Dominacja przez duże D
Nie sposób przejść obok bieżącej formy G2 Esports obojętnie. Po dołączeniu do drużyny Rasmusa "HooXiego" Nielsena oraz Justina "jks-a" Savage'a formacja ta miała w końcu rozpocząć swoją znakomitą erę. Początki jednak nie były łatwe, ba, były bardzo przeciętne. Pierwsze wyniki z pewnością nie zadowalały fanów. A mówimy tutaj o kibicach jednej z najbardziej popularnych organizacji na świecie. Ci zazwyczaj nie pozostawiają suchej nitki na drużynach, które nie spełniają oczekiwań.
Ale po tygodniach posuchy wreszcie nastąpił wyczekiwany renesans. Dla Samurajów przełomowym momentem był BLAST Premier World Final rozgrywany pod koniec zeszłego roku. Wówczas G2 rozpoczęło swoją dominację. Po potknięciu na start zawodów z FaZe Clanem później nie pozwolili już nikomu się zaskoczyć i w końcu triumfowali. Podobnie sytuacja miała się w grupach wiosennej edycji BLAST, lecz tym razem od początku do końca nikt nie był w stanie zagrozić formacji jks-a.
fot. ESL/Adela Sznajder |
I w ten sposób dotarliśmy do Katowic. G2 zaczęło z wysokiego C, kontynuując swoją znakomitą passę i pokonując BIG. Następnym rywalem byli zeszłoroczni mistrzowie IEM Katowice – FaZe Clan. Tutaj po raz kolejny otrzymaliśmy dawkę porządnego Counter-Strike'a od przedstawicieli niemieckiej organizacji. Kolejnym kandydatem do batalii z niepowstrzymanym G2 było Natus Vincere. Poprzednie wyniki nie zwiastowały niczego dobrego ukraińsko-rosyjskiej drużynie. I tym razem wcale nie było inaczej, bowiem znów to Samuraje byli górą i znów była to wygrana 2:0.
Z takim obrazem HooXi i jego kompani wchodzą do półfinału. Dziesięć wygranych z rzędu, bezbłędny na ten moment rok 2023, szesnaście map bez porażki. Są to liczby, które wzbudzają nie tylko podziw wśród fanów tej formacji, ale przede wszystkim postrach wśród zawodników przeciwnych drużyn. G2 jest bardzo solidnym kandydatem na wygranie całego turnieju. Ekipa ta popełnia bardzo mało błędów, jest dobrze wyważona i co najważniejsze gwiazdy zespołu są w swojej szczytowej formie. Wydaje się zatem, że zapowiada się mecz do jednej bramki.
Czy wygrana z Vitality doda wiatru w żagle?
Droga do półfinału Liquid była bardzo wyboista. Wszystkie mecze, które formacja ta miała okazję rozgrywać, były bardzo wymagające. W najważniejszych jednak momentach ekipa Mareksa "YEKINDARA" Gaļinskisa znajdowała sposób na swoich przeciwników i była w stanie przechylać szalę zwycięstwa na swoją stronę. W ten sposób właśnie zespół ten zameldował się w półfinale IEM Katowice.
Trudno tutaj jasno stwierdzić, czy jest to kwestia umiejętności indywidualnych, czy też drużynowych, czy może kombinacji tych dwóch. Jedno jest pewne – drużynie tej nie brakuje werwy i woli walki. Dobitnie pokazała to we wczorajszym starciu z Teamem Vitality. Wszak niecodziennie udaje nam się być świadkami powrotu z wyniku 0:12, a co jeszcze ważniejsze, ostatecznego triumfu na tej samej mapie. Warte zaznaczenia jest też to, że zaraz po tej niesamowitej wygranej formacja otrzymała tęgie baty na drugiej planszy, a i tak była w stanie podnieść się na deciderze i finalnie wyjść z tej batalii z tarczą.
fot. ESL/Adela Sznajder |
Czy w takim razie Liquid ma jakiekolwiek szanse na zagrożenie G2? Z pewnością niewielkie, choć potencjał na ewentualną niespodziankę zawsze jest. W meczu tym w swoim najlepszym wydaniu musiałby być Josh "oSee" Ohm. Amerykański snajper w swojej szczytowej dyspozycji jest w stanie choć w pewnym stopniu dorównać Ilyi "m0NESY'emu" Osipovowi. Podobnie sytuacja wygląda w kwestii YEKINDARA, który też jest mocnym elementem formacji, lecz bardzo trudno przewidzieć, którą twarz Łotysza zobaczymy dziś.
Co jeszcze warto zauważyć, to fakt, iż Liquid bardzo mocno dopisywało szczęście. W wielu sytuacjach zawodnicy tego zespołu byli w stanie wygrywać rundy, które niekoniecznie powinny pojawić się na ich koncie. Widoczne było to we wszystkich poprzednich spotkaniach. Oczywiście, jest to spory atut drużyny, bowiem potrafi ona odpowiednio zareagować na to, co dzieje się w danej chwili na mapie. Problem jednak w tym, że jak jeszcze Spirit, aktualne FaZe oraz Vitality dawały się na tym łapać, tak w przypadku G2 już nie będzie to takie łatwe.
Murowany faworyt w finale, czy kolejne zaskoczenie?
G2 jak dotychczas nie zaprezentowało nam jeszcze zbyt wielu wad. Gra tego zespołu jest ułożona, a sami gracze czują się świetnie. Nie podpalają się podczas stresowych sytuacji, są zdyscyplinowani i konsekwentnie realizują założony wcześniej plan. Na próżno upatrywać tutaj luk w gameplayu, przez co szanse Liquid maleją z każdą minutą wgłębiania się w analizę tego meczu. Niemniej nadal nie można pominąć czynników losowych oraz po prostu najzwyczajniejszego w świecie farta. Jak na razie szczęście bardzo sprzyjało zawodnikom z organizacji zza oceanu. Czy będzie tak dziś? Przekonamy się już niebawem.
Mecz ten zaplanowany jest na godzinę 19:00 i będzie transmitowany na oficjalnych kanałach ESL Polska na Twitchu oraz YouTube. Po więcej informacji na temat Intel Extreme Masters Katowice 2023 zapraszamy do naszej relacji tekstowej, w której znajdziecie się, klikając poniższy baner: