Przezwyciężenie nieprzychylności losu kluczem do sukcesu

Dość powiedzieć, że dotychczasowa sytuacja FaZe Clanu podczas tegorocznej edycji rywalizacji była niezwykle skomplikowana. Przecież jeszcze przed startem rozgrywek drużyna dowiedziała się, że podczas pierwszych spotkań wyłączony z gry został Robin "ropz" Kool. Przyczyna oczywiście powinna być wszystkim bardzo dobrze znana. Na miejsce najnowszego nabytku organizacji całe szczęście błyskawicznie znalazł się zastępca, którym był Justin "jks" Savage. Australijczyk w roli stand-ina odnalazł się znakomicie i wspólnie z tymczasowymi kolegami z zespołu byli w stanie oni wygrać pierwsze mecze i przedostać się do głównego etapu zmagań.

Prognozy dotyczące powrotu Estończyka na etap grupowy były bardzo dobre. Ostatecznie 22-latek już na początek tej fazy został dopuszczony do gry. Wydawałoby się, że od tego momentu FaZe będzie mogło w końcu pokazać się w pełnej krasie i rozgrywać dalszą część turnieju bez kolejnych wykluczeń. Tak się natomiast nie stało. Tym razem to Håvard "rain" Nygaard otrzymał pozytywny wynik testu i był zmuszony rozgrywać przyszłe mecze z izolacji. Mimo to formacja nie miała zamiaru się poddawać i za wszelką cenę starała się przeciwstawić się kłopotom. Efekty były zaskakujące, gdyż osłabienia zespołu nie pokrzyżowały jego planów o awansie do fazy pucharowej IEM Katowice i ten był w stanie zwyciężyć zarówno Team Liquid, jak i Fnatic. Na spotkanie z Natus Vincere o bezpośredni awans do półfinału już zabrakło co prawda paliwa, ale i w tym pojedynku FaZe zaprezentowało się z bardzo dobrej strony, ulegając dopiero po dogrywce na trzeciej mapie.

fot. PGL

Nie jest to natomiast koniec historii dotyczącej raina i jego sytuacji. Ten nie będzie mógł pojawić się w katowickim Spodku, gdyż aktualne testy nadal pokazują wynik dodatni. W łeb bierze też poprzednie rozwiązanie drużyny, w którym Norweg rozgrywał swoje potyczki z odosobnionego pokoju. Teraz, gdy rozgrywki przenoszą się już do areny latającego talerza gra bez jednego zawodnika na scenie wydaje się być bez sensu. Z odsieczą przychodzi ponownie jks, po którego FaZe ponownie sięgnęło w krytycznej sytuacji.

Gdyby formacji ropza udało się wyjść z tarczą z dzisiejszego boju, to kwestia z ewentualnym występem skandynawskiego gracza jest nadal otwarta. – Jeśli zostanie dopuszczony do gry przez lekarzy, może grać – napisał Michał "Carmac" Blicharz, wiceprezydent ds. pro gamingu w ESL w odpowiedzi pod jednym z tweetów.

Triumfator zeszłorocznej imprezy walczy o obronę tytułu

Po drugiej stronie barykady znaleźli się przedstawiciele Gambit Gaming. Zespół Dmitry'ego "sh1ro" Sokolova drugi rok z rzędu będzie miał szansę na ostateczny triumf podczas katowickiej imprezy. I wcale wizja obrony mistrzowskiego miana nie musi być tak odległa, jak może się niektórym wydawać. Wszak faza grupowa w wykonaniu rosyjsko-kazachskiej ekipy była wybitnie dobra. Podopieczni Konstantina "groove'a" Pikinera, jak pokazał początek zawodów, nie są natomiast całkowicie nieomylni i z pewnością muszą mieć się na baczności.

fot. Gambit Esports

Zawodnicy z regionu CIS w sam turniej weszli z falstartem. Mimo tego, że nie musieli zawracać sobie głowy fazą play-in i zawody rozpoczęli od głównego etapu rozgrywek, to jednak przywitanie z tegoroczną odsłoną zmagań nie było dla nich udane. Już na starcie musieli bowiem uznać wyższość Ninjas in Pyjamas, które grając nadal ze zmiennikiem było w stanie złamać szyki aktualnych mistrzów IEM Katowice.

Przegrana ta natomiast najwidoczniej jedynie jeszcze bardziej zmotywowała graczy Gambit do działania, gdyż ci z meczu na mecz wyglądali już coraz lepiej. W pojedynku z Copenhagen Flames drużyna poległa w jednej z potyczek z duńską organizacją, lecz w dwóch pozostałych starciach triumfowała. Wydawałoby się, że im dalej w las, tym rywale powinni byli sprawiać więcej problemów formacji z sh1ro na czele. Nic bardziej mylnego, gdyż ekipa rosyjskiego snajpera w potyczkach z Teamem Vitality oraz w meczu rewanżowym z NIP-em nie straciła nawet mapy, a co więcej same wyniki poszczególnych plansz były bardzo jednostronne.

[caption id="attachment_318074" align="aligncenter" width="1120"]IEM Katowice 2022 – CS:GO fot. ESL/Bart Oerbekke[/caption]

Kibice prawdopodobnie będą za graczami z Europy

Czy w takim razie Gambit po raz kolejny może zaskoczyć wszystkich fanów CS-owych rozgrywek i już dziś wykonać pierwszy krok w stronę pucharu? Istnieją na to niemałe szanse. Według ekspertów aktualni mistrzowie zawodów są faworytem w zestawieniu z FaZe Clanem. Patrząc na pojedynki tych drużyn podczas bieżącej edycji IEM-a oraz biorąc pod uwagę wszystkie nieprzyjemności związane ze składem drużyny ropza wychodzi na to, że faktycznie to Gambit może mieć przewagę.

Istnieje jednak jeszcze jedna, nieodłączna kwestia, cechująca turnieje lanowe – publiczność. Czynnik ten, co prawda przez ostatnie miesiące był mocno podburzony, lecz podczas katowickiej imprezy wygląda na to, że kibice pojawią się na trybunach. Nie ma co ukrywać, że amerykańska organizacja w Polsce ma sporo poparcia, a sami gracze są tutaj bardzo lubiani. Ponadto na niekorzyść Gambit działać mogą też najnowsze wydarzenia na świecie. Kto wie, czy wsparcie fanów, którzy zasiądą naprzeciw sceny nie okaże się kluczowe i FaZe zdoła wyrzucić zeszłorocznych triumfatorów IEM Katowice z aktualnej odsłony rozgrywek. Tego dowiemy się już w okolicach 19:00, bowiem na tę godzinę zaplanowany jest start potyczki.

Mecz pomiędzy Gambit Gaming a FaZe Clanem wraz z polskim komentarzem obejrzeć będzie można w ESL.TV Polska. Po więcej informacji na temat turnieju CS:GO w ramach Intel Extreme Masters Katowice 2022 zapraszamy do naszej relacji tekstowej.