Ostatnie dwa spotkania fazy zasadniczej League of Legends European Championship miały zadecydować o roszadach na szczycie tabeli. G2 Esports, aby zapewnić sobie pierwsze miejsce, musiało pokonać SK Gaming i tak się też stało. Dla drugiego z wymienionych zespołów stawka też była wysoka, bo walczył on o czwartą lokatę, ale ten etap zmagań podopieczni niemieckiej organizacji zakończą jednak na szóstym miejscu.

G2 Esports 1:0 SK Gaming
Wunder
Dr. Mundo
Jenax
Sion
Jankos
Lillia
TynX
Hecarim
Caps
Yone
Blue
LeBlanc
Rekkles
Xayah
Jezu
Kai'Sa
Mikyx
Rell
Treatz
Leona

Pierwsze, co rzuciło się w oczy podczas fazy draftu, to ryzykowne wybory po stronie Samurajów. Ich jedyną opcją inicjowania walki była Rell, gdzie po stronie SK do dyspozycji było mnóstwo narzędzi do rozpoczęcia teamfightów. Dodatkowo ich kompozycja wydawała się o wiele bardziej bezpieczna i zrównoważona niż po stronie G2.

Zgodnie z przewidywaniami, to na koncie SK wylądowała pierwsza krew. Udany gank Kristiana „TynXa” Hansena na górnej alei zaowocował śmiercią toplanera G2. Jednak gracze nie mieli okazji nacieszyć się tą akcją, bo po chwili z odwetem pojawili się Marcin „Jankos” Jankowski wraz z Rasmusem „Capsem” Wintherem, którzy wyrównali rachunki. Dwie minuty później polski dżungler miał na swoim koncie już trzy zabójstwa po wyrównanej walce w dolnej części mapy, aczkolwiek kosztem życia swojego midlanera.

Od tego momentu nic nie przychodziło łatwo ekipie SK. Rozpędzona Lillia gnała po mapie śladem swoich przeciwników i z pomocą Yone usuwała przeciwników z gry. Nie da się ukryć, ta gra należała do Jankosa, który zakończył spotkanie z ośmioma zabójstwami. G2 dzięki Polakowi zbudowało sobie przewagę, dzięki której mogło przejąć dwa smoki i zniszczyć wieżę w dolnej alei przed siedemnastą minutą.

W końcu w dwudziestej minucie przyszła pora na teamfight i kompozycja SK w końcu mogła pokazać swoje mocne strony. Pierwsza inicjacja nie zakończyła się jednak powodzeniem – kiedy wydawało się, że udało się złapać Martina „Rekklesa” Larssona na złej pozycji, z odsieczą przyszedł Caps i swoim ultimatem objął trzech rywali. Minutę później przyszedł jednak czas na rewanż. Ersin „Blue” Gören popisał się znakomitą akcją i zabił tym razem strzelca G2. W efekcie SK Gaming wygrało bitwę, zgarniając wkrótce po tym wieżę i Smoka Powietrznego.

Jak się jednak okazało, to nie wystarczyło, aby przechylić szalę zwycięstwa na stronę tej formacji. G2 oddając ten jeden teamfight, uśpiło uwagę swoich przeciwników, by następnie zanurkować na górnej alei i usunąć trzech rywali, a następnie przejąć wzmocnienie Barona Nashora. Od tego momentu zwycięstwo w tym spotkaniu i  pierwsze miejsce w tabeli było dla Samurajów tylko formalnością.

W następnej rozgrywce Rogue podejmie Fnatic. Pełny harmonogram i aktualną klasyfikację LEC 2021 Spring Split możecie znaleźć w naszej relacji tekstowej: