Reprezentanci Oceanic Pro League mogą poszczycić się dosyć dobrym występem w fazie play-in tegorocznych Worldsów, jako że Legacy Esports walczyło o awans do ostatniej rundy. Cóż, całkiem niezłe zaprezentowanie się na scenie międzynarodowej nie wystarczyło jednak, by przekonać Riot Games do dalszego wspierania tamtejszych profesjonalnych zmagań League of Legends. OPL oficjalnie zakończyła swoją działalność.

Niestety, pomimo najlepszych starań drużyn i graczy, OPL nie zrealizowała naszych celów i nie wierzymy, aby rynek był w stanie wesprzeć ligę w obecnej formie. W związku z tym dzisiaj ogłaszamy rozwiązanie OPL i zamknięcie biura Riotu w Sydney, które było skupione głównie na zarządzaniu ligą – czytamy w oficjalnym oświadczeniu firmy.

CZYTAJ TEŻ:
Selfmade: Jestem jednym z najlepszych leśników, który kiedykolwiek reprezentował Europę

Niemniej, twórcy League of Legends pozostawiają otwartą furtkę na rozwój dla graczy z oceanicznego regionu. – To nie koniec esportu w LoL-u w regionie Oceanii. (...) Zaczynając od sezonu w roku 2021, dodajemy Oceanię do kompetytywnego regionu LCS, więc gracze OCE nie będą dłużej potrzebowali slota importowego w składach zespołów LCS. (...) Dodatkowo zorganizujemy turnieje kwalifikacyjne dla Oceanii zarówno na MSI jak i Worlds 2021.

Na tę chwilę brak jakichkolwiek szczegółów na temat wspomnianych turniejów. Trudno także przewidzieć, czy wzbudzi to nowy trend wśród formacji rywalizujących w Ameryce Północnej. Do tej pory gracze z Oceanii występujący poza swoim regionem byli rzadkością. Jednym z nielicznych wyjątków jest Mitchell "Destiny" Shaw, który do niedawna zakontraktowany był przez Astralis (wcześniej Origen).