Start League of Legends European Championship zbliża się do nas wielkimi krokami, a przez ostatnie dni na Twitterze pojawiało się wiele list przedstawiających najlepszych, według ekspertów, graczy nadchodzącego splitu. Taką listę postanowiłem sporządzić i ja, gdyż żadna z tych opublikowanych przez ekspertów z EUphoria nie pasowała mi w stu procentach. Opinia na temat poszczególnych zawodników jest wyłącznie moja (nie są to wybory całej redakcji) i oparta głównie na występach w ubiegłorocznych rozgrywkach.

Wszystkie zdjęcia wykorzystane w artykule należą do Riot Games.

20. Tore "Tore" Hoel Eilertsen

Tore

Tore, znany również wszystkim jako Norskeren, jest niewątpliwie jednym z lepszych wspierających w naszej lidze. Jego ubiegłoroczna współpraca z Kasperem "Kobbe" Kobberupem w połączeniu z niezłym duetem mid-jungle doprowadziła Splyce do ćwierćfinałów Mistrzostw Świata. 20-latek tej zimy przeniósł się do EXCEL, gdzie pod okiem Joeya "YoungBucka" Steltenpoola będzie występował na dolnej alejce razem z Patrikiem "Patrikiem" Jiru. Teraz Norweg jest jedną z gwiazd zespołu, więc to na nim ciąży spora odpowiedzialność za wyniki drużyny. Doświadczenie z ubiegłorocznego LEC i z mistrzostw świata niewątpliwie jeszcze bardziej rozwinęło Tore'a, który dzięki dobrej dyspozycji w tych rozgrywkach zajął 20. miejsce w moim rankingu.

19. Kacper "Inspired" Słoma

Jest to pierwszy z aż czterech Polaków na tej liście. Nie wydaje mi się jednak, żebym podczas układania tego rankingu kierował się patriotyzmem, gdyż po prostu 18-latek na to miejsce zasługuje. W letnim starciu ze Splyce fenomenalnie poradził sobie on z Andreiem "Xerxe" Dragomirem, który również na tej liście zagości, ale nieco później. Dodatkowo kolejnym argumentem przemawiającym za jego 19. miejscem może być fakt, że ze względu na jego wiek ma on ogromny potencjał na rozwinięcie się jeszcze bardziej. Rogue z obecnym składem może aspirować nawet do miejsca na podium w LEC, a występ Polaka będzie miał spory wpływ na osiągnięcie tego celu.

18. Steven "Hans sama" Liv

Kolejny zawodnik Rogue z ogromnym potencjałem na fenomenalne występy. Hans sama już ponad dwa lata temu z Misfits Gaming pokazał wszystkim, że może być botlanerem najwyższego formatu. Niestety, jego rozwój w ekipie Królików ostatnimi czasy nieco przystopował. Misfits przez ostatnie dwa sezony nie było w stanie awansować na mistrzostwa świata, a w ostatnim splicie cały główny skład był przesuwany do akademii. Teraz Liv będzie miał do dyspozycji czołowego europejskiego supporta, który może obudzić drzemiący w nim potencjał. Personalnie jest to jeden z moich ulubionych zawodników i sądzę, że Hans sama wraz z Oskarem" Vanderem" Bogdanem są w stanie wykreować się na trzeci najlepszy botlane w lidze. Z tego też powodu ta lokata trafia właśnie do Francuza.

17. Finn "Finn" Wiestal

Jest to trzeci gracz Rogue z rzędu, natomiast trudno było mi umieścić ich w innej kolejności. Jak widać, ekipa ta jest solidnym kandydatem do znalezienia się co najmniej w czołowej czwórce. Szwedzki toplaner w ostatnim roku wykonał ogromny progres, dzięki któremu już w wiosennym splicie zdołał awansować z akademii do głównego składu. Ultraliga oczywiście została przez niego absolutnie zniszczona, a ponadto w LEC również radził sobie bardzo dobrze. Indiana "Froskurinn" Black stwierdziła, że jest on być może najlepszym toplanerem w lidze (czego, nie wiadomo z jakiego powodu, nie uwzględniła w swoim rankingu). Do tak drastycznych stwierdzeń bym się nie posuwał, natomiast na pewno jest to zawodnik, który na miejsce w czołowej dwudziestce zasługuje.

16. Marek "Humanoid" Brazda

Kolejny gracz, który w przeszłości występował w Ultralidze. Czech ma na pewno potencjał na czołową dziesiątkę, jednakże jest on zbyt niestabilny. Człowiek, który najpierw przegrywa z Larssenem w Europie tylko po to, aby kilka tygodni później zaprezentować się w bezpośrednim starciu zdecydowanie lepiej od samego Fakera (mimo że wynik na to nie wskazuje). Jeżeli jego występy w tym splicie będą podobne, jak te przeciwko SK Telecom T1, to jestem pewny, że w przyszłym rankingu znajdzie się on w czołowej dziesiątce. Teraz natomiast nie mam podstaw, aby stwierdzić, że na takie miejsce zasługuje. Mimo że ze słabszymi środkowymi Brazda radził sobie bardzo dobrze, to przeciwko tym lepszym zazwyczaj nie miał najmniejszych szans (Faker był wyjątkiem). Dlatego uplasowałem go zaledwie na miejscu 16., za innymi trzema (lub jeśli uznajemy dwóch graczy G2, czterema) midlanerami.

15. Emil "Larssen" Larsson

Gdyby nie seria w pierwszej rundzie play-offów LEC, to dwóch midlanerów, których właśnie przedstawiłem, zamieniłoby się kolejnościami. Moim zdaniem rywalizacja między tymi graczami będzie jedną z najciekawszych w tegorocznym splicie. Należy jednak pamiętać, że teraz to Larssen ma nieproporcjonalnie mocniejszy skład. Humanoid w swoich szeregach ma samych młodzików, którzy niekoniecznie zmiażdżą rywali umiejętnościami. Wracając jednak do Szweda, jest on na pewno bardziej stabilny niż Czech. Jego styl gry jest inny, częściej preferuje magów niż asasynów. Nadal jednak jest on jednym z czołowych midlanerów, a jego występ na koniec zeszłego splitu pozwolił mi uplasować go na piętnastej lokacie.

14. Gabriel "Bwipo" Rau

Niby Top 20, ale jednak dla takiego gracza jak Bwipo czternaste miejsce to raczej niska lokata. Na tę pozycję składa się kilka różnych czynników. Jego głównym problemem jest to, że jeżeli gra skupia się wokół górnej części mapy, to wszystko jest okej, ale jeżeli Belg musi grać po słabszej stronie, to zaczyna się problem. Rau bardzo często ginie w sytuacjach, w których ginąć nie powinien. Jeżeli zdarzy mu się mierzyć z lepszym toplanerem, to zazwyczaj po prostu znacząco przegrywa matchup. Zawodnikowi takiej drużyny wyżej wymienione sytuacje nie powinny się zdarzać, a już na pewno nie tak często. Moim zdaniem Bwipo jest najsłabszym aspektem całego Fnatic, ale w obecnej mecie, na szczęście dla czarno-pomarańczowych, nie jest to aż takim problemem.

13. Andrei "Xerxe" Dragomir

Jest to zawodnik, którego YamatoCannon postawił jeszcze wyżej niż ja. Nie za bardzo rozumiem wyższą lokatę niż Marcin "Jankos" Jankowski, ale mimo wszystko to, że Xerxe się tam znalazł, o czymś świadczy. W nowym zespole Dragomir będzie mógł pokazać, dlaczego był uznawany za jednego z najlepszych leśników poprzedniego splitu. Jego umiejętność kontrolowania przeciwnego leśnika i przewidywania jego ruchów stoi na bardzo wysokim poziomie. Eksperci zarzucali mu jedynie brak dynamicznych, agresywnych zagrań jakie wykonywali Jankos czy nieobecny już w Europie Broxah. Mimo wszystko, w chwili obecnej jest on niewątpliwie w czołowej trójce europejskich dżunglerów.

12. Oskar "Vander" Bogdan

Kolejny z Polaków, który uplasował się w moim rankingu wysoko. Krótko mówiąc, Vander jest moim zdaniem zdecydowanie trzecim najlepszym supportem w lidze po odejściu Mithy'ego. Miejsce tuż za pierwszą dziesiątką jest więc w pełni zasłużone. Bogdan od lat prezentuje stabilną formę na europejskim poziomie, a kiedy został postawiony pod ścianą i wyleciał poza najlepszą ligę Starego Kontynentu, to szybko do niej wrócił. Teraz ma u swego boku lepszego, młodszego i prawdopodobnie bardziej utalentowanego botlanera, z którym mogą stworzyć duet zdolny do równych starć z najlepszymi.

11. Elias "Upset" Lipp

Transfer gwiazdy FC Schalke 04 do Origen wzbudził wśród fanów europejskiej Ligi Legend niemałe poruszenie. Jest to w końcu zawodnik, który od dłuższego czasu był uznawany za botlanera z czołowej trójki LEC. Nie należy się jednak oszukiwać, w poprzednim roku nie był on otoczony składem, który mógłby w jakikolwiek sposób zagrozić najlepszym. Teraz jednak jego fantastyczne umiejętności teamfightowania oraz bardzo dobry, jak na botlanera, laning phase powinny dać zamierzone efekty i poprowadzić Origen być może nawet na szczyt.

10. Lucas "Cabochard" Simon-Meslet

Cytując słowa Jakuba "Jactrolla" Skurzyńskiego: "Cabochard to Team Vitality, a Team Vitality to Cabochard". W tym nowym składzie tejże formacji to on ma być filarem, który pozwoli Pszczołom na wygrywanie. Nawet kiedy Vitality było w sytuacjach kryzysowych i zajmowało ostatnie miejsce w lidze, to Francuz był jedynym zawodnikiem, który nie wyglądał fatalnie. Bardzo często jest też w stanie znacząco wygrać swój matchup na topie, a dodatkowo dysponuje całkiem dużą pulą championów. Z tego też powodu uważam, że koniec pierwszej dziesiątki to zasłużone miejsce dla, moim zdaniem, drugiego najlepszego toplanera. Zarazem jest to zawodnik, który uplasował się najwyżej w mojej liście jeżeli wykluczymy graczy z wielkiej dwójki.

9. Oskar "Selfmade" Boderek

Selfmade już w zeszłym roku pokazywał, że ma potencjał na bycie topowym leśnikiem Starego Kontynentu. To właśnie przeciwko Fnatic rozegrał on swoją pierwszą grę w LEC, a teraz będzie miał okazję reprezentować barwy czarno-pomarańczowych. Selfmade, w przeciwieństwie do Xerxego, jest dużo bardziej błyskotliwy i częściej zanotujemy jego niesamowite zagranie. Dobrze pamiętamy przecież fenomenalne ulty z pierwszego tygodnia wiosennego splitu, kiedy Polak absolutnie zmiażdżył Martina "Rekklesa" Larssona. Takich sytuacji przez cały sezon było znacznie więcej, a Polak bez dwóch zdań był najlepszym zawodnikiem SK, co pozwoliło mu na zajęcie 9. miejsca w moim rankingu.

8. Martin "Wunder" Hansen

Najlepszy toplaner Europy, jednakże na pewno nie najlepszy gracz. Ostatni split i mistrzostwa świata w wykonaniu Hansena znacznie odbiegały od szczytu jego możliwości, który pokazywał dwa lata temu czy na wiosnę ubiegłego roku. Duńczyk znajdował się tak jakby w cieniu swoich teammate'ów, a jedyne gry, w których się wyróżniał, były rozegrane Kledem. Na innych postaciach Wunder nie prezentował się już tak dobrze, dlatego ląduje on zaledwie, jak na niego, na ósmej lokacie.

7. Tim "Nemesis" Lipovsek

Po dołączeniu Nemesisa do Fnatic wielu obawiało się, że nie będzie on w stanie sprostać zadaniom, jakie do tej pory wykonywał Caps. I o ile pierwsze tygodnie w jego wykonaniu nie były oszałamiające, tak z biegiem czasu Słoweniec wykreował się na drugiego najlepszego mida w całej Europie. Podczas dwóch pamiętnych serii przeciwko G2 Esports midlanerowi Fnatic zdarzyło się nie jeden raz samodzielnie pokonać Capsa. Nemesis nie miał żadnych problemów podczas laning phase'u, natomiast jego teamfighty wciąż były do poprawy. Jeżeli uda mu się to zrobić, to na pewno wskoczy do czołowej piątki.

6. Rasmus "Caps" Winther

Osobiście jestem ogromnym fanem Duńczyka i bardzo chętnie postawiłbym go w czołowej trójce, natomiast roleswap, który wydarzył się parę miesięcy temu mi na to nie pozwala. Jestem osobiście w 99% pewny, że Winther poradzi sobie bardzo dobrze i zmiażdży większość ligi, natomiast gdyby grał on na midzie, to te procenty dobiłyby do setki. Z tego też powodu nie mogę go uplasować wyżej od Martina "Rekklesa" Larssona, który w zeszłym roku również wspiął się na wyżyny swoich możliwości i jeżeli nadal pokaże taką dyspozycję, to być może będzie w stanie uziemić Capsa.

5. Martin "Rekkles" Larsson

Doświadczenie, determinacja i chęć odzyskania tronu. W zeszłym roku tytuł najlepszego botlanera Europy przejął Luka "Perkz" Perković, co na pewno uderzyło w godność Larssona. Lata doświadczenia i gra na najlepszych światowych scenach pozwala nam jednak stwierdzić, że jeżeli ktoś ma powstrzymać na bocie Capsa, to będzie to właśnie on. Tym bardziej, że w zeszłym roku nastąpił pewien przełom i Szwed nareszcie zaczął grać nie tylko strzelcami. Dzięki temu drafty Fnatic automatycznie stały się łatwiejsze i drużyna była w stanie dotrzymać kroku G2 Esports. Jeżeli w formie Rekklesa nadal będziemy obserwowali tendencją wzrostową, to fani pomarańczowo-czarnych mogą optymistycznie patrzeć w przyszłość.

4. Mihael "Mikyx" Mehle

Obecna meta sprawia, że jednymi z najważniejszych zawodników na Summoner's Rift są wspierający. Dlatego właśnie postawiłem na, uwaga spoiler, dwóch supportów z rzędu tak wysoko. Dlaczego jednak wspierającego G2 umieściłem za Hylissangiem? Po pierwsze, Mehle przed tym sezonem po raz kolejny musiał zmienić botlanera z którym będzie grał, co na pewno działa na jego lekką niekorzyść. Dodatkowo Mikyx mimo nieco lepszej drużyny miał na swoim koncie kilka wręcz fatalnych występów, które poskutkowały tym, że wylądował on tuż poza podium tego zestawienia.

3. Zdravets "Hylissang" Iliev Galabov

W ostatnim roku Hylissang razem z Broxahem był motorem napędowym Fnatic. Duet dżungla - support, przynajmniej w Europie, działał wtedy bardzo dobrze, dzięki czemu często Fnatic uzyskiwało znaczną przewagę liczebną na danej części mapy. To właśnie takie zagrania doprowadziły pomarańczowo-czarnych do pięciu gier w finale LEC czy do wielkiego comebacku podczas drugiej części fazy grupowej mistrzostw świata. Dodatkowo, tak jak wcześniej wspomniałem, wspierający są niesamowicie istotni, a że uważam Hylissanga za delikatnie lepszego od Mikyxa, to uplasowałem go na trzeciej lokacie.

2. Luka "Perkz" Perković

Powrót Chorwata na środkową alejkę oznacza, że król mida z lat 2016-17 znowu wraca na salony i ma zamiar siać postrach wśród swoich rywali. Perković jest tym typem zawodnika, który będzie szedł w zaparte i próbował wszystkiego, dopóki nie osiągnie swojego celu, jakim jest mistrzostwo świata. Nie mam pojęcia z jakiego powodu wielu ludzi jest sceptycznie nastawionych do jego powrotu. Niektórzy twierdzą, że Perkz był znacznie słabszy od Capsa w 2018 r. i być może jest teraz gorszy od Nemesisa. Z tym stwierdzeniem absolutnie nie mogę się zgodzić. Na swoim ostatnim turnieju jako midlaner, czyli na mistrzostwach świata w Azji to Perković zaprezentował się zdecydowanie najlepiej wśród europejskich midów. Wszyscy doskonale pamiętamy jego niesamowitą Irelię czy LeBlanc ze starcia przeciwko Royal Never Give Up. Jeżeli Perkz pokaże nam taką dyspozycję, jak wtedy, to jestem pewien, że może on osiągnąć nawet wyższy poziom niż Caps.

1. Marcin "Jankos" Jankowski

Przy tym nicku chyba nie trzeba wiele dodawać. Nagroda najbardziej wartościowego gracza letniego splitu oraz wiele głosów ekspertów wskazujących na Jankosa jako najlepszego gracza w Europie mówią same za siebie. Polak opanował dżunglę na takim poziomie, na jaki żaden europejski dżungler nigdy wcześniej się nie wspiął. To niesamowite, że Jankowski jest w stanie tracić tak mało doświadczenia przy tak częstych atakach na przeciwnika. Wielu wspominało, że bardzo trudno gra się las, kiedy wszystkie trzy linie chcą dominować, a w G2 właśnie tak jest. Z tego też powodu Jankos stanął na najwyższym stopniu podium na mojej liście.

To wszystko na dzisiaj. Jeżeli z którymś wyborem się nie zgadzacie lub chcecie o czymś podyskutować, to zapraszam do komentowania zarówno tutaj, na Facebooku oraz na moim Twitterze. LEC startuje już dzisiaj o 18:00, a śledzić możecie je w naszej relacji tekstowej: