MIBR płacze, Wisła All in! się cieszy! Polski skład prowadzony przez Mariusza "Loorda" Cybulskiego ma powody do świętowania, bo poradził dziś sobie z 18. drużyną świata, której członkami są m.in. trzej wielokrotni triumfatorzy Majora. Tym samym to właśnie rodzima formacja awansowała do półfinału Nine to Five 3.

MIBR 1:2 Wisła All in!
Mirage 16:11 Train 13:16 Inferno 9:16

Starcie na Mirage'u zaczęło się od zdecydowanych ataków Wisły, która nawet dwukrotnie potrafiła podłożyć bombę – ale potem dwa razy nie potrafiła obronić jej przed rozbrojeniem. Dopiero trzecie natarcie okazało się skuteczne, ale, jak się potem okazało, był tylko wyjątek potwierdzający regułę. MIBR bowiem spokojnie kontrolował przebieg meczu i zanotował nawet serię trzynastu zdobytych rund, dzięki której na przerwę schodził z okazałym wynikiem 13:2. Wówczas wydawało się, że już za chwilę będzie po wszystkim, ale tak się nie stało. Wszystko dlatego, że po przejściu na stronę CT Polacy zyskali nowe siły – szczególnie tyczy się to Patryka "ponczka" Witesa, który był prawdziwym katem Brazylijczyków. Nowy nabytek Białej Gwiazdy spotkanie kończył z aż 25 fragami na koncie, co było drugim wynikiem na serwerze. Nic więc dziwnego, że jego skład sukcesywnie zmniejszał swoją stratę i nie zatrzymał się nawet w momencie, gdy rywale zgarnęli piętnasty punkt. Niestety w momencie, gdy wszyscy naprawdę zaczęli na poważnie brać pod uwagę możliwość dogrywki, rodzimy skład popełnił w końcu błąd, którego efektem była porażka 11:16.

Podopieczni Mariusza "Loorda" Cybulskiego nie zrazili się jednak tym niepowodzeniem i podjęli kolejną próbę zdominowania MIBR-u. Dodajmy, że próbę udaną, bo Latynosi chyba kompletnie nie spodziewali się takiej determinacji ze strony Polaków i pozwolili im zepchnąć się na margines. Skala przewagi Wiślaków była podobna do tego, co oglądaliśmy w pierwszej połowie na Mirage'u – nawet wynik był podobny, chociaż tym razem to piątka znad Wisły mogła pochwalić się jedenastopunktowym prowadzeniem! Co więcej, po chwili to właśnie ona zgarnęła drugą pistoletówkę, otwierając sobie drzwi do szybkiego zwycięstwa. Problem w tym, że nagle staliśmy się świadkami comebacku. Gabriel "FalleN" Toledo i spółka nie mieli bowiem zamiaru pozwolić sobie na blamaż i wzięli się ostro do pracy, całkowicie odcinając polski skład od dopływu cennych punktów. Wyglądało więc na to, że tym razem faktycznie bez dogrywki się nie obejdzie. Ale nic bardziej mylnego! Nim remis stał się faktem, Biała Gwiazda znalazła w sobie resztki sił i m.in. dzięki świetnej rundzie Wiktora "mynia" Kruka, który zgarnął cztery eliminacje, rzutem na taśmę zatriumfowała 16:14! Spore powody do rozczarowania mógł mieć wspomniany FalleN, któremu do rozbrojenia bomby zabrakło... czterech setnych sekundy.

O wszystkim przesądzić miało więc Inferno, na którym obie formacje od samego początku szły ze sobą łeb w łeb. Niemniej więcej z gry mieli gracze Loorda, którzy mimo gry po teoretycznie trudniejszej stronie potrafili dotrzymać kroku swoim oponentom, a nierzadko nawet ich dominowali. W efekcie wyglądało na to, że Wiślacy mogą w pierwszej połowie wypracować sobie okazałą przewagę, ale ta finalnie wyniosła zaledwie jedno oczko, a wszystko z uwagi na nieco słabszą w wykonaniu Polaków końcówce. Ale nie miało to większego znaczenia, bo po przejściu do obrony zespół znad Wisły nadal prezentował się lepiej i to mimo przegranej pistoletówki! Owa pistoletówka to był zresztą tylko łabędzi śpiew MIBR-u, który z każdą kolejną minutą wydawał się być coraz bardziej zagubiony. A Biała Gwiazda wręcz przeciwnie – nadal parła twardo przed siebie pewna zwycięstwa. Zwycięstwa, po które ostatecznie sięgnęła w 25. rundzie wynikiem 16:9.


Tym samym przygoda MIBR-u z trzecią odsłoną Nine to Five dobiegła końca zaledwie po... jedyn meczu. Z kolei Wisła All in! Games Kraków już jutro o godzinie 9:00 rozegra mecz półfinałowy, w którym podejmie North lub też forZe.