Martin "stavn" Lund ma zaledwie 18-lat, ale już teraz został doceniony. Młody Duńczyk otrzymał bowiem od serwisu HLTV tytuł 12. najlepszego zawodnika minionego roku – tym znalazł się on wyżej m.in. od o wiele bardziej doświadczonych Freddy'ego „KRIMZA” Johanssona czy też Vincenta „Brehzego” Cayonte'a.
Korzystając z okazji reprezentant Heroic udzielił HLTV wywiadu, w którym wspominał m.in. triumf swojej ekipy podczas ESL One Cologne 2020. Przypomnijmy, że duńska formacja niespodziewanie pokonała m.in. G2 Esports oraz Team Vitality, a chwilę później wskoczyła nawet na drugie miejsce światowego rankingu. Te wszystkie sukcesy przeszły jednak bez większego echa, bo krótko po tym okazało się, że trener zespołu, Nicolai "HUNDEN" Petersen, został ukarany przez ESIC 12-miesięcznym banem za wykorzystywanie tzw. coach buga. Od razu pojawiły się głosy sugerujące, że stavn i jego koledzy wygrali ESL One właśnie za sprawą oszustw swojego trenera, ale bardzo szybko wyjaśniono, że nic takiego nie miało miejsca.
– Utrata HUNDENA była czymś bardzo, bardzo trudnym – przyznał Lund. – Dopiero co wygraliśmy ESL One Cologne, odnosząc największy sukces w naszych karierach. Niemniej fakt, że nie mogliśmy nawet tego świętować, a inni ludzie uważali, że nie wygraliśmy uczciwie, był bolesny. Bolało także to, że straciliśmy dobrego przyjaciela, który, tak jak wielu innych trenerów, nie uniknął używania buga, gdy miał ku temu okazję. A to oznaczało, że jego obowiązki, które miał w trakcie przerw czy też gry, spadły na innych. Nie byliśmy już szóstką graczy na serwerze, co szczególnie w online'owym CS-ie było sporym plusem, ale mimo to udowodniliśmy, że nadal możemy zdobywać trofea – dodał.
I faktycznie – poza wspomnianą kolońską imprezą Heroic wygrało także turniej RMR, DreamHack Open Fall 2020, i obecnie jest na najlepszej drodze, by po raz pierwszy w swojej historii awansować na Majora. Trudno jednak nie dostrzec, że pod koniec roku Duńczycy wyraźnie spuścili z tonu i chociaż w pewnym momencie znajdowali się nawet na szczycie rankingu HLTV, to sezon 2020 zakończyli na piątej pozycji. Według stavna wpływ na taki stan rzeczy miał napięty harmonogram połączony z ogromną liczbą godzin, które zawodnicy z północy Europy przeznaczyli na treningi. Niemniej w nadchodzącym roku ma to wszystko wyglądać nieco inaczej.
– Byliśmy jedną z najciężej pracujących w tamtym roku drużyn – zaczął 18-latek. – Rozpoczęliśmy treningi krótko po zakończeniu letniej przerwy i postanowiliśmy dać z siebie wszystko. Każdy z nas poświęcił grze ogromną liczbę godzin. Naprawdę chcieliśmy udowodnić, że jesteśmy wiele warci. Myślę, że mogę tutaj mówić za cały nasz zespół – przez ostatni miesiąc czy dwa było to bardzo wyczerpujące psychicznie. Sądzę, że pomiędzy letnią przerwą a końcem roku powinniśmy odpuścić jeden czy dwa turnieje. Oczywiście z perspektywy czasu łatwo jest to powiedzieć, ale wydaje mi się, że wszyscy w zespole się z tym zgodzą. W tym roku zamierzamy więc bardziej popracować nad naszym terminarzem. Trudno jest jednak grać konsekwentnie i stale utrzymywać się na najwyższym poziomie. Obecnie rywalizacja jest naprawdę zacięta i dlatego podziwiam Astralis za to, co udało im się osiągnąć w ostatnich latach. Należy im się za to szacunek – zakończył.
Heroic do gry powróci prawdopodobnie dopiero w drugiej połowie lutego. Wtedy właśnie rozegrane zostanie Intel Extreme Masters Katowice 2021, z którym przygodę stavn i spółka rozpoczną do fazy grypowej. Poza nimi w akcji zobaczymy wówczas m.in. Astralis, Natus Vincere oraz Team Vitality.