Photon (KDA: 17/5/17)

Najtrudniejszy był wybór toplanera rundy otwarcia LEC. Wszystko z uwagi na to, że mieliśmy okazję śledzić dwóch naprawdę świetnie pokazujących się zawodników. Zarówno Joel "Irrelevant" Miro Scharoll, jak i Kyeong "Photon" Gyu-tae zaliczyli znakomite występy, w których mocno przyczynili się do zachowania czystych kont swoich drużyn. Niemniej bardziej z tej dwójki chciałbym wyróżnić Koreańczyka.

Najtwardszy orzech do zgryzienia Photon miał w batalii ze swoim rodakiem – Kimem "Chasym" Dong-hyeonem. Wicemistrz LEC stawił duży opór Pszczole. Znacznie lepsze gry miała ona natomiast w niedzielę oraz poniedziałek. Tam w pojedynkach z graczami górnej alei reprezentant VIT poradził sobie już świetnie. O jego sile przekonali się Andrei "Odoamne" Pascu oraz Óscar "Oscarinin" Muñoz Jiménez. Jak w przypadku tego drugiego było to dość spodziewane, tak rozstawienie po kątach doświadczonego Rumuna było już dużo bardziej prestiżowym osiągnięciem. Warto zauważyć, że Photon uplasował się na drugiej lokacie pod względem obrażeń zadawanych na minutę, zabijał najwięcej razy spośród wszystkich toplanerów oraz przodował w złocie na minutę.

Bo (KDA: 17/0/27)

Jak z toplanerami było trudno, tak selekcja wśród dżunglerów nie trwała długo. Bezapelacyjnie najlepszym leśnikiem pierwszej kolejki był Zhou "Bo" Yang-Bo. Co prawda bardzo dobre występy zaliczył też Mark "Markoon" van Woensel, jednak nawet niemal perfekcyjne gry w jego wykonaniu musiały ustąpić temu, co wyprawiał Chińczyk. Zobaczyliśmy kwintesencję tego, o czym byliśmy zapewniani przed startem tegorocznego sezonu.

21-latek czytał w swoich rywalach jak w otwartej księdze. I jak jeszcze w przypadku Andreia "Xerxe" Dragomira oraz Ivána "Razorka" Martína Díaza było to dość spodziewane, tak w zestawieniu z Javierem "Elyoyą" Pradesem Batallą nie było to takie oczywiste. Mierząc się z najlepszym gajowym zimowej edycji LEC Bo musiał się mocno natrudzić, ale efekt był bardzo dobry. Umiejętnie wybierał swoje ścieżki, często przeprowadzając udane ataki w odpowiednim momencie. O jego nieocenionym wkładzie w sukcesy Vitality świadczyć mogą przede wszystkim szczegółowe statystyki. Był on numerem jeden w kwestii zadawanych obrażeń na minutę oraz w gromadzonym złocie. Najwięcej też zabijał oraz zdobył KDA na poziomie 44! Nic dziwnego, kiedy na przestrzeni trzech gier nie upadasz ani razu.

Sertuss (KDA: 18/3/20)

Zeszły weekend stał pod znakiem naprawdę dobrych spektakli w wykonaniu midlanerów. Bardzo dobry powrót do Europy zaliczył Adam "LIDER" Ilyasov, który w barwach Astralis pokazał, że jeszcze co nieco potrafi. Nieźle prezentował się również Rasmus "Caps" Winther, choć nie każdy mógł być fanem jego wyborów. Prawda jest jednak taka, że walka o najlepszego środkowego toczyła się pomiędzy Danielem "Sertussem" Gamanim oraz Luką "Perkzem" Perkoviciem. Finalnie odznaczyć chcemy pierwszego ze wspomnianych graczy.

Już w minionym splicie Niemiec pokazywał, że w SK Gaming czuje się jak ryba w wodzie. To głównie dzięki jego znakomitej dyspozycji indywidualnej formacja mogła dotrzeć aż do play-offów ligi. Nie inaczej zaczęła się ta odsłona rywalizacji. W ostatnim tygodniu jednak Sertuss wszedł na poziom wyżej i tym razem m.in. w pierwszej grze to on był powodem wygranej. Każdy, kto chciałby obejrzeć fantastycznie sterowaną Akali powinien włączyć ten mecz. I choć w niektórych kwestiach statystycznych gracz SK ustępował innym zawodnikom, tak wyróżniony został przede wszystkim za to, że potrafił trzymać swoją formację w ryzach i kiedy było trzeba, to w pojedynkę prowadził ją do zwycięstwa.

Upset (KDA: 21/0/23)

Nie ma natomiast najmniejszych wątpliwości co do najlepszego strzelca ostatniej kolejki. Tym bez dwóch zdań został Elias "Upset" Lipp. Niemiec po powrocie do LEC wyglądał, jakby nigdy z rywalizacji nie wypadł. W jego gameplayu nie było widać ani zalążka ewentualnej rdzy, spowodowanej przerwą od oficjalnych meczów. Zawodnik Vitality wyśmienicie poradził sobie w każdym z rozegranych spotkań i w każdym z nich pokazał przeciwnym marksmanom, jak powinno się grać.

Upset znakomicie balansował pomiędzy życiem a śmiercią. Niejednokrotnie mogliśmy oglądać jego agresywne zagrywki, które nie miały w sobie krzty przesady. Za każdym razem 23-latek potrafił idealnie wyczuć, na co może sobie pozwolić, a co będzie już zbyt śmiałe lub lekkomyślne. Świetnie też rozumiał się ze swoim nowym kompanem z dolnej alei, dzięki czemu często widywaliśmy już zabójstwa na etapie liniowania. W walkach drużynowych również udawało mu się dodawać od siebie wiele wartości. W ten sposób Upset zakończył pierwszą rundę zmagań bez śmierci, notując KDA 44 (tak samo, jak jego leśnik). Co prawda tracił nieco względem innych strzelców w stworach na minutę, ale oddawał z nawiązką w kwestii obrażeń oraz przede wszystkim trzeźwego myślenia. Taki powrót na najwyższy szczebel rozgrywek się rozumie.

Kaiser (KDA: 3/4/44)

Wspierających godnych uwagi było kilku. Na uwagę zasługują m.in. Mads "Doss" Schwartz oraz Labros "Labrov" Papoutsakis. Szczególnie Grek był bardzo ważnym elementem triumfów swojej drużyny. My jednak wyróżnić chcemy Normana "Kaisera" Kaisera, czyli kompana Upseta z dolnej alei. Ten w minionym tygodniu wyglądał, jakby otrzymał drugie życie. Może i pod względem statystyk wypadał nieco gorzej niż reszta graczy tej roli, jednak jego zagrywki już na samym Summoner's Rifcie były kluczowe w wielu momentach.

Pierwszy przykład z brzegu to pojedynek z MAD Lions. Kaiser, grający wówczas Heimerdingerem, najpierw fantastycznie współpracował z Lippem, aby wyprowadzić przewagę na dolnej alei. Show jednak skradło jedno jego zagranie podczas zanurkowania przeciwników pod wieżę, w celu ukatrupienia Photona. Wtedy z odsieczą przyszedł niemiecki wspierający i kiedy wydawałoby się, że Koreańczyk już na pewno upadnie, to on popisał się swoim niezwykłym refleksem, blokując łańcuch Thresha swoim działkiem. Poza jednostkowymi zagrywkami dużo było też świetnych inicjacji Kaisera, ale to już w grach Rakanem. Co tu dużo mówić, reprezentant Pszczół był po prostu nie do zastąpienia.


Po więcej informacji na temat Spring Splitu europejskich rozgrywek zapraszamy do naszej relacji tekstowej, w której znajdziecie się po kliknięciu poniższego baneru: