W miniony weekend Luka "Perkz" Perković i jego Cloud9 wykonali kolejny krok w stronę potężnego zastrzyku gotówki w postaci 150 tysięcy dolarów, które czekają na triumfatora LCS Lock In. Chmurki pokonały bowiem TSM wynikiem 2:1 i zakwalifikowały się w półfinale turnieju, który odbędzie się w nocy z soboty na niedzielę czasu polskiego. Z tej okazji z midlanerem porozmawiał jeden z bardziej renomowanych amerykańskich dziennikarzy, Travis Gafford.
Na początku rozmowy pojawia się temat poprzedniego roku i tego, czego się nauczył w nim Perković. – To był najlepszy rok mojego życia. Pod jego koniec czułem jednak, że potrzebuję zmiany, żeby zostać jeszcze lepszym profesjonalistą. W G2 było mi zbyt komfortowo, byłem w tak zwanym "comfort zone". Byłem pewnego rodzaju królem G2, jako że spędziłem tam 6 lat. To sprawiło, że latem chciałem odejść, przez co nasze rozstanie było odrobinę niezręczne. Koniec końców wszystko wyszło wspaniale i jestem za to wdzięczny – komentuje Chorwat. W rozmowie z Ashley Kang wyjaśnił on struktury hierarchii w swoim poprzednim zespole i przyznaje, że te w Cloud9 podobają mu się o wiele bardziej. Szczegóły na ten temat znajdziecie w artykule poniżej.
CZYTAJ TEŻ: Perkz o hierarchii w G2: Sztab szkoleniowy nie miał tyle wpływu na zespół, co ja i Caps |
Za to w rozmowie z Gaffordem Perkz rozwija ten temat, będąc bezpośrednio zapytany o moment, aspekt, który sprawił latem, że podjął taką, a nie inną decyzję. – Wiele rzeczy się tak naprawdę nałożyło na siebie. W dodatku przeżywałem trudny okres w życiu prywatnym, przez co robiłem z siebie trochę ofiarę. W wyniku tego wszystkiego powstała spirala naprawdę przedziwnych rzeczy, które miały miejsce w G2 na przestrzeni lat, z której po prostu chciałem się wyłamać – mówi 22-latek. Co więcej, pomimo tego, że odszedł on z według wielu najlepszego zespołu w historii Zachodu, to jego najlepsze lata są przed nim.
– Zmiany w życiu są niezwykle ważne. To jest zmiana, która wywinduje mnie na wyższy poziom w kontekście gracza, jak i po prostu człowieka. Wierzę, że moje najlepsze lata jako profesjonalnego gracza są jeszcze przede mną – podsumowuje Perkz. Jakie są w takim razie jego cele na ten rok? – Chcę zaakceptować swoją rolę, jakakolwiek będzie. Ogólnie rzecz biorąc, chcę zebrać całe swoje doświadczenie i przekuć je w coś, co pomoże mi zrobić z Cloud9 lepsze miejsce. Chcę brać wszystko powoli i ciągle się rozwijać i mam wrażenie, że do tej pory świetnie nam idzie.
Dziennikarz porusza z Perkovićem także temat Ameryki Północnej i jej poziomu na międzynarodowych turniejach, pytając go, jaką ma na to perspektywę. – Przede wszystkim jestem pewien, że Cloud9 było najlepszą ofertą, jaką mogłem dostać z całego świata jeżeli weźmiesz pod uwagę językowe i kulturalne bariery, bo miałem także propozycje z LCK i LPL. Mocno też zaważyła obecność Zvena i Mithy'ego w C9, którzy sprawiają, że nie tęsknie tak za domem i nie czuję się aż tak niespokojnie. Wracając jednak do pytania, to uważam, że NA nie jest tak złe jak wszyscy mówią. W zeszłym roku poziom ligi nie był przecież tragiczny. Team Liquid raz kompletnie się po nas przejechał [G2 - dop. red.], a FlyQuest kompletnie zniszczyło raz Top Esports. Nie ma żadnego powodu, z którego nie miałbym osiągnąć sukcesu z tą drużyną. [...] Poziom Ameryki ogólnie jest niższy, ale czołowe zespoły, czyli my, TL, TSM i 100T są bardzo dobre. Pragnę w C9 dać pewnego rodzaju przykład i mam nadzieję, że reszta ligi za nami pójdzie.
Zanim jednak dojdzie do międzynarodowych turniejów i będziemy mogli ponownie oglądać NA vs EU, musimy przebrnąć co najmniej przez Spring Split. Ten w LCS zaczyna się 5 lutego. Sam Perkz rozegra najbliższy mecz w najbliższy weekend, w którym to podejmie 100 Thieves w walce o finał Lock Inu. Transmisja będzie dostępna tradycyjnie na kanale ligi na Twitchu.