Ruchy podczas okienka transferowego na profesjonalnej scenie League of Legends za każdym razem dostarczają wiele emocji. W szczególności, kiedy dotyczą one Polaków. W przerwie między sezonami nie zabrakło głośnych przenosin w wykonaniu naszych rodaków. O ostatecznej słuszności takich decyzji nie będziemy dyskutować, bo to wszystko wyjdzie w praniu. Niemniej warto przyjrzeć się nieco bliżej najgorętszym transferom ostatnich tygodni i w niektórych przypadkach spróbować zrozumieć tok myślenia poszczególnych graczy.
Czajek. Młody talent wypływa poza Polskę
fot. Ultraliga/Radosław Makuch |
Poprzednia drużyna | Nowa drużyna | |
PDW (Ultraliga) | Misfits Premier (LFL) |
Na przenosiny Mateusza "Czajka" Czajki polska społeczność zareagowała z dużym entuzjazmem. Już od dawna 18-latek uważany był za niesamowity talent, jaki odkryła nadwiślańska ziemia. Wówczas jednak środkowy był jeszcze za młody, aby móc bez problemu wybyć gdzieś dalej. Czas mijał, a Czajka stawał się tylko lepszy. Z sezonu na sezon zachwycał on nas swoimi umiejętnościami, a wszelkie jego poczynania zostały ostatecznie zwieńczone mistrzostwem Polski. Nic więc dziwnego, że w końcu po byłego reprezentanta PDW zgłosiła się zagraniczna organizacja.
I to organizacja nie byle jaka, wszak Misfits Premier to akademia formacji na co dzień rywalizującej w LoL European Championship. Ponadto druga dywizja drużyny występuje aktualnie w najlepszej lidze regionalnej w Europie. Szansa na grę w takim zespole to ogromne wyróżnienie dla naszego rodaka, jednak umówmy się, tak musiało się stać. Czas w końcu przebić się do szerszego grona odbiorców i pokazać, że Czajek będzie przyszłością środkowej alei i odpowiednio poprowadzony może okazać się jednym z największych talentów europejskich zmagań w historii.
A gdzie miałby się rozwinąć lepiej niż w akademii zespołu z LEC? W jego aktualnej drużynie znajdują się przecież tacy zawodnicy jak Oskar "Vander" Bogdan czy Kristan "TynX" Hansen, którzy mieli już okazję grać na najwyższym poziomie. Takie środowisko bez dwóch zdań wyjdzie naszemu midlanerowi na dobre, a kiedy jego zespół dołoży jeszcze do tego wyniki, to kto wie, czy w przyszłym roku Czajek nie znajdzie się w głównej dywizji którejś z akademii?
Shlatan. Doczekał się gry w LEC
fot. Ultraliga |
Poprzednia drużyna | Nowa drużyna | |
Misfits Premier (LFL) | Misfits Gaming (LEC) |
O Lucjanie "Shlatanie" Ahmadzie również mówiło się bardzo wiele. Eksperci już od co najmniej roku widzieli go w najwyższej klasie rozgrywkowej w Europie. Na taką możliwość jednak polski leśnik musiał poczekać jeszcze kolejne dwanaście miesięcy, lecz w końcu się doczekał. 20-latek jako jedyny Polak z szeregów byłego składu Misfits Premier został wyróżniony i otrzymał opcję gry dla głównej dywizji Królików. Jest to dla niego nie tylko szansa na pokaz talentu większej widowni, ale i ogromne wyzwanie. Wchodzi wszak w buty Ivána "Razorka" Díaza, który notabene swój czas w szeregach MSF wykorzystał wyśmienicie.
Skład drużyny to po raz kolejny ciekawy eksperyment, który może wyjść lub też nie. Zeszłe sezony pokazywały, że częściej wydarzał się pierwszy ze wspomnianych scenariuszy, jednak nigdy nie wiadomo, czy z nowym kolektywem będzie tak samo. Co by się natomiast nie wydarzyło, to Ahmad powinien mieć spore pole do popisu. Jego koledzy ze środkowej i górnej alei preferują raczej agresywny styl gry, co Polakowi może otworzyć furtkę do przeprowadzania zadziornych zagrań, z których jest zresztą znany.
Na pewno znajdą się ludzie, którzy mogą mieć obawy co do składu i tego jak Shlatan odnajdzie się w nowym miejscu. Do tego dochodzi jeszcze problem z tym, jak na tle innych leśników wypadnie nasz nowy reprezentant LEC. Warto więc wstrzymać się z przedwczesnymi osądami do minimum połowy splitu i dopiero wtedy sprawdzić, w jakim miejscu jest drużyna oraz sam dżungler. Nie patrzmy na ewentualne początkowe potknięcia spod byka, tylko cierpliwie obejrzyjmy występy zespołu z każdą z innych ekip biorących udział w rozgrywkach. Wtedy możemy wydać werdykt.
Cinkrof. Szansa na odrodzenie
fot. Ultraliga/Radosław Makuch |
Poprzednia drużyna | Nowa drużyna | |
Karmine Corp (LFL) | Team BDS (LEC) |
Jakub "Cinkrof" Rokicki po niespełna czterech latach wraca na najwyższy szczebel rozgrywkowy w Europie. Przez czas rozłąki polski leśnik zaliczał wzloty i upadki, przemierzając m.in. ligę polską, hiszpańską oraz niemiecką. Koniec końców wylądował on w Karmine Corp, które zaliczało wtedy debiutancki sezon w Ligue Française de LoL. Od tego momentu zaczęła się cała magia, lecz tę historię już znacie. Po wybitnych osiągnięciach KCorp w 2021 roku mogliśmy się spodziewać tego, że zawodnicy formacji będą brani pod uwagę w rozmowach podczas kreowania składów przez zespoły z LEC. Mało kto natomiast się spodziewał, że wśród nich znajdzie się również 24-latek.
Jak się jednak później okazało, Rokicki znalazł angaż w drużynie, która dopiero wkracza do najlepszej ligi Starego Kontynentu. Brzmi to bardzo podobnie, co w przypadku Karmine Corp. Wracając już do samego transferu, ten jest dla Polaka ogromną szansą. Po nieudanym okresie w Origen w 2017 roku nasz rodak będzie miał okazję pokazać się z całkowicie innej strony. W szczególności, że skład Teamu BDS, jak na debiutanta, jest naprawdę ciekawy. Sam Rokicki jest niezwykle uradowany z powrotu do gry z Adamem "Adamem" Maananem, z którym miał okazję już grać w pierwszej odsłonie KCorp. Dodatkowo przecież jego strzelcem jest Matthew "xMatty" Coombs, czyli kolega z niedawnej ekipy organizacji Kamela "Kameto" Kebira.
W tym ruchu nie mamy się do czego przyczepić. Cinkrof z pewnością będzie chciał pokazać, czego nauczył się przez te wszystkie lata przerwy od gry na najwyższym poziomie. Ponadto ma ku temu bardzo dobre środowisko. Kolektyw stworzony przez BDS ma potencjał na udaną inaugurację w LEC, gdzie bez problemu powinien nawiązać walkę z Astralis, SK Gaming czy Excel. Kto wie, czy taki eksperyment nie okaże się strzałem w dziesiątkę i nawet będzie on w stanie pobić się o miejsce w play-offach. To oczywiście są optymistyczne scenariusze, które wcale nie muszą znaleźć odzwierciedlenia w rzeczywistości. Tak czy inaczej, nawet ostatnie miejsce w lidze nie będzie oznaczać katastrofy, bo taka drużyna i tak będzie czerpać radość z gry.
Inspired. Głośny transfer
fot. Riot Games/Lance Skundrich |
Poprzednia drużyna | Nowa drużyna | |
Rogue (LEC) | Evil Geniuses (NA LCS) |
Bez dwóch zdań informacja o przejściu Kacpra "Inspireda" Słomy z Rogue do Evil Geniuses zwaliła większość kibiców z nóg. Wielu z nich zastanawiało się jakim cudem MVP letniego splitu LEC mógł podjąć decyzję o przejściu do Ameryki? Przecież w powszechnej świadomości przyjęło się, że Europa jest silniejszym regionem niż ten za oceanem. Ponadto dochodzi jeszcze kwestia przedłużonego kontraktu 19-latka, o którym Łotrzyki poinformowały na swoich mediach społecznościowych. Cała sytuacja wydawała się dość kuriozalna i zrodziła wówczas wiele spekulacji.
Z wyjaśnieniami przyszedł jednak sam zainteresowany, który w wywiadzie z Danielem "Rajonem" Pastusiakiem opowiedział nieco więcej na temat tego, jak wyglądały ostatnie miesiące z jego perspektywy. Między innymi otrzymaliśmy odpowiedź na pytanie związane z umową. Ta była podobno już podpisana zaraz po zakończeniu wiosennej edycji zmagań, a jedynie RGE późno wypuściło informację na światło dzienne. Ponadto Inspired powiedział, że to on sam chciał rozejrzeć się za innymi ofertami, bo czuł, że w aktualnej formie Rogue osiągnęło już swój sufit, a on chce się nadal rozwijać.
Dlaczego ruch Inspireda jest poniekąd dobry?
Młody dżungler niekoniecznie chciał od razu wybyć poza Stary Kontynent, jednak w momencie poszukiwania zespołu wszystkie ekipy z Europy miały już na oku innych leśników. Słomie nie pozostało nic innego jak znalezienie czegoś ciekawego w League of Legends Championship Series. Rozglądał się on za zespołem, który ma szanse na mistrzostwo regionu i według niego EG takim właśnie jest.
Z tym ostatnim można się zgadzać lub nie, ale poprzednie informacje wydają się układać w pewną całość. Warto też zauważyć, że z sezonu na sezon amerykańskie rozgrywki amerykańskimi pozostają już jedynie z nazwy. Świadczy o tym chociażby aktualny skład Teamu Liquid, gdzie w zespole nie ma ani jednego Amerykanina tudzież Kanadyjczyka. Poziom bez dwóch zdań się zwiększa i jest to miejsce, gdzie spotykają się gracze z różnych miejsc świata. Gracze, którzy są równie utalentowani co Inspired. Dlatego nie powinniśmy wyciągać przedwcześnie pochopnych wniosków, bo jeszcze się okaże, że EG z naszym rodakiem pojawi się na Worldsach i zaprezentuje się z wybitnej strony.