Czym jest Eintracht Spandau?

Eintracht Spandau to organizacja założona przez youtubera Maximiliana "HandOfBlood" Knabe, który na swoim głównym kanale ma ponad dwa miliony subskrybentów. W ostatnich latach ten trend nabiera na sile – wielu dużych influencerów decyduje się na zakładanie własnych organizacji. Knabe wykupił miejsce zajęte przez EURONICS Gaming, co umożliwiło Eintracht rywalizowanie w głównej dywizji Prime League.

Sam skład formacji według ekspertów był określany jako w najlepszym przypadku przeciętny. Większość zawodników w nim grających zaliczyła naprawdę kiepski zeszły rok. Co prawda każdy z tych graczy w przeszłości miał niemałe osiągnięcia, jednak wydawało się, że najlepszy okres w swojej karierze mają oni za sobą.

Pierwsze tygodnie jedynie potwierdzały przewidywany przez ekspertów los. Wynik 1-4 był omenem, którego nie dało się zignorować. Kolejne tygodnie jednak zupełnie zmieniły opinie o tej drużynie. Nieoczekiwanie zaczęła ona wygrywać – w pozostałych trzynastu spotkaniach osiągnęła wynik 11-2 pod koniec splitu, wygrywając osiem meczów z rzędu. To dało Eintracht Spandau wynik 12-6 oraz drugie miejsce w fazie zasadniczej, tym samym gwarantując przepustkę na European Masters. W play-offach EINS zdołało pokonać wynikiem 3:0 lidera regionu, GamerLegion, w małym finale. Przyszłość pokaże, czy ambicje graczy Eintracht zatrzymają się na drugim miejscu, czy może zdołają wygrać całą ligę.

Tyle z suchych faktów, jednak jakim cudem formacja z tak tragicznym początkiem odbiła się od dna? Gdzie tkwi jej sekret?

Najważniejszym czynnikiem jest agresja. Cała drużyna uwielbia grać odważnie i podejmować niekiedy ryzykowne decyzje, które, jeśli wychodzą, dają im olbrzymią przewagę. W Prime League nikt nie jest w stanie im zagrozić, jeśli chodzi o snowballowanie gier. Starają się zawsze mieć dwie agresywne linie, z wygrywającymi zestawieniami, oraz jedną, która może grać słabą stroną mapy. Dodatkowo Patrick "Obsess" Engelmann bardzo dobrze się sprawdza w tym kolektywie – nigdy nie był graczem carry, zawsze starał się ubezpieczać swoje linie i pozwalać im wygrywać swoim kosztem. W Eintracht ten styl zaskakująco dobrze się sprawdza. Tymi zdaniami można podsumować całą formację, dlatego teraz przejdę do zawodników.

Wieczna walka o swoją wartość

Mahdi "Pride" Nasserzadeh

Pride był graczem, który pojawił się właściwie znikąd. Gdy dochodził do Fnatic Rising na początku roku 2020, był człowiekiem zagadką. Co prawda grał wcześniej pojedyncze mecze w Niemczech oraz Szwajcarii, jednak dla większości społeczności i ekspertów był gościem, który pojawił się w akademii renomowanej organizacji właściwie z przypadku.

Dopiero na przestrzeni tych dwóch lat udowadniał swoją wartość, pokazywał się coraz lepiej ze splitu na split, niestety w dalszym ciągu miał jedną wadę. Był nią repertuar prezentowanych postaci. Bardzo często ograniczał się do 4-5 wyborów, nawet gdy meta była nakierunkowana na innych herosów. Bardzo często miał również przeciętną fazę linii, jednak wszystko się zmieniło. Mimo, że przez te dwa lata czterokrotnie reprezentował NLC na EU Masters, dopiero jego ostatni występ przełamał mieszaną opinię na jego temat. W letniej edycji zaprezentował się świetnie. Jego ograniczony wybór postaci, mimo że nadal jest problemem, został całkowicie zniesiony przez prezencję na linii oraz w walkach drużynowych. Niestety dla niego, Fnatic postanowiło zmienić region i przenieść się do Francji, a Pride musiał szukać nowego domu.

W Eintracht nadal gra swoje, a jego Renekton w dalszym ciągu sieje spustoszenie. W końcu adaptuje się do mety, opanował dobrze chociażby Gwen i Jayce’a. Jego gra na linii nie zalicza się do wybuchowych, ale w walkach drużynowych zawsze spełnia swoją rolę.

Aktor jednej roli, którą opanował do perfekcji

Patrick "Obsess" Engelmann

Ten skład zdecydowanie jest wypełniony weteranami, jednak nawet grupa weteranów potrzebuje kapitana, który będzie prowadził całą gromadę. Takim zawodnikiem jest Obsess – nie jest on maszyną, która swoimi zdolnościami wygra walkę, on chce sprawić, by otaczający go ludzie z jego pomocą mogli ją wygrać. Niemiec prezentuje to od lat – czy to w 2019, kiedy to z Misfits Premier zdobył pierwsze miejsce podczas wiosennej edycji EU Masters, czy też w roku 2020 w barwach mousesports. Zawsze grał pod swoją drużynę i zawsze miał wybory, które do tego służyły.

Poprzedni rok, a szczególnie lato, nie należało do najlepszych. Dziesiąte miejsce w fazie zasadniczej Prime League po udanej wiośnie i wypromowaniu kolejnego midlanera do LEC to był prawdziwy regres. Wtedy też zaliczył prawdopodobnie największą zniżkę formy w historii. Teraz jednak idzie mu o wiele lepiej, a ze Specialem tworzą całkiem zgrany duet. Głównie dlatego, że jest ucieleśnieniem tego, co Engelmann lubi widzieć na midzie – czystej agresji i dominowania linii. W końcu lata grania z Adamem "LIDEREM" Ilyasovem nie poszły na marne.

LEC dla wielu jest sukcesem, dla niego był przekleństwem

Joran "Special" Sheffer

Dla wielu zdobycie miejsca w LEC jest sukcesem, jednak dla gracza EXCEL ESPORTS to zazwyczaj wróżba nieciekawej przyszłości. Special w zamierzchłych czasach był bardzo obiecującym midlanerem słynącym ze swojej agresji.  W LEC nie mógł jednak tego pokazać, nie miał wtedy również wybitnej formy. Także zła renoma nie pomogła podczas rywalizowania z najlepszymi. Chciałbym się jednak skupić na ostatnim roku, bo o ile 2020 był dla Jorana dość przeciętny, to 2021 był tragedią w dwóch aktach.

Rok rozpoczął się w Hiszpanii w barwach S2V Esports. Skład tej formacji na papierze nie był wybitny, jednak nikt nie przewidział, że przez zmiany leśnika w trakcie rozgrywek oraz problemy wewnętrzne formacja zajmie dopiero dziewiąte miejsce. Przygoda we francuskich rozgrywkach była jeszcze gorsza – dziesiąta lokata oraz spadek z ligi. Przeciwnicy Holendra zdecydowanie w tamtym roku mieli wiele w zanadrzu, jeśli chodzi o argumenty dyskredytujące tego zawodnika. Jednak indywidualnie pokazywał, że nadal jest dobry. Zresztą wielu midlanerów mówiło podczas wywiadów, że na linii zdecydowanie najgorzej się na niego gra, ponieważ lubi rozgrywać ją bardzo agresywnie i trudno przewidzieć, jak daleko się posunie w swoich zamiarach.

W formacji Knabe widocznie bardzo dobrze się zaadaptował. W końcu dostał leśnika, który bez większego problemu jest w stanie grać wokół agresji jaką wywołuje na mapie. Dlatego też ten duet jest taki niebezpieczny.

Najmłodszy zawodnik w zespole pełnym weteranów

Leander "Kynetic" Sydekum

Niemcy mają bardzo dobrze skonstruowany mechanizm oraz ekosystem ligowy. Druga liga faktycznie wyłania najlepsze talenty i powoduje, że inni chcą piąć się wyżej. Niektórzy konsekwentnie od samego dołu pokazywali swoją wartość. Jednym z takich zawodników jest Kynetic. Zaczynał w podrzędnych niemieckich ligach, by w 2020 dołączyć do Flayn eSports – drużyny, która nieomal nie wyrzuciła akademii SK Gaming z Prime League. Wtedy jedno spotkanie zaważyło właściwie o historii niemieckich zmagań i możliwym największym rozczarowaniu. Wyobrażacie sobie gdyby akademia drużyny z LEC spadła z najwyższej dywizji swojej ligi? Do takiego scenariusza faktycznie mogło dojść, a Kynetic mógł w tym odegrać zaskakująco ogromną rolę.

Po takim pokazie formy, z miejsca dostał angaż do akademii Schalke 04, znanego klubu piłkarskiego oraz aktualnie byłej formacji z LEC. W formacji tej miał okazję grać z wcześniej wymienionym Obsessem. Dalszą historię już znacie, jednak trzeba powiedzieć, że podczas letniego splitu właśnie Kynetic wyglądał po prostu źle. Bardzo często dawał się wyłapywać, a próby agresywnych wymian kończyły się klęską. Dlaczego o tym piszę? Ponieważ w tym sezonie jego forma totalnie się odwróciła. Razem z Olivierem "Prime'em" Payetem nie boją się podejmować wymian. Obecna meta wydaje się być dla niego wprost przeznaczona. Zresztą aktualnie tylko trzema postaciami zagrał więcej niż jeden mecz – są to oczywiście Jinx, Jhin i Caitlyn. Niemiec robi wszystko, by zatrzeć po sobie ślad słabszego występu z lata tamtego roku.

Człowiek, z którego los drwił od dwóch lat, w końcu przełamuje złą passę

Olivier "Prime" Payet

Prime na przełomie 2019 i 2020 roku był jednym z najlepszych supportów w ligach regionalnych. Jednak jego kariera zdecydowanie nie należała do najłatwiejszych. Szczególnie od 2019 roku jest ona przepełniona wzlotami i upadkami. Niegdyś ikona agresywności po przeciętnym roku we Francji wraca na właściwe tory.

Wracając do okresu, który z pewnością jak na razie był jego szczytowym – był to czas, w którym reprezentował barwy MAD Lions (kiedyś głównej dywizji, a później MAD Lions Madrid). O ile przez te dwa lata wiosna była dla niego zawsze znakomita, to niestety lato pozostawiało wiele do życzenia. W 2020 miał okazję wyszkolić Flakkeda, którego teraz doskonale znacie z G2. Słynął ze swojej agresji i tym jak dobrze potrafił wyczuć moment walki.

2021 miał być dla niego rokiem odkupienia. W końcu dołączył do GameWard, które w tamtym okresie zakontraktowało Joela "Irrelevanta" Miro Scharolla oraz Loïca "toucouille" Dubois, dwóch niezwykle obiecujących zawodników. Do tego Eliam, który niecały rok wcześniej wygrał EU Masters. Na papierze ten skład był naprawdę silny i obiecujący, jednak LFL już wtedy rządził się prawem siły, finalnie nie zdołał ani razu zakwalifikować się na European Masters, a play-offy osiągnął tylko wiosną.


Tak oto dobrnęliśmy do końca omówienia Eintracht Spandau. Ta formacja jest idealnym przykładem na to, że nie warto skreślać graczy po słabszym okresie. Szczególnie gdy przed nim byli bardzo dobrzy lub wręcz wybitni. Już niedługo podczas mistrzostw Europy zobaczymy do czego zdolna jest ta stara, ale za to wybitnie doświadczona gwardia.