ENCE | 0 : 2 | G2 Esports | ||
Dust2 13:16 — Ancient 8:16 — |
Fenomenalny początek Dusta2...
Tym, którzy po wczorajszym meczu zaczęli wieszać psy na hadesie, Polak za wszelką cenę chciał udowodnić swoją wartość dosłownie od pierwszej rundy starcia na Duście2. Miśkiewicz wygrał clutcha 1v3 i jeszcze rozbroił bombę, dając swojej drużynie prowadzenie. To również on otwierał dwie kolejne wymiany, a gdy już G2 miało wystarczająco funduszy na zakup pełnego wyposażenia, pierwsze skrzypce w ENCE grał Lotan "Spinx" Giladi, zgarniając aż cztery eliminacje w czwartej rundzie. Samurajowie przez długi czas nie byli w stanie znaleźć przełamania i ostatecznie udało się to dopiero w dziewiątej potyczce, ale na tym wcale nie poprzestali.
..."i wszystko to jak krew w piach"
Po pierwszej wygranej w skład G2 wstąpiły nowe siły i z wyniku 0:8 udało się odrobić zdecydowaną większość strat, ustalając wynik pierwszej części gry na 6:9. Wyrównanie wisiało w powietrzu, tym bardziej że to podopieczni Rémy'ego "XTQZZZ" Quoniama wygrali pistoletówkę po zamianie stron. Pościg po remis zatrzymał jednak Spinx, który raz jeszcze ustrzelał czterech oponentów, tym razem z "deagle'a". W efekcie to ENCE dyktowało warunki gry w kolejnych minutach i udało się uciec na odległość pięciu oczek.
Wydawać by się mogło, że mimo gry po stronie atakującej wynik 12:7 będzie wystarczający, aby Ośmiornice zdołały zakończyć ten pojedynek na swoją korzyść. Niestety, nic z tego – G2 wróciło na zwycięską ścieżkę, a ekipa Polaków grała coraz bardziej nieporadnie. W 24. rundzie remis stał się faktem, a wkrótce po tym Samurajowie wyszli nawet na prowadzenie. Pełne wyposażenie pozwoliło ENCE wyrównać jeszcze raz wynik, ale to była ostatnia wygrana dychy i kolegów na Duście2.
Nadzieje odbudowane na Ancient
ENCE musiało więc poszukać swojego szczęścia na wybranym przez siebie Ancient, gdzie oglądaliśmy już znacznie bardziej wyrównany pojedynek. Po pewnie wygranej przez G2 pistoletówce Ośmiornice zdobyły force'a i wysunęły się na prowadzenie, ale długo na nim nie pozostały. Z czasem Samurajowie zaczęli kontrolować wydarzenia na serwerze, co było o tyle spodziewane, że to właśnie oni grali w defensywie, więc nawet potencjalna strata jednego lub trzech oczek przed zamianą stron nie byłaby tragedią. ENCE jednak nie zamierzało zadowolić się małą stratą i z czasem zaczęło wracać do gry, co szło zresztą sprawnie. W dwunastej rundzie udało się doprowadzić do wyrównania, a do końca pierwszej połówki zespół dychy zdobył jeszcze dwa oczka i prowadził 8:7.
"Kończ waść, wstydu oszczędź"
Problemy zaczęły się jednak po zamianie ról i to problemy niemałe. Nie dość, że to G2 wygrało pistoletówkę, to ENCE przez długi czas nie było w stanie jakkolwiek odpowiedzieć i to nawet mimo posiadania pełnego wyposażenia. Zamiast walki o wyrównanie zaczęliśmy wypatrywać szans na choć otwarcie po stronie broniącej, ale nawet to nie przyszło. I jak stała ósemka po stronie ENCE przed startem tej części gry, tam też pozostała do samego końca meczu. Kluczowe rundy przy wyniku 13:8 i 14:8 nie dały upragnionego przełamania i Ośmiornice ostatecznie musiały pogodzić się z eliminacją z zawodów.
To było ostatnie zaplanowane spotkanie w ramach drabinki przegranych grupy A, jednak wciąż toczy się walka o play-offy i finał drabinki wygranych zbioru oznaczonego pierwszą literą alfabetu. O miejsce u boku Natus Vincere walczą Movistar Riders oraz Team Vitality. Pełny harmonogram i więcej informacji dotyczących IEM Cologne 2022 znajdziecie w naszej relacji tekstowej.