Renegades to druga obok Cloud9 ekipa, która już drugiego dnia zakończyła swój udział w Intel Extreme Katowice 2020. Ekipa z Antypodów tym razem okazała się słabsza od FaZe Clanu, który mimo problemów pozostał na powierzchni. Na powierzchni nadal są także Fnatic oraz Natus Vincere, ale dzisiejszego wieczoru tylko ten pierwszy zespół ma powody do zadowolenia, bo dzięki wygranej zapewnił sobie miejsce w play-offach.

Renegades 0:2 FaZe Clan
Inferno 12:16 Mirage 10:16  Dust2 

Mecz zaczął się tak, jak można się było tego spodziewać – od miażdżącej przewagi FaZe Clanu, który zgarnął osiem pierwszych rund. Czy to oznacza, że pierwsza połowa na Inferno była jednostronna? Bynajmniej, bo potem Renegades odpowiedziało długą serią wygranych, dzięki której tuż przed przerwą traciło do wyżej notowanego rywala już tylko jedno oczko. Po zmianie stron scenariusz po części się powtórzyło, bo jeszcze raz lepszy start zanotowało FaZe, ale tylko po to, by z czasem ustąpić pola przeciwnej piątce. I chociaż ostatecznie to podopieczni Janko "YNk" Paunovicia sięgnęli po zwycięstwo wynikiem 16:12, to trudno powiedzieć, by przyszło im to szczególnie łatwo.

CZYTAJ TEŻ:
NiP wyrzuca Cloud9 za burtę IEM-a, Astralis pewne gry w play-offach

Niemniej to nie był jeszcze koniec, bo Renegades miało szansę powrócić do starcia na Mirage'u. Problem w tym, że w ogóle z tej szansy nie skorzystało i zamiast tego ponownie zaprezentowało nam bezsilność znaną już z początkowych minut na Inferno. Tym razem jednak były one o wiele bardziej brzemienne w skutkach, bo formacja z Antypodów nie potrafiła przełamać dominacji przeciwników i grę w obronie kończyła z aż dziewięciopunktową stratą. Zanosiło się więc na szybki koniec, ale ten nastąpił o wiele później, bo po przejściu do ataku w Renegatów wstąpiły nowe siły, które pozwoliły im znacznie skrócić dystans do FaZe. Ale o remisie nie było mowy, gdyż dziewiąty zespół rankingu HLTV w porę się opamiętał i finalnie przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę, wygrywając 16:10.

Fnatic 2:1 Natus Vincere
Dust2 16:7 Inferno 14:16 Mirage 16:12

Starcie pomiędzy Fnatic a Natus Vincere rozpoczęło się na Duście2, na którą to mapę zdecydowali się gracze z Europy Wschodniej. Nic więc dziwnego, że do pewnego momentu radzili oni sobie całkiem nieźle i mimo gry w ataku utrzymywali kontakt ze swoimi szwedzkimi rywalami. Dopiero udana końcówka w wykonaniu podopiecznych Andreasa "Samuelssona" Samuelssona pozwoliła nieco rozluźnić sytuację i odskoczyć Skandynawom na odległość pięciu oczek. A po przerwie grało już tylko Fnatic, które m.in. dzięki wygranej pistoletówce wskoczyło na właściwe tory, nie opuszczając ich do samego końca starcia. W tym czasie Na`Vi powiększyło swój dorobek tylko o dwa oczka i poległo 7:16.

Rozpędzony szwedzki skład na Inferno nie miał zamiaru wyhamować i zdobył cztery początkowe rundy. Ale potem nie było już mowy o takiej serii, bo Natus Vincere coraz odważniej przerywało zorganizowane ataki oponentów, skutecznie odcinając ich od dostępu do swoich bombsite'ów. I chociaż rezultat 7:8 wynikiem marzeń nie był, to Oleksandr "s1mple" Kostyliev wraz z kolegami nadal mogli powalczyć. Tym bardziej że to właśnie oni zgarnęli drugą pistoletówkę, doprowadzając tym samym do wyrównania. I tak ten stan zawieszenia trwał do ostatnich minut, bo żaden z zespołów nie miał zamiaru odpuścić. I tak to trwało aż do 30. rundy. Dogrywka wydawała się bardzo prawdopodobna, ale koniec końców do niej nie doszło, bo Na`Vi rzutem na taśmę przechyliło szalę na swoją stronę.

Niezrażone tym niepowodzeniem Fnatic jeszcze raz zanotowało lepszy start, szybko wychodząc na prowadzenie 3:0. Ale to były tylko miłe złego początki, bo z czasem inicjatywę przejęło Natus Vincere. A następnie tylko powiększało swoją przewagę, która po zakończeniu pierwszej połowy wynosiła pięć oczek. Czy to więc oznacza, że to właśnie s1mple wraz z kolegami mogli na koniec dnia cieszyć się z awansu? Otóż nie! Po przejściu do obrony Szwedzi utworzyli bowiem defensywny monolit, który na przestrzeni kolejnych dziesięciu rund nie skruszył się ani razu. A gdy Na`Vi w końcu znalazło sposób na zdobywanie BS-ów, było już za późno – wystarczył jeden błąd, by triumf Fnatic stał się faktem.


Kolejne mecze już w środę od godziny 12:00 – wtedy to TYLOO podejmie 100 Thieves, a Virtus.pro zmierzy się z MAD Lions. Polskojęzyczna transmisja z Intel Extreme Masters Katowice 2020 dostępna jest w ESL.TV Polska.

ŚLEDŹ RELACJĘ Z IEM KATOWICE 2020 CS:GO