G2 wzmocnione
Już o godzinie 15:30 naprzeciwko siebie staną dwie ekipy znajdujące się obecnie w zupełnie odmiennej sytuacji i muszące mierzyć się z odmiennymi oczekiwaniami. Z jednej strony w akcji oglądać będziemy G2 Esports, które wykorzystało przełom 2021 i 2022 na znaczące przemodelowanie swojej kadry. Niektórzy mogą uznać, że dwa transfery i słowo "znaczące" niekoniecznie do siebie pasują, ale tutaj nie chodzi o ilość, a o jakość. Popularni Samurajowie po wielu tygodniach plotek zapewnili sobie wszak usługi Ilyi "m0NESY'EGO" Osipova, cudownego dziecka wschodnioeuropejskiej sceny. Mimo zaledwie 16-lat Rosjanin z akademii Natus Vincere był łakomym kąskiem na rynku transferowym, co dla niektórych mogło być zaskakujące. Wszak wcześniej miał on okazję, by pokazać swoje umiejętności jedynie na niższym poziomie i nie było pewności, czy poradzi sobie przy tak ogromnym przeskoku.
[caption id="attachment_319111" align="aligncenter" width="1120"] fot. ESL[/caption]
Dziś jesteśmy już nieco mądrzejsi i możemy z całą pewnością stwierdzić, że wyzwanie nie przerosło rosyjskiego nastolatka. Wyraźnie widać to było w Katowicach, gdzie dotychczas wypracował on rating wynoszący 1,15, co jest drugim najlepszym wynikiem w G2! Lepiej pod tym względem wypadł jedynie Nikola "NiKo" Kovač, ale to raczej nie zaskakuje, bo przecież Bośniak jest największą gwiazdą swojej ekipy. Niemniej w odpowiednim zaprezentowaniu się Samurajom z pewnością pomaga także drugi nowy nabytek, czyli Aleksi "Aleksib" Virolainen. Fin co prawda nie błyszczy pod kątem indywidualnych statystyk, ale to nie ze względu na nie ściągano go z OG. Były lider ENCE wpadł organizacji w oko z uwagi na swoje umiejętności przywódcze, które, jak się wydawało, stoją na poziomie wyższym niż w przypadku Nemanji "nexy" Isakovicia. Definitywnym dowodem na ten "improve" zdecydowanie byłby sukces odniesiony w Katowicach.
VP zgrane
W odniesieniu owego sukcesu G2 spróbuje jednak przeszkodzić Virtus.pro. Zespół spod znaku polarnego niedźwiedzia, w przeciwieństwie do swoich dzisiejszych oponentów, nie zdecydował się na żadne roszady i zamiast tego postawił na kontynuację projektu w obecnym kształcie. Oznacza to, że skład VP ma za sobą cztery miesiące wspólnej gry, w których trakcie udało mu się odnieść już pewne sukcesy. Wywalczył on wszak status legendy Majora, a do tego dołożył również miejsce w czołowej czwórce IEM Winter 2021. W tym roku zaś ekipa z regionu CIS mogła świętować triumf podczas ESL Challenger 48. Nic więc dziwnego, że Virtusi zajmują obecnie czwarte miejsce w rankingu HLTV i nikt chyba nie ma wątpliwości co do tego, że zdecydowanie należy zaliczać ich do ścisłej światowej czołówki. Podopieczni Dastana "dastana" Aqbaeva są po prostu mocni i dziś nikt już nie pamięta ich trudnych początków w barwach legendarnej organizacji.
[caption id="attachment_318680" align="aligncenter" width="1120"] fot. ESL/Adela Sznajder[/caption]
Co ciekawe, podczas IEM-a najjaśniejszym punktem Virtus.pro wcale nie jest Mareks "YEKINDAR" Gaļinskis. Łotysz wcześniej miał ogromny wpływ na poczynania całego zespołu, ale w tym wypadku to nie on odcisnął na nim największe piętno. Prym niezmiennie wiedzie lider formacji, Dzhami "Jame" Ali, ale drugim najskuteczniejszym graczem jest rodak Rosjanina, Evgeniy "FL1T" Lebedev. W tamtym roku 21-latek został rzucony na naprawdę głęboką wodę, bo do składu Virtusów dokooptowano go dosłownie w ostatniej chwili przed Majorem, co miało wpływ na jego postawę. Niemniej to już przeszłość, bo w Katowicach były gracz forZe wygląda naprawdę nieźle i nie będzie przesadą, że również od jego formy zależeć będzie, czy VP zdoła postawić się bardziej utytułowanemu rywalowi, czy też szybko zakończy swój pobyt na katowickiej scenie i dalszą część rywalizacji oglądać będzie co najwyżej z wysokości trybun.
Początek z wysokiego C
Tak czy inaczej, nie ulega wątpliwości, że play-offy IEM Katowice rozpoczną się w sposób naprawdę imponujący, bo w tym wypadku czeka nas starcie nie tylko dwóch czołowych uczestników turnieju, ale także przedstawicieli ścisłego światowego topu. Po jednej stronie barykady stanie prezentujące się na papierze potężnie G2 Esports, które na Górnym Śląsku zaczęło od mocnego falstartu, ale potem z każdym kolejnym spotkaniem nabierało tempa. Boleśnie przekonały się o tym m.in. Team Liquid oraz Astralis, które zostały wyrzucone przez Samurajów za burtę. Z kolei Virtusi przez pewien czas pozostawali niepokonani i zanosiło się, że mogą zachować ten status aż do końca fazy grupowej. Co prawda nie udało się, bo w finale górnej drabinki zbioru A piątka z Europy Wschodniej uległa Heroic, ale w żadnym stopniu nie jest to ujma. Zresztą przegrana ta może mieć na graczy VP otrzeźwiający wpływ, sprawiając, że przed kolejnym ważnym wyzwaniem nie poczują się oni zbyt pewnie.
Rozum podpowiada, że to G2 przystąpi do piątkowego boju jako faworyt. Ekipa ta zdaje się mieć wszystko, co potrzebne, by móc realnie myśleć o awansie nawet do finału turnieju o takiej randze, jak IEM Katowice. No, prawie wszystko, bo NiKo i spółka nie będą mogli korzystać ze wsparcia swojego trenera, Rémy'ego "XTQZZZ" Quoniama – ten, jak poinformowano dziś rano, otrzymał pozytywny wynik na obecność koronawirusa i nie pomoże swoim podopiecznym. Większe problemy może mieć jednak Virtus.pro. Wszak nie wiadomo, jak w obliczu ostatnich wydarzeń pomiędzy Rosją z Ukrainą zgromadzona w Spodku publika przyjmie zawodników związanych na co dzień z rosyjską organizacją. O tym, jak będzie naprawdę, przekonamy się dopiero ok. 15:30, bo właśnie wtedy planowo ma rozpocząć się pierwszy ćwierćfinał tegorocznego Intel Extreme Masters w Katowicach. Ćwierćfinał, który wraz z polskim komentarzem obejrzeć będzie można w ESL.TV Polska. Po więcej informacji na temat turnieju CS:GO w ramach Intel Extreme Masters Katowice 2022 zapraszamy do naszej relacji tekstowej.