Cloud9 to pierwsza formacja, która zakończyła już swoją przygodę z turniejem CS:GO w ramach Intel Extreme Masters Katowice 2020. Katem północnoamerykańskiej formacji okazało się Ninjas in Pyjamas, które tym samym pozostało jeszcze przy życiu. Na drugim biegunie znalazło się natomiast Astralis, które dzięki zwycięstwu nad Teamem Vitality może być już pewne gry w fazie pucharowej.

Cloud9 0:2 Ninjas in Pyjamas
Overpass 16:2 Vertigo 9:16  Inferno 

Pierwsze minuty meczu były dla graczy Cloud9 niczym siarczysty policzek. Gracze z Ameryki Północnej bardzo długo nie potrafili zatrzymać rozpędzonego NiP-u, raz po raz zbierając kolejne ciosy. Nawałnica ustała dopiero po 12. rundzie, gdy Szwedzi prowadzili już 12:0. Dopiero wtedy C9 zgarnęło pierwszy i, jak się później okazało, ostatni w pierwszej połowie na Overpassie punkt. Potem podopieczni Tiaana "T.c" Coertzena podwoili jeszcze swój dorobek i to byłoby na tyle – spotkanie zakończyło pogromem 16:2, którego autorem była skandynawska piątka. Jest to o tyle zaskakujące, że to zawodnicy zza oceanu zdecydowali się na wybór pierwszej mapy.

CZYTAJ TEŻ:
REZ: nawwk mnie zaskoczył. Nie ma doświadczenia, ale ma świetnego skilla

Mimo tego upokorzenia Cloud9 pojawiło się na Vertigo z nowymi nadziejami i siłami, czego efektem były trzy szybko wygrane rundy. Niemniej potem punktowało już tylko Ninjas in Pyjamas. Ekipa ze Szwecji wygrała kolejne dwanaście potyczek, dzięki czemu na przerwę schodziła z okazałym, dziewięciopunktowym prowadzeniem. I to osiągniętym w ataku! Co prawda po zmianie stron C9 podjęło jeszcze jedną próbę walki o comeback, ale ta zakończyła się w momencie, gdy różnica dzieląca oba zespoły zmalała do czterech oczek. NiP nie pozwolił oponentom na więcej i już po chwili wyrzucił ich za burtę IEM-a, triumfując 16:9.

Astralis 2:0 Team Vitality
Overpass 16:9 Vertigo 22:19  Nuke 

Mimo całkiem niezłego początku na Overpassie Astralis nie potrafiło na dobre zdominować Vitality. Duńczycy w pewnym momencie utracili nawet mozolnie kompletowane prowadzenie i po ósmej rundzie sami musieli gonić wynik. Niemniej wywiązali się z tej gonitwy wyśmienicie, bo nie tylko doprowadzili do wyrównania, ale jeszcze przed przerwą sami wysunęli się na czoło różnicą trzech oczek. Po zmianie stron ekipa znad Sekwany starała się jeszcze podjąć rękawice, ale próby te nie zdały się na zbyt wiele. Liderzy rankingu HLTV pewnie kroczyli bowiem przed siebie i już po chwili mogli wstać od stołów, świętując zwycięstwo 16:9.

Dopiero na Vertigo Vitality potrafiło podjąć Astralis jak równy z równym. Podopieczni francuskiej organizacji na jednej ze swoich najlepszych map nie zaczęli może najlepiej, bo w najgorszym momencie przegrywali już 1:6, ale finalnie nie miało to znaczenia. Wszystko dlatego, że potem nastąpił renesans Richarda "shoxa" Papillona i spółki, którzy zdobyli osiem oczek z rzędu i na przerwę schodzili przeważając w stosunku 9:6. Ale to nie był jeszcze koniec emocji. Mimo przegranej pistoletówki Duńczycy nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa i w końcu ruszyli po comeback. Dodajmy, że ruszyli niezwykle skutecznie, wygrywając nawet najbardziej wyrównane rundy. W efekcie losy drugiej mapy ważyły się do samego końca regulaminowego czasu gry i potrzebna była dogrywka. I dopiero przy wyniku 22:19 liderzy rankingu HLTB dopięli swego, zapewniając sobie miejsce w play-offach.


Podczas ostatnich dziś spotkań Fnatic powalczy z Natus Vincere, a Renegades podejmie FaZe Clan. Polskojęzyczna transmisja z Intel Extreme Masters Katowice 2020 dostępna jest w ESL.TV Polska.

ŚLEDŹ RELACJĘ Z IEM KATOWICE 2020 CS:GO