"Chcemy udowodnić rywalom, że się mylą"

Dla Białej Gwiazdy będzie to drugi z rzędu występ na IEM Katowice, choć z drugiej strony ubiegłoroczną edycję rozgrywek trudno jakkolwiek przypisać do stolicy Górnego Śląska. Zmagania przeprowadzono w końcu w internecie, a Wiślacy swoje mecze rozgrywali ze stadionu przy Reymonta, który często gości zgrupowania esportowej sekcji klubu. Tym razem Polacy mają przyjemność poczuć lanowy smak IEM-u. – Środowisko lanowe będzie dla nas dobre, ponieważ obecnie mamy naprawdę mocny skład, posiadamy większą siłę ognia niż w ubiegłym roku. Dlatego też jesteśmy bardziej pewni swoich umiejętności – mówi Grzegorz "jedqr" Jędras.

jedqr to jeden z trzech graczy, którzy dwanaście miesięcy temu wzięli udział w turnieju. Takiego zaszczytu nie mieli jeszcze Kamil "Sobol" Sobolewski oraz Michał "snatchie" Rudzki, którzy niedawno zasilili szeregi Wisły Kraków. Nowy snajper ekipy został zapytany o to, jakie nastawienie panuje w polskim obozie tuż przed startem rywalizacji. – Moim zdaniem jesteśmy teraz w całkiem niezłej formie. Gramy razem z półtora miesiąca i uważam, że obecnie idzie nam naprawdę dobrze, ale lan to zweryfikuje. Tak czy inaczej myślę jednak, że mamy szansę [na dobry wynik]. Wiele drużyn uważa, że naszym miejscem są niższe szczeble rozgrywkowe, ale chcemy udowodnić, że się mylą – zapowiada snatchie.


ŚLEDŹ IEM KATOWICE RAZEM Z NAMI – SKŁADY, WYNIKI, HARMONOGRAM, RELACJA

IEM Katowice 2022 – CS:GO


"Nieobecność dev1ce'a może nam pomóc"

Wisła All iN! w spotkaniu otwarcia (rozgrywanym w trybie BO1) podejmie NIP. Szwedzi nadal nie będą mogli skorzystać ze swojej największej gwiazdy w postaci Nicolaia "dev1ce'a" Reedtza. Czy spowodowana problemami zdrowotnymi absencja Duńczyka wpłynie na przebieg meczu? – Tak, myślę, że nieobecność dev1ce'a może nam pomóc. To jeden z najlepszych graczy na świecie – może nie w tej chwili, bo teraz musi wrócić do pełni sił, ale na pewno należy do ścisłej czołówki. Dlatego uważam, że jego brak to dla nas pewna przewaga – stwierdził Rudzki.

snatchiego poproszono również o komentarz na temat transferów polskich graczy do zagranicznych formacji. Snajper w przeszłości był w końcu częścią Sprout, ale ubiegły rok spędził już w ojczyźnie, reprezentując x-kom AGO oraz Anonymo Esports. – W ciągu ostatnich kilku lat faktycznie istniał taki trend, bo nasza scena nie była wystarczająco mocna, by rywalizować z najsilniejszymi przedstawicielami Europy. Myślę jednak, że wkrótce to się zmieni. Obecnie mamy w Polsce całkiem sporo młodzików i mam nadzieję, że jeśli będą się oni odpowiednio rozwijać, to stworzymy u nas bardzo silną scenę i wtedy polscy gracze przestaną przenosić się za granicę, a za to będą próbować stawiać większy opór ekipom z tier 1 niż na przestrzeni kilku poprzednich lat.

"Boję się tylko jednej rzeczy"

Sekcja z grodu Kraka w obecnym kształcie współpracuje zaledwie kilka tygodni, ale śmiało można zaryzykować stwierdzenie, że powinna być przygotowana do IEM-u lepiej niż przed rokiem. Wówczas czasu na treningi było jeszcze mniej, bo przez niespodziewane odejście Wiktora "mynia" Kruka Wiślacy musieli w trybie błyskawicznym szukać piątego gracza.

Szkoleniowiec Białej Gwiazdy, Mariusz "Loord" Cybulski, jest dobrej myśli i na pytanie, czy Wisła All iN! dobrze wykorzystała początek roku, odpowiada tak: – Myślę, że zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, żeby być w pełni gotowi. Nie jest tak, że budujemy zespół całkowicie od nowa. Mamy już pewne fundamenty, bo rdzeń składu w postaci trzech zawodników pozostał niezmieniony. Wymieniliśmy tylko dwóch graczy, a w dodatku ich role było dość łatwo dopasować do systemu, w jakim gramy. Uważam, że miesiąc nam wystarczył. Boję się tylko jednej rzeczy – nie mamy zbyt dużego doświadczenia jako drużyna, bo wzięliśmy udział w zaledwie dwóch turniejach online. To może być dla nas największy problem, ale w ogólnym rozrachunku wierzę, że jesteśmy naprawdę dobrze przygotowani. 

Ostatnie pytanie zadaliśmy snatchiemu, prosząc go o przedstawienie swojego procesu myślowego podczas przenosin do Krakowa. Wcześniej jego drużynowi koledzy przyznali, iż to Rudzki zgłosił swoją kandydaturę na następcę Kuby "Markosia" Markowskiego, składając tym samym ofertę nie do odrzucenia. – Wisła to najmocniejszy zespół, w jakim kiedykolwiek grałem, szczególnie jeśli chodzi o siłę ognia. Chciałem dołączyć do drużyny ze względu na młodszych graczy, którzy są jednymi z najlepszych w Polsce. Po pierwszym tygodniu wspólnych treningów byłem pod ogromnym wrażeniem, jak bardzo są mocni, bo się tego nie spodziewałem – zakończył konferencję prasową snatchie.