Kolejne doniesienia na temat wpływu pandemii koronawirusa na esport to już chleb powszedni. Trudno więc udawać zaskoczenie dzisiejszą decyzją ESL, które ogłosiło, iż 11. sezon ESL Pro League odbędzie się bez udziału kibiców. Co więcej, pierwsza faza zmagań zostanie rozegrana tylko w internecie.
Od pewnego czasu kolejne edycje Pro Ligi odbywały się na lanie – tyczyło się to nie tylko finałowego turnieju, ale także i zmagań w ramach europejskiej oraz amerykańskiej dywizji. Podobnie miało być i tym razem, niemniej wiemy już, że to do tego nie dojdzie. Władze Malty, gdzie miał mieć miejsce pierwszy etap rozgrywek, postanowiły bowiem tymczasowo zamknąć swoje granice dla osób z Włoch, Francji, Niemiec, Hiszpanii oraz Szwajcarii, co ma oczywiście związek z faktem, iż to właśnie te kraje mają na ten moment największy w Europie problem z opanowaniem fali kolejnych zachorowań na COVID-19. – W pełni popieramy wszystkie działania mające na celu ograniczenie rozwoju COVID-19 tak bardzo, jak tylko się da. Jednakże wprowadzone restrykcje uniemożliwiły sporej liczbie pracowników oraz większości drużyn przybycie do miejsca, w którym rozpocząć miał się sezon – przyznały w swoim oświadczeniu władze ESL.
CZYTAJ TEŻ: Mid-Season Invitational przeniesione z maja na lipiec. Rift Rivals odwołane |
– Dlatego też nie będziemy na wiele tygodni skupiać w jednym miejscu setki graczy, trenerów, członków drużyn i pracowników ESL. Zamiast tego zawodnicy i zespoły będą grać swoje mecze z domów, gaming house'ów lub też odpowiednich ośrodkach w Europie, w których odbywać się będą bootcampy. Spotkania odbywać się będą na dedykowanych serwerach online – ujawniono. Jednocześnie potwierdzono też, iż wbrew wcześniejszym zapowiedziom turniej finałowy 11. sezonu ESL Pro League nie zostanie zorganizowany w Denver, a w wybranym studiu na Starym Kontynencie. Dodajmy, że bez udziału kibiców, którzy, jak zapewniono, otrzymają zwrot za nabyte wcześniej bilety. – Większość drużyn jest już w Europie. Wszystkie zespoły oraz CSPPA wyraziły już ogromne wsparcie i zaoferowały swoje obiekty zawodnikom z innych krajów. My natomiast robimy wszystko, co w naszej mocy, by zagwarantować wszystkim jak najbezpieczniejsze otoczenie – zapewnili organizatorzy EPL.
Najbliższy sezon ESL Pro League ma wystartować 16 marca. W sumie udział w nim wezmą dwadzieścia cztery formacje, które będą rywalizować między sobą o łączną pulę nagród w wysokości 750 tysięcy dolarów. Bronić wywalczonego w grudniu ubiegłego roku mistrzowskiego tytułu będzie mousesports.