HONORIS jest już tylko jeden krok od obrony tytułu ESL Mistrzostw Polski. Ekipa Wiktora "TaZa" Wojtasa i Filipa "NEO" Kubskiego wczoraj pokonała przedostatnią przeszkodę, ogrywając w rozgrywanym w Katowicach półfinale MAD DOG'S PACT, chociaż nie obyło się przy tym bez problemów. Dlaczego zostali rozgromieni na wybranym przez siebie Vertigo? Co sprawiło, że po comebacku nie mogli domknąć starcia na Nuke'u? I z jakim nastawieniem podejdą do wtorkowego finału z Wisłą All iN! Games Kraków? M.in. na te pytania odpowiedział snajper nadal panujących mistrzów kraju, Sebastian "fr3nd" Kuśmierz.

Maciej Petryszyn: Rozmawiamy po półfinałowym meczu z PACTEM, który udało wam się wygrać 2:1. Zaczęliście zresztą bardzo dobrze, bo od zwycięstwa na mapie przeciwnika. Ten Overpass był przez was jakoś szczególnie przygotowywany?

Sebastian "fr3nd" Kuśmierz: Przed lanem trenowaliśmy trochę Overpassa, bo wiedzieliśmy, że praktycznie każda z ekip go gra. Dlatego też co nieco przygotowaliśmy i ostatecznie wygraliśmy. Wydaje mi się zresztą, że na treningach ta mapa też wyglądała bardzo dobrze.

Pozostając przy Overpassie nie można nie zwrócić uwagi na ciebie i na reiko. Obaj daliście prawdziwy pokaz bardzo dobrej gry i ludzie siedzący tutaj na backstage'u nie mogli się was nachwalić.

Cóż mogę powiedzieć – siadło. A reiko po prostu biegał po mapie i wszystkich zabijał.

Niemniej w twoim wypadku to jest też kontynuacja dobrej postawy. Przecież już w fazie zasadniczej twoje liczby imponowały, a to dopiero twój pierwszy sezon w HONORIS.

reiko też miał dobre liczby. A ja już w poprzednim sezonie ESL Mistrzostw Polski, jeszcze w barwach Pompy, grałem dobrze.

Potem przyszło Vertigo, które wybraliście wy. Patrząc jednak na to, jak to wyglądało na serwerze, trudno było odczuć, że to faktycznie wasza mapa.

Bardzo źle weszliśmy w ten mecz. Sami jeszcze do końca nie wiemy, co poszło w nim źle. Będziemy go dopiero analizować, tak więc trudno mi coś teraz powiedzieć.

Ty indywidualnie też wypadłeś gorzej niż na Overpassie.

Dużo gorzej. Nie czułem wcale tej gierki. Wydaje mi się, że zarówno drużynowo, jak i indywidualnie jeszcze spaliśmy. W trakcie przerwy między mapami trochę się zamuliliśmy i na drugą mapę weszliśmy strasznie śpiący. W trakcie meczu co prawda próbowaliśmy zmieniać wiele rzeczy, ale to nie pomagało i ostatecznie to PACT był dziś lepszy na Vertigo.

Gdy więc okazało się, że będzie trzecia mapa, to nie było obaw, że awans do finału może się wam wymknąć z rąk?

Nie, mamy mocnego Nuke'a, więc nie obawialiśmy się jakoś szczególnie. W sumie to praktycznie w ogóle się nie baliśmy. No i wygraliśmy, chociaż w pewnym momencie było nam trudno, gdy wracaliśmy z wynikiem. Ale udało się i mogliśmy to nawet domknąć bez dogrywki. Niestety ostatnia runda została trochę przez nas oddana.

Zaczęliście Nuke'a w bardzo dobrym stylu, bo przecież w ataku mieliście sześć zdobytych rund, co jest bardzo przyzwoitym wynikiem. Pozwalało to domniemywać, że w drugiej połowie domkniecie spotkanie.

Tak, ale wydaje mi się, że podobnie jak na drugiej mapie przespaliśmy kilka pierwszych rund drugiej połowy, przez co PACT doszedł do 14:9. Przez to pojawiły się problemy, ale ostatecznie udało nam się wrócić.

To 9:14 było dla wasz niczym cios w twarz, który was w końcu obudził?

Z tego, co kojarzę, to wtedy poszła pauza. Powiedzieliśmy sobie to, co mieliśmy powiedzieć i potem wróciliśmy.

W pewnym momencie to nawet wy byliście bliżej zwycięstwa, ale znowu zabrakło kropki nad i.

Jak mówiłem, trochę oddaliśmy tę rundę. Nie udało się nam skoncentrować w odpowiedni sposób i szczerze mówiąc, nie wiem, z czego to wynikało. Wydaje mi się, że PACT po prostu wyszedł i rozdał głowy, bo przecież to jest to, co w tej grze trzeba robić. I im to wyszło.

Następnie była dogrywka, a nawet dwie dogrywki, bo po tym, jak wygraliście pierwszą połowę 3:0, to ponownie zabrakło tego ostatniego sznytu.

Wydaje mi się, że po prostu próbowaliśmy robić to samo, co w pierwszej połowie meczu, a oni tymczasem trochę zmienili styl swojej gry i przez to pojawiły się problemy. Ale już w drugiej dogrywce wygraliśmy dwie rundy po terro, bo wtedy też coś zmieniliśmy i się udało.

Swoją drogą, w trakcie meczu komentatorzy zwrócili uwagę na fakt, że wy jako drużyna w dużej mierze polegacie na formie indywidualnej twojej czy reiko. Chodziło o to, że nie ma u bardziej kolektywnej gry.

Nie sądzę, by tak było. Każdy z graczy ma swój wkład w naszą grę. To, że ja i reiko mamy większy wynika, jak mi się wydaje, z tego, że po prostu cała gra jest w większym stopniu budowana pod nas. Ale jeżeli gramy gorzej, to inni muszą za nas nadrabiać. To nie jest tak, że tylko my nadrabiamy za nich.

Oglądałeś mecz Wisły z Anonymo?

Nie oglądaliśmy całego, ale widziałem fragmenty. I chyba, szczerze mówiąc, nie mam żadnych przemyśleń. Chociaż trzeba Wiśle oddać, że wróciła z dużego wyniku. Ale podchodzimy do nich tak, jak do każdego innego rywala. Na pewno nie będziemy lekceważyć naszego przeciwnika, niemniej wejdziemy na serwer z założeniem, że wygramy ten mecz.

Spodziewasz się jutro tak ciężkich bojów, jak dziś na Nuke'u, czy raczej łatwej przeprawy niczym na Overpassie?

Wydaje mi się, że dla mnie czy dla reiko jutrzejszy mecz będzie łatwiejszy. To nasz kolejny lan w barwach HONORIS – mój drugi, dla reiko trzeci. Dlatego też każdy kolejny mecz na tym lanie daje nam więcej pewności siebie. Sądzę też, że po powrocie na Nuke'u będzie się nam grać dużo łatwiej.

Zwłaszcza że ewentualna wygrana może wam dać awans na tak znaczącą imprezę, jak IEM Katowice. I szansę na to, by może nawet pokazać się zgromadzonej w Spodku publice.

Jasne, że tak. To marzenie każdego gracza.

Obserwuj rozmówcę na Facebooku – Sebastian "fr3nd" Kuśmierz
Śledź autora na Twitterze – Maciej Petryszyn