Co prawda x-kom AGO szans na awans do play-offow ESL Pro League Season 12 już nie ma, ale nie oznacza to, że nie może zapewnić nam nieco radości. Tak np. było dziś, gdy rodzima formacja niespodziewanie pokonała wyżej notowane G2 Esports wynikiem 2:1!
G2 Esports | 1:2 | x-kom AGO | ||
Inferno 14:16 | Nuke 16:4 | Vertigo 17:19 |
Pojedynek zaczął się na Inferno, które zostało wybrane przez AGO. Nic więc dziwnego, że to właśnie Polacy lepiej wystartowali i mimo gry w ataku dotrzymywali kroku wyżej notowanym rywalom, a momentami nawet ich wyprzedzali. G2 bowiem mimo usilnych prób nie potrafiło zatrzymać zorganizowanych ataków Jastrzębi, chociaż oczywiście próbowało. Niemniej owymi próbami udało im się tuż przed przerwą zmniejszyć swoją stratę do jednego punktu, co i tak było marnym pocieszeniem. Zwłaszcza że podopieczni Mikołaja "miniroxa" Michałkowa nie zamierzali się zatrzymywać i po przejściu do obrony zgarnęli nie tylko pistoletówkę, ale i jeszcze cztery rundy, dzięki czemu ich prowadzenie wzrosło do pięciu oczek. Ale to nie był jeszcze koniec, bo francusko-bałkańska piątka zdobyła się na ostatni zryw, który pozwolił jej pozostać na powierzchni. Bardzo długo wydawało się nawet, że AGO roztrwoni korzystny dla siebie rezultat, ale nim dogrywka stała się faktem, zawodnicy znad Wisły ostatecznie przechylili szalę na swoją stronę, triumfując 16:14.
Następnie obie drużyny przeniosły się na Nuke'a, a tam już tak wyrównanie nie było. Wszystko dlatego, że od pierwszych minut to G2 objęło serwer we władanie i nie miało zamiaru pozwolić sobie na najmniejszy nawet błąd. Wobec tego Jastrzębie mogły tylko bezradnie patrzeć, jak kolejne punkty wymykają im się z rąk, by wpaść na konto przeciwnika. Przez większą część pierwszej połowy mistrzów Polski stać było tylko na incydentalne odpowiedzi, które wcale nie poprawiały ich sytuacji i dopiero na krótko przed zmianą ról udało im się zdobyć dwie rundy z rzędu. Tak czy inaczej, grę w obronie gracze miniroxa kończyli z wynikiem 4:11, co nie było zbyt dobrym prognostykiem na przyszłość – zwłaszcza że przed nimi była jeszcze bardziej wymagająca strona atakująca. Strona, po której Polacy nie powiększyli już swojego dorobku, w efekcie czego zostali rozgromieni 4:16.
O losach wygranej przesądzić miało więc Vertigo, na które z większym impetem weszło AGO. Skład znad Wisły szybko spuścił jednak z tonu i nie obudził go nawet ace, którego w ósmej rundzie za pomocą deagle'a ustrzelił Damian "Furlan" Kisłowski. Polska piątka długo znajdowała się na uboczu i dopiero w końcowych minutach przed przerwą nieco podreperowała swoją sytuację, ustalając rezultat na poziomie 5:10. Ale to nie był jeszcze koniec i to mimo faktu, że po chwili G2 okazało się lepsze w strzelaniu z pistoletów. Furlan i jego koledzy mieli jeszcze w zanadrzu kilka asów, które skrzętnie wykorzystali, niespodziewanie dominując swoich rywali! Nagle podopieczni Damiena "maLKa" Marcela stali się całkowicie bezsilni, AGO natomiast punktowało aż miło i nie tylko odrobiło wszystkie straty, ale nawet pierwszy raz od dawna wyszło na prowadzenie! Co prawda nie udało się go utrzymać, ale mimo to i tak rodzimi zawodnicy rzutem na taśmę doprowadzili do dogrywki. W niej natomiast G2 z upływem minut popełniało coraz więcej błędów i chociaż starało się jeszcze wrócić, to finalnie poległo 17:19! Niespodzianka stała się faktem.
Ostatni mecz z udziałem AGO odbędzie się 19 września o godzinie 14:00 – wtedy to polska piątka zmierzy się z GODSENT. Po więcej informacji na temat europejskiej dywizji ESL Pro League Season 12 zapraszamy do naszej relacji.