Wakacyjna przerwa już za nami, a druga połowa sezonu 2021 w CS:GO wystartowała. Za drużynami więc kilka tygodni laby, ale nie wszyscy wykorzystali ten czas wyłącznie na ładowanie baterii. Niektórzy zdecydowali się także wykorzystać nadarzającą się okazję i przeprowadzić wreszcie mniej lub bardziej drastyczne roszady w swoich składach. Które z nich przyniosą oczekiwane efekty? To będziemy mogli ocenić dopiero za kilka tygodni. Niemniej już teraz możemy przyjrzeć się najciekawszym ruchom, do jakich doszło w szeregach drużyn rywalizujących w 14. sezonie ESL Pro League.

Lucky

fot. Tricked Esport/Rune Thomsen

O tym, że Astralis czekać może gruntowna przebudowa, mówi się już od dawna. Odejście Nicolaia "dev1ce'a" Reedtza, wygasające umowy kilku zawodników i trenera, brak wyników – to wszystko łączy się w spójną całość i wskazuje, że faktycznie czas TEGO Astralis już przeminął. A organizacja musi zastanowić się nad swoją przyszłością. I najwyraźniej się nad nią zastanawia, na co dowodem jest transfer zaledwie 18-letniego Philipa "Lucky'ego" Ewalda, czyli pierwszego pełnoprawnego snajpera w ekipie od momentu pożegnania ze wspomnianym dev1cem. – Philip to młody gracz, który pokazał już ogromny potencjał. [...] Gdy spojrzy się na jego statystyki, to nie będzie zaskoczeniem, że obserwowało go wiele drużyn. Jego technika i czucie gry przydadzą się w naszym zespole i stworzą nowe możliwości pozostałym graczom – zachwalał nowy nabytek Kasper Hvidt, dyrektor sportowy organizacji.

Niemniej nikt chyba nie spodziewał się, że nastolatek z marszu wejdzie do podstawowego składu. A jednak! Lucky ma już za sobą cztery mecze w ESL Pro League, w których trakcie prezentował się naprawdę dobrze, wypracowując rating na poziomie 1,07. Jest to drugi wynik w całym zespole, a to mówi samo za siebie. Niemniej wraz z wprowadzeniem Ewalda zabrakło miejsca dla Andreasa „Xyp9xa” Højsletha, który niedawno i tak dawał do zrozumienia, że chętnie rozpocząłby nowy etap swojej kariery. Ale jeszcze nie teraz, bo jeszcze do końca roku obowiązuje go umowa, a tymczasem jesienią przerwę od gry zrobi sobie prawdopodobnie Lukas "gla1ve" Rossander, któremu urodzi się wówczas dziecko. I to będzie okazja, by przywrócić, przynajmniej na jakiś czas, Xyp9xa, bo o rezygnacji z usług Lucky'ego chyba nie ma już mowy.

junior

fot. twitter.com/FURIA

Często mówi się, że warto skakać na głęboką wodę i stawiać sobie wyzwania. Często jednak kończy się to niepowodzeniem, bo po prostu przeceniliśmy swoje możliwości. Wygląda na to, że podobnie było z Paytynem "juniorem" Johnsonem, który na początku roku podjął zaskakującą decyzję i dołączył do składu FURII Esports – składu złożonego z czterech Brazylijczyków. Ci dotychczas komunikowali się po portugalsku, junior natomiast po angielsku. Oczywiście opanowanie podstawowych komend w obcej mowie problemem nie jest, ale już stosowanie ich np. w stresującej sytuacji w meczu, gdy liczy się czas, problem stać się może. Dodatkowo Amerykanin zmagał się też z problemami natury osobistej, nic więc dziwnego, że 20-latek po zaledwie pięciu miesiącach wylądował na ławce rezerwowych. – Ostatnie kilka miesięcy było dla mnie trudne zarówno na, jak i poza serwerem. Doceniam jednak, że ludzie z FURII dali mi czas i odpowiednią przestrzeń, którą potrzebuję, by podczas zmagań dawać z siebie sto procent – stwierdził.

Zyskany wolny czas Johnson miał poświęcić na skupienie się na własnej sferze psychicznej, ale okazało się, że wystarczyły mu do tego zaledwie dwa miesiące. Już w sierpniu ogłoszono bowiem, że młody snajper na zasadzie wypożyczenia zasili Bad News Bears. Trzon ekipy popularnych Niedźwiedzi gra ze sobą od wielu miesięcy i w miarę regularnie pojawia się na prestiżowych turniejach. Niedawno np. można go było oglądać podczas Intel Extreme Masters Cologne 2021. Niemniej nie przełożyło się to jak dotychczas na zainteresowanie organizacji, bo brakowało naprawdę spektakularnego sukcesu. Pomóc w osiągnięciu takiego miał junior, ale cóż, na razie zarówno on, jak i całe BNB ESL Pro League nie zawojowali i w czterech meczach zdobyli zero punktów.

gade

fot. DreamHack/Stephanie Lindgren

Na początku przyszłego roku BIG będzie mogło świętować piąte urodziny. Szmat czasu, w którego trakcie niemiecka organizacja w swojej dywizji CS:GO stawiała głównie na niemieckich graczy. Piszemy "głównie", bo dotychczas zrobiono tylko dwa wyjątki. Trudno się jednak dziwić, skoro przy ich okazji pojawiła się możliwość, by zaangażować tak mocarnych zawodników, jak Owen "smooya" Butterfield oraz İsmailсan "XANTARES" Dörtkardeş. Teraz wyjątek zrobiono zaś po raz trzeci, ale tym razem postawiono na gracza o wiele mniej cenionego i niebędącego wcale tak gorącym nazwiskiem. Zresztą, nie da się ukryć, że transfer Nicklasa "gade'a" Gade'a do formacji znad Renu był sporym zaskoczeniem także z tego powodu, że o takim ruchu wcale wcześniej nie plotkowano i pojawił się on zupełnie nagle. Tak samo jak nagle zespół opuścił wspomniany XANTARES, który postanowił wrócić do macierzy i kontynuować karierę we w pełni tureckiej drużynie. A to automatycznie czyni z Duńczyka następcę Turka.

Takie ujęcie spraw jest dla gade'a niezbyt korzystnie, bo akurat 26-latek ani w OpTic Gaming, ani w North nigdy star playerem nie był. Owszem, miewał udane okresy czy turnieje, ale w gruncie rzeczy to inni błyszczeli, gdy on starał się po prostu ze zmiennym szczęściem robić swoje. I podobnie będzie prawdopodobnie w BIG,  bo zamiast obsadzać skandynawskiego strzelca w roli nowego XANTARESA, uczyniono z niego support taktyczny, a nabijaniem największych liczb fragów mają zająć się inni. – Transfer do BIG ekscytował mnie od momentu, gdy się na niego zdecydowałem. Sama myśl o tym przywoływała uśmiech na mojej twarzy [...]. Wierzę i mam nadzieję, że będę mógł wnieść do tego projektu ostatnie szlify, by wprowadzić go na wyższy poziom – przyznał Duńczyk.

es3tag

fot. Astralis

Patrick "es3tag" Hansen to przykład tego, jak bardzo jedna decyzja może odmienić życie. A w przypadku duńskiego strzelca w ostatnich miesiącach miały miejsce dwie takie decyzje! Najpierw podjął decyzję o nieprzedłużaniu kontraktu z Heroic i przenosinach do Astralis, przez co stracił aż trzy miesiące gry, nie mając pewności, że po transferze do tej gry wróci. Ale wrócił i wypracował sobie niespodziewanie mocną pozycję, czym zwrócił na siebie uwagę tworzącego nowy projekt Cloud9. I wówczas zapadła druga decyzja – porzucenie niepewnego stołka w rodzimym składzie i przenosiny do C9. Ten drugi wybór ostatecznie okazał się nietrafiony, bo Kolos miał gliniane nogi i nie przetrwał nawet pół roku. A Hansen znowu zaczął poszukiwania nowego pracodawcy i wielu liczyło, że ponownie skieruje się tam, gdzie dał się poznać jako naprawdę mocny zawodnik. Niemniej mimo pewnego droczenia się z fanami powtórny angaż w Astralis nie miał miejsca. Zamiast tego Duńczyk znowu postawił na niepewnego konia.

Bo tak właśnie należy określić dołączenie do Complexity Gaming, gdzie zastąpił Willa "RUSHA" Wierzbę. Wszystko dlatego, że coL, czyli Juggernaut... Cóż, stabilizacja to nie jest najlepsze określenie w stosunku do tego zespołu. Bo chociaż miewał on przebłyski i czasami prezentował się z naprawdę dobrej strony, to równie często zdarzało mu się zaliczać naprawdę urągające wpadki. Pomóc w zmianie tego stanu rzeczy mają właśnie es3tag, ale również i nowy trener, Luis "peacemaker" Tadeu. Niemniej już na starcie tego nowego rozdziału pojawiły się kłopoty, bo rękę złamał rodak Hansena, Kristian "k0nfig" Wienecke. Tak więc dla nowego zawodnika Complexity nie są to wymarzone warunki, ale... może właśnie są? W końcu, jak widać, problemy są mu nieobce.

ALEX & mezii

fot. ESL/Bart Oerbekk

Fnatic to temat rzeka. Zresztą, sam popełniłem felieton dotyczący sytuacji szwedzkiego dotychczas składu. Było pewne, że raczej prędzej niż później czeka go przebudowa, ale pozostawało pytanie, w jakim kierunku ona pójdzie. Tym bardziej że na szwedzkiej scenie próżno szukać takiego wysypu talentów, jaki miał miejsce jeszcze kilka lat temu, a to znacznie ograniczało pole manewru. Nic więc dziwnego, że gdy najpierw żegnano Maikila "Goldena" Selima, a później również Jespera "JW" Wecksella, to przy okazji informowano o planach związanych z budową międzynarodowego zespołu. Samo określenie "międzynarodowy" pobudzało wyobraźnię. Ba, pojawili się nawet tacy, którzy liczyli, iż na transferową karuzelę wskoczy pozostający od dłuższego czasu poza grą Miłosz "mhL" Knasiak, finalnie jednak miejsca dla polskiego snajpera nie było. Samo Fnatic, mające aktualnie swoją kwaterę główną w Wielkiej Brytanii, nowych nabytków wcale nie szukało daleko od domu.

Do zespołu dołączyli bowiem dwaj Brytyjczycy, Alex „ALEX” McMeekin oraz William „mezii” Merriman. Obaj mieli już okazję współpracować ze sobą pod banderą Cloud9, ale po rozpadzie tej formacji ich drogi się rozeszły. ALEX, łączony był mocno z przenosinami na scenę VALORANTA, podczas gdy mezii kontynuował swoją karierę w rodzimym Endpoint CeX. Teraz zaś ich zadaniem będzie przywrócenie legendarnej organizacji dawnego blasku. – Znalezienie doświadczonego i zaangażowanego prowadzącego, który podzielałby naszą wizję, było wyzwaniem. ALEXA idealnie wpasowuje w rolę, którą będzie tutaj pełnić. […] Potrzebowaliśmy również głodnego sukcesu, utalentowanego gracza. Czujemy, że William ma on wszystko, by stać się jednym z najlepszych riflerów – podsumował trener ekipy, Andreas Samuelsson.


Po więcej informacji na temat ESL Pro League Season 14 zapraszamy do naszej relacji, do której przejść można po naciśnięciu na poniższy baner.

Śledź autora na Twitterze – Maciej Petryszyn