Sobotni wieczór przebiegał pod znakiem półfinałów Intel Extreme Masters Katowice 2020. W pierwszym z nich Fnatic musiało uznać wyższość G2 Esports, jednak samo spotkanie mogło podobać się bezstronnym kibicom – oglądaliśmy bowiem trzy mapy, a na każdej z nich nie brakowało emocji. Niedługo po porażce szwedzka ekipa udała się na konferencję prasową, by odpowiedzieć na pytania zgromadzonych w Spodku przedstawicieli mediów.

Jako jeden z pierwszych głos zabrał Jesper "JW" Wecksell, który wytłumaczył, czego zabrakło jego drużynie do odniesienia zwycięstwa w tym naprawdę bliskim meczu. – Naszym największym mankamentem w tej konfrontacji były rundy pistoletowe. Przegraliśmy niemal każdą z nich, a jeśli już udawało nam się wygrać, to zaraz polegaliśmy w kolejnej potyczce. W związku z tym kiepsko wchodziliśmy w mapy, a to było szczególnie ważne na Trainie, gdzie bez wygranej pistoletówki trudno jest sięgnąć po triumf, zwłaszcza przeciwko czołowym zespołom – powiedział 25-latek.

CZYTAJ TEŻ:
G2 wciąż niepokonane w Katowicach – kennyS i spółka w finale IEM-a

Mimo porażki w półfinale występ Fnatic trudno uznać jednak za kiepski – szczególnie biorąc pod uwagę, jak silnie obsadzone były zawody w Katowicach. Sam JW przyznał, że skandynawska piątka nie miała ustalonego celu przed przyjazdem do stolicy Górnego Śląska. – Przyjechaliśmy tu nie wiedząc właściwie, czego możemy sami się po sobie spodziewać. Myślę również, że pozostałe zespoły tutaj nie były także przekonane, na co tak naprawdę nas stać. Mieliśmy dość trudny okres, jeśli chodzi o nasze treningi w domach i nie mieliśmy pewności co do tego, czy od początku tego roku będziemy musieli pracować nad wszystkim od nowa, czy może będziemy w stanie kontynuować z tego punktu, w którym wylądowaliśmy pod koniec ubiegłego roku. Myślę, że tym występem tutaj pokazaliśmy, że raczej uda się to drugie – wyjaśnia reprezentant pokonanej formacji. – To sprawia, że start tego sezonu jest dla nas jeszcze bardziej interesujący. Możemy dalej pracować tak, jak robiliśmy to wcześniej, musimy jedynie dopracować pewne szczegóły, by być drużyną kandydującą do tytułów na dłużej – dodaje.

W ostatniej, jak się okazało, rundzie tego meczu gracze Fnatic mimo lepszego wyposażenia roztrwonili przewagę liczebną i finalnie nie zdążyli rozbroić bomby, co dało zwycięstwo przeciwnikom. Zapytany o tę sytuację Freddy "KRIMZ" Johansson przyznał tylko: – Myślę, że nasza komunikacja była zbyt nerwowa. Oczywiście niezwykle trudno gra się, gdy przeciwnik zdobywa piętnasty punkt – odpowiedział. Szwed podsumował też całe spotkanie: – Zarówno po stronie terro, jak i CT na Inferno zagraliśmy kiepsko, ale powróciliśmy do życia na Duście2. Przed ostatnią mapą byliśmy trochę niepewni, niemniej wierzyliśmy w samych siebie. Ciężko gra się jednak, gdy przeciwnik zaskakuje nas szybkimi atakami – przyznał 25-latek.


Finał, w Natus Vincere zmierzy się z G2 Esports, ma planowo rozpocząć się jutro o 17:00. Polskojęzyczna transmisja z Intel Extreme Masters Katowice 2020 dostępna jest w ESL.TV Polska.

ŚLEDŹ RELACJĘ Z IEM KATOWICE 2020 CS:GO