wykonuje swoje zadanie. Wyobraźcie sobie, że w te wszystkie piękne pejzaże wkładamy naszą protagonistkę, która posługując się tylko łukiem i innymi zmyślnymi urządzeniami musi stawić czoła coraz to większym maszynom, które panują w jej świecie. Kolejny raz połączenie trybu gry i Motion Plus daje nam płynną rozgrywkę, bez efektu ghostingu, a celowanie we wrażliwie miejsca maszyn jest dziecinnie proste, nawet jeżeli nie zdecydujemy się skorzystać z możliwości spowolnienia czasu.

Jako że uwielbiam gry dla jednego gracza, które opowiadają mi pewną historię, to na koniec postanowiłem przetestować grę studia Quantic Dream – Detroit: Become Human. Tytuł ten jest bez wątpienia produkcją w iście finezyjnym stylu łączącą grę przygodową z interaktywnym filmem. W konsekwencji będziemy w niej mieli znacznie mniej dynamicznych scen niż we wcześniej testowanych Borderlands 3, Horizon Zero Dawn czy CoD MW Remastered.

Na PlayStation 4 Pro po raz kolejny otrzymujemy rozdzielczość 2160p checkerboard, zablokowane 30 fps-ów, HDR i szeroką paletę kolorów. Podobnie jak przy HZD, również w Detroit zdarza się sporadyczne gubienie klatek, ale w ogólnym rozrachunku nie ma to wpływu na rozgrywkę, szczególnie przy momentach filmowych lub prowadzeniu dialogów.

Muszę przyznać, że i w tej grze QLED Q70R poradził sobie wyśmienicie. Podciągnięty do 4K za pomocą techniki renderingu szachownicowego obraz był niezwykle ostry i wyraźny. Jedynie rozmycia, jakie napotkałem to te, które były artystyczną wizją twórców gry. W Detroit: Become Human zdecydowanie na pierwszy plan wysuwa się szeroka paleta kolorów, która sprawia, że odwiedzane przez nas lokacje urzekają nas swoimi barwami. Słabiej natomiast jest wyeksponowany efekt HDR, ale wynika to bardziej ze specyfiki gry, która często jest bardzo jasna albo bardzo ciemna.

Także w samej rozgrywce telewizor radzi sobie świetnie. Począwszy od scen filmowych do momentów, w których kierujemy poczynaniami naszych trzech protagonistów, QLED Q70R zapewnia niesamowite wrażenia płynące z rozgrywki. Nie ma żadnych efektów smużenia, ghostingu czy braku płynności. Nawet przy wyłączonym trybie gry i Motion Plus telewizor poradził sobie świetnie.

Na koniec przetestowałem jeszcze aplikację Twitcha, bowiem niestety nie uświadczymy jej w zbiorze aplikacji Samsunga. Troszkę więcej na ten temat wspomnę przy okazji omawiania funkcji Smart TV. Wracając do sedna, także przy odtwarzaniu streamów QLED Q70R radził sobie wyśmienicie. Niemniej jednak dało się zauważyć, że obraz nie jest tak ostry, jak w grach, szczególnie że większość streamów możemy oglądać w maksymalnej rozdzielczości Full HD. Jeżeli nasz ulubiony streamer bądź streamerka nadaje w niższej rozdzielczości, efekt braku ostrości, a nawet pojawiania się widocznych pikseli, uwydatniał się jeszcze bardziej.

Wrażenia z użytkowania – telewizja

Nie samymi grami żyje gracz, więc Samsung QLED Q70R zdecydowałem się także wypróbować w tradycyjnym użytkowaniu telewizji. Jak już wcześniej wspomniałem, wykorzystałem do tego tuner Platformy Canal+, który obsługuje rozdzielczość 4K. Warto także zaznaczyć, że model ten zapewnia wsparcie dla HLG, a więc trybu HDR dedykowanego telewizji.

Do testów rozdzielczości 4K posłużyłem się kanałem Canal+ 4K i muszę przyznać, że efekt był dokładnie taki, jakiego się spodziewałem – niesamowity. Oglądanie spotkań hiszpańskiej La Liga, angielskiej Premier League, czy nawet rodzimej Ekstraklasy w 4K to była czysta przyjemność. Ostry jak żyletki obraz, żywe kolory oraz płynny ruch sprawiały, że oglądanie meczów okazało się zupełnie innym doznaniem w porównaniu do streamów na NC+GO.

Telewizor także świetnie radził sobie z kanałami, które nie oferują wsparcia 4K. Zastosowany procesor Quantum 4K sprawnie upscale’ował obraz, bez praktycznie żadnej straty jakości. Kanały Full HD prezentowały się świetnie czy to przy rozmowach polityków i wiadomościach, czy przy filmach akcji.

Wrażenia z użytkowania – Smart TV

Nie ulega wątpliwości, że w dzisiejszych czasach telewizory przestały pełnić rolę skrzynek do oglądania wiadomości na temat tego, co się dzieje na świecie. Dziś są nieodzowną częścią inteligentnych domów, a szereg dodatkowych funkcji i aplikacji sprawia, że spokojnie potrafią zastąpić nam w konkretnych zastosowaniach smartfona lub laptopa.

Także Samsung QLED Q70R wpisuje się w trend nowoczesnych Smart TV, chociaż wciąż mam żal, że wycofano z Samsung Apps jedyną aplikację Twitcha (co prawda nie pochodziła ona od twórców platformy streamingowej, ale działała i cieszyła się ogromną popularnością), nie dając nic w zamian. W związku z tym w tym aspekcie jako telewizor dla graczy QLED Q70R ma u mnie minusa, bowiem chcąc obejrzeć swoje ulubione streamy na TV, muszę włączyć dwa urządzenia (konsola + TV) zamiast jednego.

Przechodząc natomiast do milszych rzeczy, z pewnością QLED Q70R ucieszy wszystkich fanów firmy z Cupertino. Model ten bowiem posiada aplikacje Apple TV, zapewnia dostęp do biblioteki iTunes oraz obsługuje protokół AirPlay 2, co umożliwi nam odtwarzanie materiałów z urządzeń Apple bezpośrednio na telewizorze.

Wśród aplikacji Smart TV znajdziemy natomiast YouTube’a, który działa bez zarzutu. Oglądanie na 55” QLED Q70R teledysków, filmików czy fragmentów koncertów było ogromną przyjemnością. Nawet transmisje na żywo nie sprawiały żadnych problemów. Ponadto telewizor świetnie sobie radził zarówno z materiałami w 4K, jak i tymi, które wykorzystywały szeroką paletę barw, ciesząc nasze oko żywymi i obłędnymi kolorami.

Także żadnych problemów nie było z oglądaniem Netflixa. Muszę przyznać, że przerzucenie się z oglądania na 14” ekranie laptopa na 55” telewizor robi niesamowite wrażenie. Także tutaj QLED Q70R sprawował się bez zarzutu zarówno pod kątem wyświetlanych filmów czy seriali od tych w jakości 4K do tych w Full HD, jak również od strony technicznej nie ma się do czego przyczepić. Aplikacja jest przejrzysta, a problemów i błędów nie napotkałem.

Całość nadzoruje system Tizen, który nie doczekał się znaczących zmian do tego, który znam z poprzednich modeli telewizorów Samsung. Poza tym, oprócz najpopularniejszych w naszym kraju YouTube’a i Netflixa, znajdziemy tutaj także takie serwisy streamingowe, jak Prime Video (osoby korzystające z Twitch Prime w Polsce mają do niego pełny dostęp), Rakuten TV czy HBO GO, jak i wiele innych, zapewniających nam dostęp do bibliotek filmów, muzyki, a także sportu.

Wrażenia z użytkowania – Ambient Mode

Na koniec muszę wspomnieć także o trybie Ambient, który inżynierzy Samsung wprowadzili do swoich telewizorów w ubiegłym roku. Cóż to zatem takiego? Jest to nic innego, jak tryb który sprawia, że po wyłączeniu telewizora na ekranie wyświetlimy personalizowane elementy dekoracyjne, informacje, prognozę pogody czy swoje własne zdjęcia. W ten sposób Samsung chce sprawić, że nasz telewizor także wtedy, gdy z niego nie korzystamy, prezentuje się niesamowicie i wzbogaca wnętrze naszego salonu.

Podsumowanie

Bezsprzecznie telewizory Samsunga z serii QLED na 2019 rok to fantastyczne konstrukcje. Do tego szerokie portfolio modeli z tego segmentu pozwoli każdej osobie wybrać odpowiadające im pod względem funkcjonalności oraz ceny urządzenie.

Testowany przeze mnie model Q70R zachwyci nie tylko fanów filmów i seriali, ale także graczy. Dedykowany Tryb Gry oraz szereg technologii, które poprawiają wrażenia z rozgrywki na dużym ekranie, zdecydowanie przekładają się na jej płynność i przyjemniejszy odbiór. Nie doświadczymy tutaj takich negatywnych zjawisk jak ghosting, czy blur, a rozdzielczość 4K, HDR oraz szeroka paleta barw wniosą nasze doznania płynące z gry na jeszcze wyższy poziom.

Także w tradycyjnych zastosowaniach QLED Q70R radzi sobie znakomicie, bezproblemowo stając się centrum naszej domowej rozrywki. Oglądanie seriali z Netflixa, koncertów z YouTube’a, jak również zwykłej telewizji nigdy nie było tak przyjemne. W konsekwencji za ułamek ceny najdroższych modeli Samsunga z serii QLED 2019 dostajemy naprawdę solidny telewizor, który sprawdzi się zarówno w trakcie wirtualnych zmagań, jak i błogiego oglądania kolejnego odcinka Wiedźmina.