Za Luką "Perkzem" Perkoviciem debiut w barwach Cloud9, który miał miejsce w ramach pierwszych dni LCS Lock In w miniony weekend. Same Chmurki poradziły sobie w porządku, jednakże straciły punkty w meczu z zaskakującym Evil Geniuses. Niemniej sam turniej ma charakter rozgrzewki, a drużyny traktują go jako grunt do wyłapania pierwszych błędów i luk w swojej rozgrywce. O tym po zakończeniu niedzielnych spotkań opowiedział nowy midlaner C9, który miał przyjemność porozmawiać z Ashley Kang z Korizon Esports.

Na sam początek Chorwat pochwalił się wrażeniami na temat pierwszych prób integracji z nową organizacją. – Nasze treningi idą bardzo dobrze i są, powiedziałbym, produktywne. [...]  To bardzo miłe uczucie współpracować ponownie ze Zvenem i Mithym. Nie ukrywam jednak, że odrobinę dziwne jest adaptowanie się do tego wszystkiego. Odejście z G2 było niewątpliwie bardzo dużym krokiem, ale radzę sobie dobrze i jestem szczęśliwy – komentuje Perkz. Gracz od kilku lat był twarzą nie tylko Samurajów, ale całego europejskiego League of Legends. Nic więc dziwnego, że tak drastyczna zmiana wymaga czasu, żeby się w pełni przyzwyczaić do nowego środowiska.

Perković wypowiedział się także na temat pozytywnych elementach pierwszych scrimów w Cloud9. – Będąc szczerym, to poziom graczy jest o wiele wyższy, niż się spodziewałem. Sama komunikacja w Cloud9 również jest o wiele lepsza, niż mogłem się spodziewać. Oczywiście zawsze są rzeczy, które można poprawić i nad którymi można pracować, ale podstawy są jak najbardziej odpowiednie. [...] Ogółem istnieje ogromna różnica pomiędzy standardami tutaj a w Europie. Czuje się, jakbym żył w amerykańskim śnie.

CZYTAJ TEŻ:
Jensen: Cloud9 z Perkzem jest na razie słabsze od tego z Nisqym

Perkz mocno zachwala standardy życia w Kalifornii, jednakże zapytany o to, czy coś go do tej pory zawiodło ze strony organizacyjnej, podchodzi do tematu z zupełnie innej strony. – Jedyne co nie spełniło do tej pory oczekiwań, to poziom mojej gry. Spodziewałem się, że będę grał o wiele lepiej i będę starał się być o wiele bardziej despotyczny dla moich rywali. Ale to wszystko przychodzi z czasem – mówi Perkz. Midlaner skomentował także poziom amerykańskiego solo queue, z którego nieraz robione są żarty na forach. – Poziom drabinki rankingowej jest słaby, ale w żadnym stopniu nie jest on tak zły jak każdy go przedstawia.

Na sam koniec 22-latek dzieli się spostrzeżeniami na temat różnic pomiędzy jego poprzednim zespołem a Cloud9. – W G2 zawsze miałem dużo do powiedzenia i mój głos był niezwykle ważny w drużynie, co szczerze mówiąc, niezbyt mi się podobało. Starałem się to zmienić w 2020 roku – Komentuje gracz. Skąd taki stan rzeczy? Chorwat również to wyjaśnia.

– To wszystko było efektem naszej historii. W 2018 roku zostałem jedynym graczem, który pozostał w składzie i miałem więcej doświadczenia, niż np. świeżo dodani Wunder i Jankos. Wraz z nimi nauczyłem się wiele i wykonaliśmy ogromny progres, ale to właśnie przez to przez dwa lata miałem ogromny wpływ na G2. Dopiero właśnie w 2020 roku starałem się to zmienić. Uważam, że powstała z tego po prostu zła hierarchia. Miałem wrażenie, że sztab szkoleniowy nie miał tyle wpływu na zespół, co ja i Caps. Często z Rasmusem dyskutowałem na temat tego, czym powinniśmy grać i jak powinniśmy podejść do rozgrywki – mówi Perkz.

Taki stan rzeczy nie obowiązuje za to w szeregach Chmurek. – W Cloud9 staram się być po prostu zawodnikiem i wypowiadam się, co uważam, że powinno być zrobione, a często pokrywa się to z planami Mithy'ego czy Reignovera. Są oni bardzo aktywni w konwersacjach i w większości z nich się z nimi zgadzam Mam przez to mniej rzeczy do wykonania, co jest dziwne, ponieważ do tej pory zawsze musiałem dużo wykonywać i myśleć za kulisami. To zupełnie inna hierarchia i atmosfera, do której muszę się przyzwyczaić, ale do tej pory bardzo mi się podoba.

Wygląda więc na to, że Perkz ponownie w pełni może skupić się na grze na swojej ulubionej pozycji, a z meczu na mecz synergia w Cloud9 powinna być lepsza. Najbliższe efekty będziemy mogli oglądać w nocy z najbliższej soboty na niedzielę. To wtedy w ramach LCS Lock In ekipa Chorwata podejmie Dignitas.