Dziś trzeci reprezentant Europy na Worlds zakończył przedwcześnie bój o mistrzostwo świata. Porażka z Top Esports zwieńczyła ten sezon profesjonalnych rozgrywek League of Legends dla Fnatic, przez co ostatnią nadzieją Starego Kontynentu oraz zachodniej sceny LoL-a pozostało G2 Esports. Tuż po spotkaniu FNC z TES zawodnicy oraz trener Pomarańczowo-Czarnych odpowiedzieli na kilka pytań podczas konferencji prasowej.

Na początku Gabriël "Bwipo" Rau zdradził, co stało za wyborem Singeda w pierwszym starciu serii. – Naszym zdaniem Singed jest trochę niezbadaną postacią. Dobrze sobie radzi w starciach z mobilnymi przeciwnikami dzięki swojemu uziemieniu, co w połączeniu z presją, jaką wywiera na Ornnie podczas gry na linii, i utrudnianiem mu powrotu do bazy czyni Singeda dobrym wyborem dla mnie, ale ogólnie jest to silny czempion. Nie widzimy go często, bo nie jest wystarczająco odkryty – oznajmił toplaner Fnatic.

Pojawiło się również pytanie dotyczące ponownej potyczki z Yu "JackeyLovem" Wen-Bo, z którym duet Pomarańczowo-Czarnych z dolnej linii mierzył się dwa lata temu na Worlds. – Wydaje mi się, że tym razem poszło nam lepiej, ale nawet w 2018 w fazie grupowej zaliczyliśmy dobry występ. Mam wrażenie, że zawsze na Worlds idzie nam nieźle, więc nie było dla mnie większym zaskoczeniem, że dziś pokazaliśmy się z dobrej strony, ale mimo to czuję, że mogliśmy dać z siebie więcej. Nie wykorzystaliśmy w pełni naszej przewagi [na bocie], czego żałuję, bo to była jedna z ich słabości. Nie wiem, czy tak jest zazwyczaj – nasze przygotowania nie koncentrowały się na słabościach na dolnej linii, raczej wszystkie pozycje grały dobrze. Ich nie najlepsza gra na bocie była niespodzianką i szkoda, że tego bardziej nie wykorzystaliśmy, ale zagraliśmy dobrze, więc nie mam powodów do niezadowolenia – ogłosił Martin "Rekkles" Larsson.

CZYTAJ TEŻ:
Kto nie wygrywa 3:0, ten… Półfinał Worlds nie dla Selfmade’a i jego Fnatic

Kilka minut później Szwed miał okazję ponownie wypowiedzieć się na temat pojedynku w dolnej części mapy i rozwinąć swoje myśli. – Mimo że jestem zadowolony z naszego występu, to wydaje mi się, że nikt nie będzie pamiętał, jak dziś zagraliśmy. [...] Porażka to porażka, a wygrana to wygrana. Za tydzień albo miesiąc, albo jeszcze w innym momencie wrócę do tego meczu i dalej będę czuł rozczarowanie. Mam nadzieję, że dostanę jeszcze jedną szansę. Nie zdziwię się, jeśli [JackeyLove] wygra pozostałe mecze i znowu zdobędzie mistrzostwo. Może w 2021 go powstrzymam, zobaczymy. Będę czekał z niecierpliwością na kolejne nasze starcie, bo gra przeciwko niemu sprawia radość. Nie jest pasywnym zawodnikiem, który przygląda się rozwojowi akcji, tylko pcha rozgrywkę w różne kierunki – dodał Rekkles.

Nie zabrakło także pytania dla Oskara "Selfmade'a" Boderka, dla którego był to debiut na mistrzostwach świata w LoL-a. – Ponieważ to były moje pierwsze Worlds, nie miałem żadnych oczekiwań. Liczyłem na nabycie doświadczenia i poprawę swoich umiejętności. Co do mety "carry dżunglerów" – tak, to coś, co mi odpowiada, czuję największy komfort grając prowadzącymi dżunglerami. Ogólnie cieszę się z tego, jak daleko dotarłem, oczywiście byliśmy bardzo blisko półfinału, ale Top Esports było dziś po prostu lepsze – stwierdził polski dżungler.

Wkrótce po tym Selfmade raz jeszcze miał możliwość zabrać głos na temat panującej mety. – Widzę to tak, że masz trzy postacie do wyboru: Nidalee, Gravesa i Lillię. Mając jednego z nich można grać czymkolwiek dookoła nich. W większości przypadków są one wybierane w każdej kompozycji, bo rzadko kiedy ktoś poświęca im ban, a jeśli nawet jedno z nich będzie wyłączone, to można wybrać kogoś innego. [...] Jeśli chodzi o wspierających dżunglerów, to szczerze nie pamiętam ani jednej gry, w której taki zostałby wybrany – powiedział Boderek.

Kilka słów od siebie mógł dać również Alfonso "mithy" Aguirre Rodríguez, szkoleniowiec Fnatic, który został zapytany mniej więcej o zmianę mentalności członków jego zespołu po porażce. – Nie byłem w poprzednich latach z tą drużyną, więc nie wiem, jak zmieniło się nastawienie poszczególnych graczy. Niemniej co innego przegrać w finale, a co innego w ćwierćfinale. [...] Ogółem możemy ten rok zaliczyć do udanych, zwłaszcza mając w pamięci przeszkody podczas letniego splitu. Chłopaki powinny być z siebie dumne, tym bardziej że niektórzy – w tym ja – momentami nie wierzyli, że w ogóle dostaniemy się na Worlds. Ja jestem dumny z moich graczy i sądzę, że nie mają się czego wstydzić – ogłosił Mithy.

Pełną konferencję prasową z udziałem graczy Fnatic możecie obejrzeć poniżej: