Wielki finał Intel Extreme Masters Katowice 2020, chociaż widowiskowy, nie zapewnił nam zbyt wielu zwrotów akcji. Od początku do niemal samego końca to Natus Vincere dominowało nad G2 Esports i w pełni zasłużenie zgarnęło mistrzowskie trofeum. Także polski turniej już za nami, a to oznacza, że czas na podsumowania. A któż podsumuje imprezę lepiej niż komentatorzy, którzy oglądali praktycznie wszystkie spotkania, przywiązując wagę do praktycznie wszystkich niuansów.

Jeszcze przed turniejem zdecydowanie wymieniłbym Na`Vi w gronie faworytów. Ogólnie wymieniłbym około pięciu lub sześciu ekip. Na pewno nie powiedziałbym, że mamy jednego, murowanego faworyta, jak to miało miejsce rok czy dwa temu – przyznał Kuba "KubiK" Kubiak, a wtórował mu Maciej "Morgen" Żuchowski: – Już wcześniej mówiłem, że faktycznie spodziewałbym się w finale Astralis, Fnatic i Na`Vi, że finał z ich udziałem też chciałbym obejrzeć. W jakimś stopniu dostałem to, czego chciałem. Nieco mniej pewny takiego rozwoju sytuacji był za to Łukasz "Hermes" Pożyczek. – Być może przed turniejem typowałbym ich jako faworytów, ale to musiałoby być takie dosyć szerokie grono. Nie sądziłem, że Na`Vi już teraz będzie aż tak dobre, bo to, co pokazali w finale i półfinale, było naprawdę czymś niesamowitym. [...] To s1mple i spółka zagrali po prostu świetnie – stwierdził.

Wszyscy brali więc Na`Vi pod uwagę, ale nikt nie spodziewał się, że finałowy pojedynek będzie tak jednostronny. – Obawiałem się tego, że tak się stanie. Liczyłem, że G2 zwycięży w tym finale i ujrzymy piękną historię pokazującą, że da się przejść przez proces kwalifikacji, zagrać świetny turniej i podnieść trofeum – wyznał Hermes, jak zawsze wyważony w swoich opiniach. – To było szokujące. Spodziewałem się, że może Na`Vi po prostu podeszło do Astralis w jakiś specjalny sposób, a i sami Duńczycy grali takiego przestraszonego CS-a. Myślałem więc, że w meczu przeciwko G2 taka sytuacja nie będzie mieć miejsca. Liczyłem, że ten zespół pokaże nam o wiele lepszą formę, a tymczasem nie pokazał praktycznie niczego – o wiele bardziej emocjonalnie do całej sprawy podszedł KubiK i nie był w tym osamotniony. – Nie spodziewałem się tego po G2. Liczyłem, że to będzie wyrównana walka i że zobaczymy chociaż cztery mapy. Lub chociaż, że G2 wygra więcej rund. To był jakiś kosmos – zauważył bez ogródek Morgen.

Jak wiemy, tytuł MVP katowickiego IEM-a zgarnął Oleksandr "s1mple" Kostyliev, chociaż komentatorzy ESL Polska wyróżniliby także innego członka zwycięskiej formacji, Ilyę "Perfecto" Zalutskiyego. – Pokazał, że z nim w składzie Na`Vi nie będzie drużyną, która zaskoczy raz na pół roku, a później będzie źle i pojawią się spięcia. Już teraz pokazał, że potrafi zachować spokój w tych trudnych momentach. Oprócz tego zanotował najwięcej wygranych clutchy podczas całego turnieju, więc to też dowodzi, że nie znalazł się w Na`Vi przypadkowo – zauważył Pożyczek. – Jest bardzo skromny w grze. Nie jest nachalny jeśli chodzi o zdobywanie eliminacji. Kiedy nie trzeba tego robić, to można zapomnieć, że jest on w ogóle na serwerze. Ale w każdym z meczów, który komentowałem, oczekiwało się od niego, żeby coś zrobił, podjął na mapie jakieś działanie, a on za każdym razem to robił. A ponadto rzadko kiedy popełniał jakiś błąd – wsparł go Kubiak. Jedynie Żuchowski nie potrafił wyróżnić nikogo, chwaląc Natus Vincere jako całość, jako kolektyw.

Nie wszyscy pokazali się jednak z tak dobrej strony, jak zwycięzcy. Jak na każdej imprezie, także i tutaj pojawiły się pewne zawody – gracze czy to drużyny, po których oczekiwano po prostu lepiej. – Mecze gla1ve'a nie podobały mi się pod kątem indywidualnym, chociaż nie weryfikowałem jeszcze, jak to wyglądało w kwestii jego statystyk. Nie zdziwię się jednak, jeśli były wyjątkowo niskie. Taka moja prywatna ocena – gdy komentowałem jego mecze, było sporo akcji, w których powinien zdobyć minimum jednego fraga, w ogóle nie zdobywał eliminacji – przyznał wprost KubiK. Swój zawód postawą całego Astralis podkreślił natomiast Morgen. – Astralis ze względu na półfinał, za to, że po prostu przegrali, ale też za to, że przegrali takimi wynikami – do 5. Tego się nie spodziewałem i myślę, że mało kto się spodziewał. Nieco inaczej na całą sprawę spojrzał Hermes. – Zawodnicy FaZe i mousesports, ale raczej mam tutaj na myśli cały skład. Nikt nie rzucał mi się za bardzo w oczy i trudno mi wskazać jakąś jednostkę, która szczególnie zawiodła – przyznał.

Za Natus Vincere zatem świetny początek roku w Londynie i Katowicach. Czy może to być zapowiedź tego, że wschodnioeuropejska formacja na dłużej zadomowi się w czołówce? – Jeżeli wygrywają Intel Extreme Masters, to nie ma turnieju, który może ich przytłoczyć swoim ogromem i poziomem zwłaszcza. W Katowicach znalazła się absolutna światowa czołówka – podsumował tę kwestię Pożyczek. – Widzę energię, jaka drzemie w tym zespole, jak wszyscy nawzajem sobie ufają. Widzę electronica, flamiego czy s1mple'a, którzy w końcu mogą ufać całej ekipie, wiedząc, że nie ma jakiejś słabej jednostki, która może nie wyrabiać pod kątem eliminacji – poparł go KubiK. – Często zastanawiamy się, czy taki zespół może grać dalej na takim poziomie, czy da radę, ale trudno jest odpowiedzieć. Były takie sytuacje, że ktoś wygrywał duży turniej, później radził sobie średnio, a po kilku miesiącach się rozpadał. [...] W przypadku Na`Vi nie martwiłbym się, że dotkną dna, ale nie powiedziałbym, że mają dominować – nieco mniej entuzjastycznie podszedł do sprawy Żuchowski.

ŚLEDŹ RELACJĘ Z IEM KATOWICE 2020 CS:GO