Wczoraj fani formacji z League of Legends European Championship wreszcie mieli powody do radości... przynajmniej przez jakiś czas. Ostatni liczący się w walce o ćwierćfinał Worlds reprezentant LEC, MAD Lions, pokonał LNG Esports w kluczowym spotkaniu i zapewnił sobie awans do play-offów. Euforia jednak z czasem przygasła – najpierw za sprawą porażki z Gen.G Esports w meczu o pierwsze miejsce w grupie D, a potem losowania par ćwierćfinałowych. Najbliższym rywalem Lwów będzie bowiem DWG KIA, czyli obrońcy mistrzowskiego tytułu oraz jeden z czołowych pretendentów (a po fazie grupowej chyba nawet główny kandydat) do triumfu w tym roku.

"CZAS NA ZEMSTĘ"

Po wylosowaniu mistrzów League of Legends Champions Korea w parze z MAD Lions wielu przypomniało sobie ostatnie starcie tych zespołów. Miało to miejsce podczas Mid-Season Invitational 2021, kiedy to ekipa z LEC musiała uznać wyższość Koreańczyków wynikiem 3:2. Będzie to więc okazja do rewanżu za majową porażkę, co podkreślają nie tylko fani, ale też gracze. – CZAS NA ZEMSTĘ – napisał krótko toplaner MAD, İrfan Berk "Armut" Tükek. – No, w sumie i tak mieliśmy niezałatwione sprawy z DWG – oznajmił z kolei grający na dolnej linii Matyáš "Carzzy" Orság.

Podekscytowanie nadchodzącym meczem wyrazili też chociażby prowadząca transmisje League of Legends European Championship Eefje "Sjokz" Depoortere czy dżungler G2 Esports – Marcin "Jankos" Jankowski. Polski leśnik skierował też kilka słów do swojego dawnego kompana z drużyny, Luki "Perkza" Perkovicia, którego Cloud9 zmierzy się w ćwierćfinale z Gen.G Esports. – Udało nam się w zeszłym roku, nie ma opcji, że mógłbyś przegrać z Gen.G w tym roku! – napisał Jankos.

Braterskie pojedynki

Podczas gdy europejscy fani i zawodnicy głównie koncentrują się na rywalizacji z udziałem ekip reprezentujących zachodnią scenę, niektóre drużyny ze wschodu mają nieco inne podejście. Tak jak na przykład Royal Never Give Up i EDward Gaming, czyli jedyne dwie formacje z LoL Pro League, których los złączył już w ćwierćfinale. To oznacza, że w kolejnej rundzie zobaczymy tylko jednego reprezentanta Chin. – Trochę to przykre, że musimy zmierzyć się z innym zespołem z LPL, ale damy z siebie wszystko i postaramy się zagrać tak, byśmy niczego nie żałowali. Do zobaczenia 23 października! – taki wpis pojawił się na koncie EDG. Komentarz na gorąco od prowadzącego media społecznościowe RNG był znacznie krótszy... ale nie mniej wymowny. Wkrótce po tym jednak również pojawiła się bogatsza treść.

Pojedynek EDG z RNG nie będzie jedynym, w którym naprzeciw sobie staną dwie ekipy z tego samego regionu. Pierwszą rundę play-offów otworzą bowiem T1 oraz Hanwha Life Esports, czyli formacje z południowokoreańskiej ligi. Widzowie LCK otrzymają więc powtórkę z finału Regional Qualifier – aczkolwiek tym razem stawka będzie znacznie wyższa. – Szkoda, że spotkamy inną drużynę z LCK w ćwierćfinale, ale nasze wyzwanie dotyczące zajmowania coraz wyższych pozycji trwa. Do zobaczenia 22 października, T1! – czytamy na profilu HLE na Twitterze.

"Chłopaki, nie chcę przesadzać... ale mamy finał"

Powyższe słowa wypowiedział wspomniany już Perkz. Reakcję jego oraz innych członków Cloud9 możemy obejrzeć na krótkim wideo, które pojawiło się na kanale drużyny LoL-a C9 na YouTube. Potrzeba jednak zaledwie kilkudziesięciu sekund, aby można było dostrzec euforię graczy Chmurek... i to jeszcze przed wylosowaniem karteczki z logo tego zespołu. Gdy tylko liderzy poszczególnych grup zostali rozlosowani w play-offach było jasne, że kolejnym rywalem Cloud9 będzie albo Royal Never Give Up, albo Gen.G Esports. Padło na tę drugą ekipę, co tylko spotęgowało radość w szeregach formacji. Całe wideo możecie obejrzeć poniżej: