Maciej Petryszyn: Zacznijmy od tych najbardziej odległych czasów, czyli od Codewise. No i od tego, gdy po raz pierwszy zrobiło się o tobie naprawdę głośno, czyli w momencie, gdy zacząłeś być posądzany o cheaty. Jak to na ciebie wpływało – traktowałeś to bardziej jako komplement, czy jednak powodowało u ciebie stres?

Szymon "Crityourface" Pluta: Myślę, że obie te rzeczy. Oczywiście to, że ludzie myśleli, że cheatuje, w dużej mierze sprawiało, że czułem się mocny, ale jakiś stres też przez to był. Z tego powodu raz nawet nas zdyskwalifikowano z turnieju, ale później organizatorzy przyznali się do błędu i nam to wynagrodzili. Ta decyzja była z ich strony strasznie losowa i zrobione całkowicie bezsensownie, bezpodstawnie wręcz. Brałem też udział w showmatchu u Macieja Sawickiego i tam zagrałem nawet na nieswojej myszce, bo mi dostarczyli jakąś nową. I indywidualnie zagrałem bardzo dobrze, chociaż drużynowo już słabiej, bo przegraliśmy, ale ja chyba dobrze grałem. Ta cała sytuacja na lanach też dodawała trochę presji, bo ludzie zawsze się na mnie patrzyli itd. Myślę, że ogólnie bardziej mnie to budowało niż stresowało, chociaż momentami były słabe sytuacje, gdzie większość ludzi w cudzysłowie cię wyklucza, nie szanuje cię i nie chce się z tobą zadawać, bo jesteś podobno odpalony. Ale w sumie to jest ich ograniczenie. Nie moja strata. Nawet gdy tacy ludzie się pojawiali, to nie miałem do końca ochoty się z nimi zadawać.

Po tamtym meczu u sawika udało ci się zerwać tę łatkę czy nadal niektórzy patrzyli na ciebie przez jej pryzmat?

Nie, nadal. Na pewno niektórzy patrzyli na mnie w lepszy sposób, bo pograłem na kilku lanach i to było ważniejsze. Ale dla niektórych to niewiele zmieniało. A łatka częściowo została tak czy siak.

Jeżeli chodzi o skład, który mieliście wtedy w Codewise – mówiono o was jako o utalentowanych graczach. Ale wasze kariery potoczyły się w różny sposób. Kto według ciebie z waszego składu zapowiadał się najlepiej?

Myślę, że ja. Byłem tym najmłodszym, też najbardziej skillowym w pewnym momencie i to tak, że byłem właśnie oskarżany o cheaty, a po prostu byłem dobry. azizz też był dobry, Falon tak samo, ale akurat on zrezygnował w ogóle z grania na rzecz szkoły. mepsoN w sumie nie wiem, co robi, on akurat chyba skupił się na pracy czy coś takiego. I miał też na meczach lekkie problemy z psychą. Zależy też w gruncie rzeczy, o który skład pytasz, bo później było wiele prób przebudowy, później doszedł też leman, który był i jest nadal dobry.

Enzo jeszcze był.

A, no tak. Ale Enzo to trochę inny stan umysłu (śmiech). Ludzie to wiedzą, to jest los kogutos i tam jest "+W jechanka" bez większego pomyślenia i tyle. Jakby miał inny mindset, to byłby według mnie dobrym graczem, ale niestety nie ma.

Gdyby tak na was ogólnie spojrzeć, to mimo tej opinii zespołu młodych graczy z potencjałem, to nigdy nie udało wam się ustabilizować waszej formy i wyników. Przez to nigdy też nie zagraliście w ESL Mistrzostwach Polski.

To prawda. Pod koniec zrobiło się trochę problematycznie, ale też od zarządu wyszły niektóre zmiany, które nam się niekoniecznie podobały. To znaczy niektórym z nas się nie podobały, bo innym tak, to były wewnętrzne sprawy. Ale imo one dobiły już to wszystko w momentach, gdy akurat mogło się robić w miarę stabilnie. Mogę zresztą powiedzieć o sytuacji przy okazji naszego wyjazdu na lana do Finlandii. Eliminacje graliśmy wtedy z naszym trenerem, Damianem "MdN-em". On jeszcze wtedy grał i faktycznie, chociaż był coachem, nie grał najgorzej, jeżeli chodzi o skilla. Wtedy ogólnie grał dużo i miał jeszcze trochę tych umiejętności. Nie odstawał tak bardzo. I gdybyśmy z nim polecieli na tego lana, to myślę, że spokojnie byśmy go wygrali. I pewnie nie tylko ja tak sądzę. Ale wtedy przyszła zmiana i dostaliśmy Luza na IGL-u kilkanaście dni przed wyjazdem. No i to się nie sprawdziło za bardzo.

A jak wyglądała cała ta sytuacja, gdy wasza przygoda z Codewise się zakończyła? Was wtedy pożegnano i wzięto zespół TaZa. Dla was to było zaskoczenie, czy może już wcześniej były jakieś sygnały?

Nie pamiętam dokładnie. Myślę, że to mogło być pewne zaskoczenie, chociaż to było dawno i nie jestem pewien. Możliwe, że powiedzieli nam z bardzo minimalnym wyprzedzeniem, ale wiesz, to było może tydzień czy dwa maks przed tym, nim się to stało.

Pamiętam też, że nieco wcześniej plotkowano o tym, że NEO i pasha mogliby połączyć siły z waszym składem w Codewise.

Przede wszystkim to bardziej wyglądało tak, że Codewise chciało wziąć ich do naszego składu. Graliśmy treningi z pashą i z NEO też, ale później... Nie wiem, czy organizacja się nie dogadała, czy coś innego. Chociaż tak szczerze nie wiem, czy byśmy ich chcieli. Może NEO, bo pashy to raczej nie. Chociaż z NEO i tak zagraliśmy może kilka treningów i to wszystko ucichło. Znając życie nie dogadali się z zarządem w kwestii finansów czy czegoś takiego.

Dlaczego mówisz, że pashy raczej byście nie wzięli?

Bo jednak odstawał trochę skillowo i na wiele innych różnych sposobów. Plus do tego takie dziwne usposobienie. Jednak to nie było to.

Ty sam, krótko po tym, jak odeszliście z Codewise, znalazłeś się na testach w AGO.

To wyglądało tak, że najpierw przyjechałem chyba na trzy dni i to wtedy były tam wszystkie testy poza graniem w CS-a. Psychologiczne, fizyczne itd. Ale bodajże tydzień czy dwa później pojechałem już na pięć dni grania. I tak naprawdę to tyle.

Razem z tobą na testach byli też wtedy F1KU i reiko. I szczerze mówiąc, gdy spojrzy się na ich pozycję na scenie, to widać, że ich kariery potoczyły się trochę lepiej niż w twoim wypadku.

F1KU jest dobry i był dobry, to było widać już wcześniej. F1KU na pewno jest bardzo mocny. A reiko też, chociaż on to taki bardziej "+W player" i headziki.

Ostatecznie jednak nie trafiłeś do AGO na stałe.

Bo zrezygnowałem, żeby pójść na testy do PACTU. To pojawiło się niemal w tym samym momencie, gdy byłem już przetestowany w AGO, ale na odpowiedź musiałbym czekać jeszcze ponad miesiąc czy coś takiego. A PACT podszedł do tego tak, że sprawdzali mnie przez tydzień i potrzebowali maksymalnie kolejnego tygodnia, by zdecydować, kogo wezmą, żeby grać z nim sezon itd. To wszystko przebiegało szybciej i skoro w AGO było niepewnie, a PACT po testach mnie chciał, to postawiłem na to drugie.

Niemniej transfer do PACTU to musiał być dla ciebie pewien przeskok. W Codewise mieliście młody skład, a w nowym zespole trafiłeś na graczy już bardziej doświadczonych.

Tak, ale odnajdywałem się w tym w porządku. Inni byli bardziej doświadczeni, były rzeczy, których mogłem się przez to od nich nauczyć, ale to nie było nie wiadomo jak duże zagubienie. Chłopaki też mi pomagały – czy to VinS, czy lunAtic podpowiadali w kwestii setupów, czy np. oglądając razem demka i układając gierkę.

[caption id="attachment_115649" align="aligncenter" width="1120"] fot. fb.com/unicornspro[/caption]

Dość szybko po twoim przyjściu udało wam się wygrać Polską Ligę Esportową. To był znaczący sukces, szczególnie dla ciebie, bo można powiedzieć, że to pierwszy duży triumf w twojej karierze.

Tak. Co prawda nie byłem jakoś szczególnie zadowolony z mojej indywidualnej formy podczas turnieju, ale drużynowo wygraliśmy i to się liczyło.

Ta niższa forma to była kwestia stresu w związku z występem na lanie?

Nie, wcześniej z Codewise byłem na bardzo wielu lanach i zdążyłem się już do tego przyzwyczaić. Co prawda nie była tam nie wiadomo jak spora widownia, ale nie była też mała, jednak był to profesjonalny, pełnoprawny lan. Niemniej ja już od dawna nie czuję na lanach żadnej większej presji. To bardziej kwestia rozmyślań, czy biurka albo krzesła będą ok, jakie dadzą monitory, czy wszystko będzie się zgadzać sprzętowo itd. I to są tak naprawdę jedyne zmartwienia.

Jednym z najciekawszych wątków jeżeli chodzi o PACT, jest fakt, iż ta przygoda była ostatecznie bardzo krótka. Można nawet powiedzieć, że zaskakująco krótka.

Minusem było to, że oni chcieli grać full time, a ja miałem szkołę i nie mogłem za bardzo z niej zrezygnować. To był duży minus i miało to duży wpływ na to, jak to się skończyło. Kolejną sprawą, jak później się dowiedziałem, było to, że Actina jako sponsor nie była pewna, czy chce zostać z organizacją. A MINISE miał zasięgi i zrobili z niego ambasadora Actiny. I dlatego go wzięli – bo mógł grać full time, miał wyrobioną markę. Tak więc generował zasięgi, sponsor utrzymany i wszyscy happy. Ale szkoda, bo mieliśmy na początku stycznia pojechać na bootcamp i się nie doczekałem. Nie ukrywam jednak, że nie dziwię się specjalnie chłopakom, że na to poszli. Chociaż pewnie widzieli we mnie potencjał, że jestem dobrym, skillowym graczem, to brakowało mi wielu rzeczy, żeby być naprawdę dobrym i trzymać poziom. Wydaje mi się też, że to, że miałem szkołę, trochę mnie w tym wszystkim blokowało, bo czasami przychodziłem zamulony, musiałem odespać, trudno było się skupić. Szkoda mi, że nie mogłem wtedy pokazać i dać całego siebie, bo myślę, że nie byłoby wtedy takiej decyzji, gdybym mógł się porządnie skupić. To wszystko bardzo utrudniało, bo wiele razy potrafiłem się pomylić, o czymś zapomnieć itd. Było to uciążliwe. A po czasie... Cóż, MINISE nie wyszedł. Z tego, co kojarzę, to jego ratingi nie były ciekawe i potem miał chyba dostać czas, by odzyskać formę, nie odzyskał, więc go zmienili i tyle.

Teraz widać u ciebie zrozumienie dla tej decyzji. A jak było wtedy? Pojawił się jakiś żal?

Pewnie był, także przez to, że zbliżał się ten bootcamp i chciałem na niego pojechać, by móc się tam skupić i w pełni wczuć w gierkę. Wcześniej była przerwa świąteczna i miałem wtedy czas, by tryhardować. I dlatego też bardzo czekałem na ten wyjazd, bo bardzo chciałem się tam podszlifować, dużo pograć z zespołem, ale niestety tego nie dostałem. Zamiast tego na dobrą sprawę z dnia na dzień dowiedziałem się, jaka jest sytuacja. To była bardzo szybka decyzja.

I można powiedzieć, że kolejne dwa lata spędziłeś poza krajową czołówką. Najpierw był CLEANTmix, a potem M1 EDEN, czyli drużyny, które trudno nazwać topowymi.

W CLEANT były różne podejścia w kwestii składu. Ale ten początkowy faktycznie nie był najlepszy (śmiech). A później przyszły zmiany i z MdN-em zrobiliśmy testy. One też były spoko, bo podczas nich kilka osób bardziej pokazało się scenie. Myślę, że połowa ludzi, których on wtedy brał do tych testów, teraz gdzieś już gra, np. w PLE. W naszych testach przewinęło się sporo osób, które potem zyskały rozgłos.

Sądzisz, że gdyby CLEANT się nie wycofał, to w końcu coś by z waszego składu było?

Myślę, że tak. Wtedy pod koniec wygraliśmy Esport Tour i ładnie tam graliśmy. Wtedy byliśmy już z Prismem i Demho, to był chyba najlepszy CLEANTOWY skład. Wydaje mi się, że byliśmy na dobrej drodze, by nabrać wiatru w żagle. Niedługo mieliśmy mieć też bootcamp. ale wtedy się okazało, że Demho idzie do Pompy i znowu musimy szukać zawodnika, robić rzeczy od nowa. Skład był lekko rozwalony i trudno było coś dalej robić. Z jednej strony było to niby zrozumiałe, ale... Wydaje mi się, że większość ludzi widziała to tak, że Demho miał jedną czy dwie osoby, z którymi się ziomkował od dawna, więc poszedł do nich. Nie mam mu tego za złe, ale nie czułem się też jakoś najgorzej, gdy okazało się, że ta Pompa nie wypaliła (śmiech). Że posiedział tam, posiedział i nic się z tego składu nie urodziło. Ale potem wzięli go do Anonymo i spoko. Lubiłem Demho, był spoko ziomkiem, skillowym. Także cóż, taka była jego decyzja, chociaż wydaje mi się, że gdyby nie odszedł, odbył się nasz bootcamp itd., to sądzę, że moglibyśmy nabrać wiatru w żagle.

A M1? Tam też było, wydaje mi się, różnie.

W tamtym czasie miałem zrobić sobie lekką przerwę, by niekoniecznie grać. Ale odezwali się do mnie z M1, żeby mnie ściągnąć na testy. Poszedłem do nich, a potem graliśmy i ESL MP, i PLE. Ale tak szczerze to najchętniej bym się nie wypowiadał albo w ogóle o tym zapomniał, bo to...

Na papierze wyglądało to na skład pełen trudnych osobowości.

I tak dokładnie było. Wielu ludzi też mnie przed tym ostrzegało, ale jak odbywałem te testy, to wydawało się spoko. Ale było tak, bo w CLEANT pod koniec, gdy wszystko się już sypało, graliśmy za bardzo schematycznie, wręcz drętwo. Próbowaliśmy zbytnio taktycznie, zamiast iść z feelingiem gry, bardziej reaktywnie. Gdy więc wylądowałem w miksie, który grał głównie w taki sposób, to i mi na początku grało się bardzo dobrze. Na PCW kręciłem dobre liczby i na początku bardzo mi to odpowiadało, bo czułem się swobodnie, grałem, jak chciałem i dobrze mi szło. Dlatego się na to M1 skusiłem. Ale potem okazało się, że IGL prawie nie istnieje, nie ma żadnej pracy na serwerze i to, co ludzie mówili o niektórych osobach, jest absolutną prawdą. Po mniej więcej miesiącu odechciało mi się wręcz grać. To była po prostu kwestia dotrwania do końca.

To pewnie z tego powodu, że odechciało ci się grać, na wiele tygodni po twoim odejściu z M1 można powiedzieć, że słuch o tobie zaginął. Nie grałeś teamowo zbyt wiele.

Tak, zrobiłem sobie przerwę. Nawet na Twitterze napisałem, że mógłbym z chęcią, tak dla odmiany, pójść spróbować swoich sił na casterce czy analyst desku, bo cały czas mnie ciągnęło do CS-a. Myślę, że dobrze bym się w tym sprawdził. Mam przeczucie, że mogłoby mi to pójść spoko. I chciałem też cały czas być w gierce, ale jednocześnie zrobić przerwę, żeby znowu nie wepchać się przypadkowo do kolejnej podobnej drużyny.

Od początku założenie było takie, by ta przerwa od gry była tylko tymczasowo, a nie już na stałe?

Dokładnie. Tak samo zresztą pisałem w socialach, że na razie jest przerwa, bo mam maturę i chciałbym się do niej poduczyć.

W takim razie, w którym momencie pojawił się temat testów w Izako Boars?

To wszystko chwilę trwało. Pewnie na przełomie lutego i marca, ale kiedy dokładnie, to nie pamiętam.

W jaki sposób znalazłeś się wśród testowanych?

Przez KPW, menadżera/wszystkimzajmującego się z Izako Boars. Napisał do mnie, że widział na Twitterze, że robię przerwę, ale brakuje im snajperów do testowania i zapytał, czy nie chciałbym zagrać. Stwierdziłem, że w sumie spoko, mogę. Powiedziano mi, że w IB będą stawiać na młodszy skład, w którym ludzie będą się uczyć, nie będę musiał mieć tam tryhardowego zapierdolu, że nie trzeba nad tym spędzać każdej godziny i nie można poświęcić czasu na nic innego. Zamiast tego wszystko miało być zbalansowane, chociaż wciąż ze sporym naciskiem na gierkę.

[caption id="attachment_244710" align="aligncenter" width="1120"] fot. Polska Liga Esportowa[/caption]

A jakbyś porównał te testy do tego, co było kilka lat wcześniej w AGO?

Przede wszystkim testy w AGO były robione na miejscu w Gnieździe i we współpracy z Esports Labem, ich badaniami. A w Izako Boars wszystko było robione przez internet. Mieliśmy kilka dni na pogadanie, pogranie PCW w różnych konfiguracjach i tyle.

Jak zatem wrażenia ze współpracy z Hyperem? Bo zakładam, że z Bartkiem dużo rozmawialiście.

Hyper był jednym z głównych aspektów, ze względu na które pomyślałem, że mogę się na to zgodzić i tutaj zagrać, chociaż miałem mieć przerwę. Miał być młody skład, który miał się uczyć i był ten plus, że jest tutaj Hyper, a nigdy z nim nie pracowałem. Wydaje mi się jednak, że coach, który ma takie doświadczenie, dużo może cię nauczyć, dużo wnieść i pomóc.

Ale ktoś z twoich znajomych wcześniej opowiadał ci już o pracy z Hyperem?

Nie, to było bardziej takie przeczucie. Zresztą na scenie są ludzie, którzy wyszli spod jego ręki, chociażby siuhy i szejn. A nie mamy w Polsce przecież zbyt wielu coachów, nie mamy ludzi, którzy grali na Majorach i teraz trenują, a nawet jak ich weźmiesz do meczu, to dobrze zagrają. Powiedziałbym nawet, że innego coacha, który jest w stanie dobrze zagrać, chyba w Polsce nie ma. Czy kuben, czy VinS, czy ktoś inny – oni skillowo jednak nie mają takiego poziomu, by wejść, stand-inować i być użytecznym.

Na tych testach w większości byli gracze bez nazwiska, a ty miałeś już doświadczenie, grałeś w znanych ekipach itp. Czy w takim razie szedłeś do IB z myślą, że na pewno się dostaniesz?

Myślę, że z tyłu głowy mogłem to mieć. I to mimo tego, że wiadomo, że patrzyli na każdego obiektywnie i każdy miał dokładnie takie same szanse. Patrzono na to, co się w danym momencie pokazywało. Ale wybierając mnie, na pewno wiedzieli, że już jakieś doświadczenie mam i, abstrahując od tego, jak się pokazałem na testach, coś skillowo potrafię. Ale tak, wewnętrznie czułem, że raczej się dostanę. Patrząc na to, jakie tam ksywki były, nie czułem, że może mi to nie pyknąć.

Podczas samych testów też miałeś poczucie, że dobrze wypadłeś?

Tak. Myślę, że miałem maksymalnie jeden dzień, w którym wypadłem słabo, a tak w większości PCW grałem dobrze.

Odnoszę wrażenie, że w IB po raz pierwszy to będzie tak, że to ty, mimo swojego wieku, będziesz tym najbardziej doświadczonym członkiem zespołu.

Niekoniecznie, bo patrząc w przeszłość, to i w CLEANT, i w M1 też w teorii mogłem być tak postrzegany. Grałem na wielu lanach, wygrałem PLE. A w CLEANTmiksie nie było nikogo innego, kto grałby na większych turniejach czy coś wygrał. To zależy od tego, jak spojrzeć. Ale to było też takie doświadczenie typu "granie, bo granie", a brakowało mi wyszlifowania mnie. Dlatego właśnie zdecydowałem się na Izako Boars, gdzie jest Hyper. Bo właśnie w tę stronę chciałbym pójść – doszlifować się, żeby faktycznie być dobrym graczem, który poza skillem będzie nadrabiał także mózgiem, umiejętnie tego skilla wykorzystywał i robił się jeszcze lepszy.

Pytałem o to, bo ciekawi mnie, czy z tyłu głowy nie będziesz miał poczucia presji, że skoro masz doświadczenie i sukcesy, to właśnie na twoich barkach spoczywać będzie odpowiedzialność za wyniki drużyny?

Nie, w ogóle tego nie czuję. To jest po prostu młody skład. Wielu moich teammate'ów nie ma w ogóle ogrania, bo nie grali nigdy w teamach albo po prostu nie grali na poważnie. To po pierwsze, a po drugie logiczne jest, że z tego powodu musimy się dotrzeć na wielu płaszczyznach, żeby to chodziło. A w międzyczasie sam będę uczył się dużo od Hypera.

Na podstawie twoich dotychczasowych doświadczeń, to współpraca z Hyperem bardzo się różni od współpracy z VinSem czy MdN-em?

W kontekście tego, co mówiłem – że przyszedłem tutaj dla Hypera. Kwestia jest też taka, że jest on full-time coachem. A z kolei MdN, nie ze swojej winy oczywiście, nie mógł nawet w pełnym wymiarze trenować w CLEANTmiksie. Czasami też przed sprawy prywatne, na które również nie miał wpływu, bywał jeszcze rzadziej niż miał i trochę go brakowało. A tutaj Hyper zawsze, nawet ponadprogramowo, jest dostępny i to jest bardzo na plus. Z kolei VinS, gdy przyszedł do PACTU, był praktycznie świeży. Nie wiem, jak jest teraz, ale wtedy to było po prostu oglądanie demek i branie praktycznie jeden do jednego taktyk, zagrywek i ustawień od innych zespołów tier 1-2. I tyle. A Hyper jednak dużo sam wymyśla, dużo zauważa różnych zależności. To nie jest zwyczajne "zagraj setup X czy Y", tylko bardziej "możesz zagrać w takich sytuacjach tak, bo to tamci robią tak" i ty wtedy mówisz "no faktycznie". I to wszystko jakoś wychodzi, nie jest takie sztywne.

A jak wygląda wasz skład pod kątem dogadywania się chociażby w trakcie gry? Macie już w ogóle też jakiś kontakt na stopie prywatnej?

Jeżeli chodzi o kontakt prywatny, to po prostu czasami posiedzimy na TeamSpeaku, pogadamy, niekiedy razem pogramy. Ale jeżeli chodzi o dogadywanie się, to dogadujemy się w miarę dobrze. W grze musi to jednak zająć trochę czasu, bo dużo jest początkowych fuckupów z ustawianiem się, w kwestii informacji czy reakcji itd. Jest tego trochę, ale trzeba przez to po prostu przejść i poprzegrywać swoje.

Z jednej strony jesteście młodym składem, więc teoretycznie będzie się na was patrzeć łaskawszym okiem. Ale z drugiej strony to nadal Izako Boars, czyli organizacja z pewną renomą. Jest więc spora szansa, że jeżeli wyniki nie przyjdą w miarę szybko, to ze strony społeczności mogą pojawić się negatywne komentarze.

Wydaje mi się, że poprzez sociale Izako Boars wiele mówiono o tym, że to nie jest nic krótkoterminowego. Że to młody skład i próba nauki od początku. Sądzę więc, że nie powinno być aż takich mocnych oczekiwań na to, że te wyniki przyjdą tak szybko. A czy w razie czego może się to odbić na chłopakach? Nie wiem, nie wydaje mi się, by brali to szczególnie do siebie. Zależy oczywiście od tego, kto jaki ma mindset, ale nie sądzę.

Jak wyglądają wasze plany na przyszłość? Macie już zaplanowany w najbliższym czasie jakiś bootcamp?

Tak, prawdopodobnie na przełomie maja i czerwca coś takiego będzie mieć miejsce. Mamy wstępnie w planach bootcamp.

Zmierzając powoli ku końcowi – jeżeli chodzi o ciebie, to nadal jesteś młodym graczem, bo masz dopiero 20 lat...

I to świeżo, bo skończyłem w styczniu!

No tak. Jesteś bardzo młodym graczem, ale już po pewnych przejściach. Wcześniej nie wyszło ci przecież w ekipie PACTU, a teraz jednak znowu dostałeś szansę w krajowej organizacji tier 1. Masz takie poczucie, że jeżeli znowu coś nie wypali, to może być dla ciebie ostatnia szansa?

Nie, nie mam. Poza tym to, jaka to jest organizacja, w ogóle na mnie nie wpływa. Trzeba zważyć na fakt, że to zrobiony od początku nowy, młody skład, w którym stawia się na to, by rozwinąć się w dłuższym czasie. Dlatego też w ogóle nie myślę o tym, że gram teraz organizacji z krajowego tier 1. Nie martwię się też tym, że mi nie wyjdzie, bo nawet po tak krótkim czasie czuję się lepiej i widzę, że idzie mi dobrze. Myślę, że praca z Hyperem może pomóc mi być tylko lepszym, bo uczę się wielu nowych rzeczy w kwestii tego, jak działa gierka, jak robić dane rzeczy, jak się zachowywać. Sam po sobie już widzę, nawet w meczach, które gramy, a gramy ze sobą przecież dopiero od kilku tygodni. Gram często w sposób, w jaki wcześniej nie grałem. Gdy np. wcześniej nie wiedziałem, co robić w danych sytuacjach, to teraz się to zmieni i to wychodzi na plus. Już mnie to cieszy. Jeżeli nadal będzie to dobrze szło i reszta również będzie chłonąć wiedzę, a cała nasza gra zacznie się układać, to sądzę, że mogę być naprawdę mocny.

Śledź rozmówcę na Twitterze – Szymon "Crityourface" Pluta
Śledź autora na Twitterze – Maciej Petryszyn