Gambit gra o życie na IEM

Gambit 2 : 1 CPH
Overpass 16:12 Inferno 13:16 Vertigo 16:6

Po czwartkowej wpadce z NIP-em rosyjsko-kazachski zespół o pozostanie na katowickiej imprezie walczył z duńskim Copenhagen Flames. Rosyjska organizacja mająca nóż na gardle, mecz na Overpassie rozpoczęła od szybkiego prowadzenia 3:0. Role szybko się odwróciły i zaraz na tablicy wyników mieliśmy 5:3 dla CPH. Sprawy w swoje ręce wziął jednak Sergey "Ax1le" Rykhtorov, który po dziesięciu rundach miał na swoim koncie już 14 zabójstw, a Gambit doprowadziło do wyrównania. Dalej Ax1le i jego ekipa kontrolowała ostatnie rundy pierwszej połowy, którą zakończyli z wynikiem 9:6. Z pistoletami w ręku ponownie lepiej poradzili sobie gracze ze wschodu i sytuacja Duńczyków wyglądała coraz gorzej. Po przerwie taktycznej zbliżyli się oni na dwa punkty do swoich rywali, ale ci po chwili ponownie powiększyli przewagę. W ostatnich rundach sytuację próbował jeszcze ratować Rasmus 'HooXi' Nielsen, lecz na niewiele się to zdało i to Gambit triumfowało na pierwszej mapie 16:12.

Po przerwie zawodnicy przenieśli się na Inferno. Tu kapitalnie rozpoczęli Skandynawowie od wyniku 7:0. Zespół Konstantina "groove'a" Pikinera szybko doprowadził do wyrównania. Pierwsza połowa rzutem na taśmę wygrana została przez kopenhaską ekipę. Po zmianie stron gra była mocno szarpana, trzy punkty z rzędu zdobyło CPH, żeby to zaraz Gambit odpowiedziało trzema "oczkami". Przełom nastąpił w 27. rundzie, po podłożeniu bomby świetnie zachował się Fredrik "roeJ" Jørgensen wygrywając pojedynek jeden na jednego, a dało to jego drużynie przewagę 14:13. Duńczycy w spokoju rozegrali następne dwie rundy, domykając Inferno 16:13, a wynik serii ustanawiając na 1-1.

Finałową mapę świetnie rozpoczęli zawodnicy Gambit, którzy po stronie terrorystów zmasakrowali swoich rywali. Zwycięstwo w pierwszej połowie 11:4 to i tak najniższy wymiar kary dla Copenhagen Flames. Wygrana pistoletówka na nic im się zdała, gdyż rosyjsko-kazachski zespół wygrał rundę force i zresetował fundusze Skandynawom. To był gwóźdź do trumny, gdyż Gambit dokończyło dzieła zniszczenia na Vertigo i wygrali oni wynikiem 16:6, a całą serię 2-1. To oznacza, że niestety, ale CPH wraca do domu, a Gambit już jutro w kolejnym meczu o pozostanie w turnieju podejmie francuskie Vitality. Zapowiada się więc kapitalne widowisko.

Virtus.pro melduje się w Spodku

Virtus.pro 2 : 1 NIP
Overpass 16:9 Vertigo 12:16 Ancient 16:8

Spotkanie rozpoczęło się na Overpassie wybranym przez NIP. Skandynawska drużyna grająca po stronie terrorystów dobrze weszła w spotkanie, wygrywając rundę pistoletową. Jednak Virtusi szybko odpowiedzieli, wygrywając trzecią rundę, a następnie obejmując jednopunktowe prowadzenie. Kolejne starcia to były ostre wymiany, z których lepiej wychodzili zawodnicy VP powiększając swoją przewagę do czterech punktów. Końcówka pierwszej połowy również należała do graczy rosyjskiej organizacji, którzy oddali swoim rywalom zaledwie dwa kolejne "oczka" i stronę antyterrorystów kończyli z wynikiem 10:5. Po zmianie stron druga pistoletówka również padła łupem NIP-u, rozpoczynając odrabianie strat. Było to jednak tylko myślenie życzeniowe, gdyż VP błyskawicznie przełamało swojego rywala, rujnując ich ekonomię. Głównym ogniwem zwycięzców ESL Challenger 48 był snajper Dzhami "Jame" Ali, który przodował w swojej drużynie pod względem eliminacji. Zawodnicy rosyjskiej organizacji krok po kroku zbliżali się do upragnionego zamknięcia mapy. Dwie ostatnie rundy to była świetna lekcja gry w CS:GO. NIP zmuszony do grania rundy force nie dał rady zaskoczyć i pierwsza odsłona tej rywalizacji wpadła na konto VP rezultatem 16:9.

Po przerwie przenieśliśmy się na Vertigo, wybrane przez zwycięzców mapy numer jeden. Tutaj kapitalnie rozpoczęli podopieczni Dastana "dastana" Akbayeva od wysokiego prowadzenia 6:1. Zaraz potem rolę się odwróciły i NIP doprowadził do stanu 6:5. Końcówka pierwszej połowy to wymiana punkt za punkt pomiędzy oboma ekipami i po piętnastu rundach widniał wynik 8:7 na korzyść Virtusów. Trzecia w tym meczu pistoletówka wpadła na konto skandynawskiego zespołu. Rozpędzona ekipa dowodzona przez Daniela "djLa" Narancica zdobyła cztery kolejne punkty, prowadząc już 12:8. W końcówce Vertigo szwedzko-duńska formacja dopięła swego i drugą mapę tego spotkania zwyciężyła 16:12. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebne więc było rozegranie Ancient.

Starożytna mapa, jak wiemy, faworyzuje stronę broniącą. VP za wszelką cenę chciało udowodnić, że będąc terrorystami, też da się sporo ugrać. Wygranie pierwszej połowy wynikiem 11:4 jest tego najlepszym dowodem. Mareks "YEKINDAR" Gaļinskis wyglądał na zawodnika, który najwyraźniej cały ostatni bootcamp przesiedział na Ancient. Łotysz znacznie przyczynił się do tak dobrej gry swojego zespołu. Wygranie pierwszych trzech rund po zmianie stron przez NIP było tylko na otarcie łez. Virtusi konsekwentnie zmierzali do celu, jakim było zwycięstwo i dopięli swego wynikiem 16:8, a całe spotkanie 2-1. Jutro Virtus.pro zagra z Heroic o bezpośredni awans do półfinału IEM-a. Za to Ninjas in Pyjamas w dolnej drabince zmierzy się z MOUZ o podtrzymanie swoich szans na awans do fazy playoff.


Wybrane mecze wraz z polskim komentarzem oglądać będzie można w ESL.TV Polska. Po więcej informacji na temat turnieju CS:GO w ramach Intel Extreme Masters Katowice 2022 zapraszamy do naszej relacji tekstowej.