PSG Talon
Bardzo trudno jest w to uwierzyć (szczególnie mi), ale tak, najbliższa edycja Worlds odbędzie się bez PSG Talon. Organizacja, która od momentu nawiązania współpracy z klubem piłkarskim z Francji pojawiała się na każdym światowej rangi turnieju, tym razem będzie mogła go jedynie obejrzeć z poziomu fotela. Dość powiedzieć, że jest to spore zaskoczenie, tym bardziej że przez większość minionych tygodni nic nie wskazywało na to, aby ekipa Wonga "Unifieda" Chun Kita miała zrobić sobie przymusową przerwę od zawodów.
[caption id="attachment_323609" align="aligncenter" width="1120"] fot. Riot Games/LanceSkundrich[/caption]
Przez ostatnie dwa lata PSG Talon regularnie meldowało się podczas globalnej rywalizacji. Już po pierwszym splicie w Pacific Championship Series formacja mogła cieszyć się z awansu na Worlds 2020. Co prawda wówczas nie udało się zbyt wiele zwojować, ale był to dobry prognostyk na przyszłość. Następnymi rozgrywkami, w których przyszło wziąć udział PSG poza rodzimą ligą było Mid-Season Invitational 2021. Bez dwóch zdań był to najlepszy turniej w wykonaniu ówczesnych mistrzów regionu, bowiem udało im się dotrzeć aż do półfinału, gdzie musieli uznać wyższość Royal Never Give Up. Po tym występie ekipa znów wygrała letnią edycję PCS i znów pojawiła się na mistrzostwach świata, lecz ponownie bez większych osiągnięć.
Na pierwszą część tego roku zarząd zdecydował się na zmiany w szeregach, które dotknęły dżungli oraz środkowej alei. To nie powstrzymało drużyny przed sięgnięciem po kolejne mistrzostwo ligi i tym samym uczestnictwo w MSI. Tym razem rezultat był nieco gorszy, ale nadal dotarcie do Rumble Stage'u było niezłym wynikiem. Najwidoczniej jednak organizacja nie była zadowolona z wyniku i ponownie postanowiła dokonać roszad w tym samym obszarze co poprzednio. Faza zasadnicza po raz kolejny została wygrana przez PSG, lecz już z dużo większym trudem niż miało to miejsce wcześniej. Mało kto jednak spodziewał się, że ostatecznie ekipa nie poradzi sobie w play-offach. Tak się jednak stało. Najpierw w drugiej rundzie etapu pucharowego po pięciomapowym boju górą z niego wyszło CTBC Flying Oyster, a następnie po dotarciu do półfinału Unified i spółka ponieśli klęskę z Beyond Gaming, również dopiero po piątej potyczce. To oznaczało, że możliwości na pojawienie się na Worlds się wyczerpały.
Doinb i Tarzan
Tych dwóch graczy nie trzeba nikomu przedstawiać. Zarówno Kim "Doinb" Tae-sang, jak i Lee "Tarzan" Seung-yong są bardzo znanymi i utytułowanymi zawodnikami w świecie League of Legends. Na swoim koncie mają nie tylko triumfy ligowe, ale chociażby midlaner zdobył już w swojej karierze mistrzostwo świata. Po wielu latach zaciętej rywalizacji i ich dobrych występów, dzięki którym właśnie zdobyli swoją popularność i renomę, teraz będą musieli odpocząć od gry na Worlds.
[caption id="attachment_317225" align="aligncenter" width="1120"] fot. Riot Games/Lance Skundrich[/caption]
Tarzan historycznie najlepsze wyniki zaliczał w grze w LoL Champions Korea. To właśnie tam grając pod banderą Griffin zdobywał aż trzykrotnie wicemistrzostwo ligi. Po raz pierwszy na Worlds pojawił się w 2019 roku i już wtedy zanotował bardzo dobry rezultat. Wówczas GRF udało się dotrzeć aż do play-offów, gdzie w pierwszej rundzie lepsze okazało się Invictus Gaming. Po roku posuchy i fatalnej dyspozycji Griffin leśnik przeniósł się do LoL Pro League, gdzie zasilił szeregi LNG Esports. Po dość miernej wiośnie przyszedł czas na znacznie lepsze lato i kolejny wyjazd na światowe mistrzostwa. Wtedy po zaskakująco łatwym awansie z pierwszego miejsca grupy play-inów nadszedł czas na rywalizację w main evencie. Tam czwarta siła LPL-a musiała mierzyć się z Gen.G, MAD Lions oraz Teamem Liquid w zbiorze D. Tak, to ta grupa, w której doszło do poczwórnego tiebreakera. LNG wówczas nie podołało i odpadło już w pierwszym meczu z MAD.
Doinb natomiast, jak już wspomniałem, ma już w swojej gablocie złoty medal mistrzostw świata. Miało to miejsce w 2019 roku, w którym Griffin udało się po raz pierwszy pojawić na Worlds. Triumf ten bardzo dobrze pamiętają europejscy kibice, bowiem wówczas jeszcze pod skrzydłami FunPlus Phoenix koreański midlaner i jego kompani popsuli w wielkim finale szyki G2 Esports. Nie ma co ukrywać, że był to najlepszy czas zarówno FPX, jak i samego 25-latka. Choć przyszłe wyniki nie były już tak wybitne, to w 2021 roku ponownie udało się wspiąć na wyżyny i po zdobyciu wicemistrzostwa Chin pojawić się na najważniejszym turnieju roku. Tym razem doszło jednak do sporej kompromitacji byłej jedynki globu, gdyż, będąc jednym z głównych faworytów do zdobycia tytułu, zajęła ona ostatnie miejsce w fazie grupowej main eventu.
[caption id="attachment_312078" align="aligncenter" width="1120"] fot. Riot Games/Michał Konkol[/caption]
Po tych wszystkich perypetiach drogi Tarzana oraz Doinb złączyły się, gdyż środkowy postanowił opuścić szeregi Feniksów na rzecz LNG. Wydawało się, że doda on drużynie jeszcze więcej wartości i wraz z nim wzniesie się ona na szczyt. I choć faktycznie organizacja zaliczyła kolejny naprawdę solidny rok, tak koniec końców nie udało jej się zapewnić miejsca w zbliżających się wielkimi krokami rozgrywkach. A brakowało bardzo niewiele, wszak po średnim regular splicie LNG wrzuciło wyższy bieg w play-offach i zatrzymało się dopiero na Edward Gaming, kończąc zmagania na czwartej lokacie. Ostatnią deską ratunku miały być finały regionalne i to właśnie tam ekipę dwójki Koreańczyków dzieliła jedna gra od awansu. Na jej niekorzyść w decydującej piątej mapie z RNG nie wykorzystała ona swojej przewagi i Królewscy zdołali odwrócić losy serii, samemu zapewniając sobie wyjazd na mistrzostwa. W takich właśnie okolicznościach zarówno Tarzan, jak i Doinb musieli pogodzić się z faktem, iż nie będzie im dane zagrać w tegorocznej edycji zawodów.
Team Liquid
Nie sposób byłoby pominąć w tym artykule również wielokrotnych reprezentantów LoL Championship Series. Team Liquid od dobrych kilku lat miał możliwość reprezentowania swojego regionu na mistrzostwach świata. Tym razem jednak musiał obejść się smakiem, gdyż po skompletowaniu zespołu, który miał przecież być potęgą amerykańskich rozgrywek, nie udało się ostatecznie nawet awansować na światową imprezę. Co gorsza, stało się to w momencie, w którym Ameryka została gospodarzem tegorocznej edycji Worlds.
Historia Liquid na najważniejszym turnieju w sezonie sięga aż 2018 roku. To właśnie wtedy zespół ten zadebiutował na mistrzostwach świata. Od tego czasu nieprzerwanie co roku organizacja dołączała do grona najlepszych ekip globu, walcząc o zbudowanie swojej renomy. Co ciekawe formacja ta za każdym razem notowała wynik 3-3 w fazie grupowej, lecz nigdy nie udało jej się ostatecznie wyjść z danego zbioru.
[caption id="attachment_307619" align="aligncenter" width="1120"] fot. Riot Games/Michał Konkol[/caption]
Podczas jej pierwszego występu zabrakło niewiele w zbiorze z EDG oraz KT Rolster. Rok później ponownie szanse pojawiły się po urwaniu mapy z DAMWON Gaming, lecz ostatecznie Invcitus Gaming okazało się niezłomne, przez co znów Liquid uplasowało się na trzeciej lokacie. W 2020 na start poniosło porażkę z Machi Esports, która była kluczowa w końcowym rozrachunku mimo zdobycia punkt zarówno w starciu z G2 Esports, jak i Suning. Najbliżej było jednak podczas ostatniej edycji, kiedy to miała miejsca wielka dogrywka w grupie D, lecz tam już w pierwszym meczu tiebreakera TL wypadło z wyścigu po przegranej z GEN.
Jak widać, tendencja z roku na rok była wzrostowa. Wielu fanów formacji mogło z optymizmem patrzeć w przyszłość. Jeszcze więcej nadziei otrzymali oni wraz z powstaniem składu, który miał zawojować LCS. Wszak takie pseudonimy, jak Søren "Bjergsen" Bjerg, Gabriël "Bwipo" Rau a w szczególności Steven "Hans sama" Liv, wzbudzały wiele pozytywnych emocji. Niemniej po raz kolejny udowodniono, że superdrużyny nie idą w parze z wynikami, choć w tym wypadku przez długi czas można było nadal wierzyć w dobry rezultat. Wszak fazę zasadniczą Liquid zakończyło na najniższym miejscu podium i gdyby tylko powtórzyło to w play-offach, to pojawiłoby się na Worlds w play-inach. Ale po przegranej pięciomapówce z Evil Geniuses w trzeciej rundzie etapu pucharowego przygoda niemal w pełni europejskiej formacji się zakończyła. Równoznaczne było to z brakiem biletu na światowy turniej i jak się później okazało również powolnym rozsypem ekipy.
Perkz
Fanom przede wszystkim europejskich rozgrywek, ale nie tylko, na pewno trudno będzie pogodzić się z absencją jednego z najlepszych midlanerów ze Starego Kontynentu – Luki "Perkza" Perkovicia. 23-latek po raz pierwszy od sześciu lat nie weźmie udziału w najważniejszym turnieju całego roku. Jest to wiadomość dość zaskakująca, bowiem po ogłoszeniach z początku roku mało kto wyobrażać mógł sobie scenariusz, w którym doświadczonego środkowego ominie udział w nadchodzących rozgrywkach.
Chorwat po raz pierwszy na Worlds pojawił się w 2016 roku. Wówczas już pod banderą G2 Esports zapewnił sobie miejsce na światowej imprezie po wcześniejszym wygraniu europejskiego (jeszcze) LCS. Sam występ w zawodach można uznać za przeciętny, jednak pierwsze przetarcia na arenie międzynarodowej miał już za sobą (dokładając do tego jeszcze występ na MSI tego samego roku). Z każdym rokiem wyniki Perkza wraz z aktualnymi na tamten moment składami Samurajów były coraz lepsze. Spory przeskok G2 zaliczyło w 2018 roku, kiedy awansowało do półfinału, odpadając po serii z Invictus Gaming.
[caption id="attachment_331541" align="aligncenter" width="1120"] fot. Riot Games/Michał Konkol[/caption]
Najlepszy jednak rezultat Perković i jego towarzysze ustanowili rok później, docierając do pamiętnego finału przegranego z FPX z Doinb na czele. Podczas kolejnej edycji znów udało się osiągnąć niezły wynik, kończąc swoją przygodę na etapie półfinałów. Po tym jednak przyszedł czas na epizod w Cloud9, gdzie po przeniesieniu się do Ameryki wiele osób uważało, że to koniec kariery Perkza. C9 jednak przeciwstawiło się opinii publicznej i awansowało na Worldsy, zatrzymując się dopiero na etapie ćwierćfinałów. Wcześniej jednak udało się wyjść z arcytrudnej grupy A, gdzie miejsca Chmurom ustąpić musiały Rogue oraz FPX.
Na początku tego roku dowiedzieliśmy się, że chorwacki midlaner wraca do Europy i dołącza do Teamu Vitality. Organizacja pod swoje skrzydła wzięła wielu utalentowanych zawodników, którzy mieli wynieść Stary Kontynent na inny poziom na arenie międzynarodowej. Po pierwszym niezbyt udanym splicie w LEC kibice mimo zszarganego zaufania do tej formacji nadal wierzyli w nią, jak i samego Perkza, licząc na lepsze lato. Te okazało się jednak katastrofalne po tym, jak VIT na ostatniej prostej nie zdołało nawet awansować do play-offów europejskiej ligi. Było to równoznaczne z zawaleniem szans na Worldsy i nieoczekiwaną absencją Perkovicia.
2022 World Championship odbędzie się między 29 września a 5 listopada. Pierwsza faza zawodów rozegrana zostanie w Meksyku, podczas gdy pozostałe będą mieć miejsce w Stanach Zjednoczonych. W łącznej puli nagród znalazło się 2,225 miliona dolarów, o które rywalizować będą w sumie 24 formacje. Po więcej informacji zapraszamy do naszej relacji, która znajduje się pod tym adresem.