BrokenBlade (KDA: 13/8/21)

Już wybór najlepszego toplanera minionej rundy LEC był niezwykle trudny. Wszystko z uwagi na to, że żaden z zawodników pełniących tę rolę nie był wystarczająco stabilny, aby w każdej z gier prezentować najlepszą wersję siebie. Najbliżej tej postawy byli natomiast Sergen "BrokenBlade" Çelik oraz Kyeong "Photon" Gyu-tae. Niemiec stanowił całkiem solidny filar dla swojej drużyny, Koreańczyk zaś za wszelką cenę walczył, aby łatwo nie oddać przegranych spotkań. Finalnie jednak głos padł w stronę przedstawiciela G2 Esports.

Ten w zeszły weekend miał naprzeciw siebie bardzo trudnych rywali. Najpierw musiał mierzyć się z Mathiasem "Szygendą" Jensenem, następnie ze wspominanym już Photonem, a na koniec z Adamem "Adamem" Maananem. Trzeba przyznać, że zadanie łatwe nie było, ale BB wyszedł z tych bójek z klasą. Najgorszy występ 23-latek zaliczył w starciu z KOI. Tam mimo faworyzującego zestawienia nie podołał Szygendzie, jednak wcale nie był bezużyteczny. Swoje winy Samuraj odkupił w kolejnych potyczkach, gdzie najpierw dał niezły popis jako Kled, a w grze z Teamem BDS zaprezentował, jak powinno wykorzystywać się potencjał Gragasa. Çelik też bardzo dobrze współpracował ze swoimi towarzyszami, co zasługuje na wyróżnienie.

Jankos (KDA: 18/11/39)

Nieco prostsza była sytuacja wśród dżunglerów, bo tutaj mieliśmy dwóch mocno wyróżniających się ze swojej formacji. Mowa o Martinie "Yike'u" Sundelinie oraz Marcinie "Jankosie" Jankowskim. Obaj zawodnicy mieli nieoceniony wkład w sukcesy swoich formacji. Ja jednak postanowiłem skłonić się w stronę naszego rodaka. Ten w mojej opinii był niebywale wartościowy we wszystkich grach i gdyby nie on i jego postawa, to Team Heretics równie dobrze mógłby po ostatnim tygodniu pozostawać bez punktu.

Jankowski zaprezentował nam się przy wykorzystaniu trzech różnych leśników. Każdym z nich jednak dwoił się i troił, aby tylko udało się w końcu sięgnąć po zwycięstwo. Te wpadły ostatecznie aż dwa i właśnie w wygranych potyczkach 27-latek świecił najjaśniej. Sterując Wukongiem oraz Vi nie tylko był głównym punktującym Heretyków, ale też przygotowywał wiele eliminacji swoim sojusznikom. Świetnie również odnajdywał się w sytuacjach zagrożenia oraz w trudniejszych momentach, kiedy trzeba było zainicjować i spróbować zawalczyć o dany obiekt na mapie. Jankos się tego ryzyka nie bał i zazwyczaj wychodziło to na dobre całej ekipie. Biorąc jednak pod uwagę jego doświadczenie, nie ma się co dziwić.

KOI logo

Larssen (KDA: 12/6/14)

Najłatwiejszym wyborem było natomiast wskazanie najlepszego midlanera. Tym okazał się być Emil "Larssen" Larsson. Pozostali środkowi mieli albo trzy po prostu dobre gry, albo dwie dobre i jedną bardzo słabą. Szwed natomiast w dwóch potyczkach zaprezentował się wybitnie, a w jednej nieco gorszej i tak starał się pokazać z najlepszej strony.

Na początku zacznijmy od tych dobrych spektakli w wykonaniu zawodnika KOI. Ten na start musiał zmierzyć się z Rasmusem "Capsem" Wintherem i egzamin ten zdał na piątkę. Nie tylko świetnie radził sobie na linii, ale też zdołał zdusić zapędy Duńczyka, przez co ten nie mógł rozwinąć w pełni skrzydeł. Jeszcze lepiej poszło mu władając Lissandrą w starciu z SK Gaming. Tam ofiarą nordyckiego gracza był Daniel "Sertuss" Gamani, który niejednokrotnie przekonał się o jego sile. Dopiero w batalii z Fnatic udało się zatrzymać Larssona, jednak ten, patrząc na wygląd całego składu, wypadał przyzwoicie.

Jackspektra (KDA: 26/8/20)

Najtrudniejszą natomiast decyzją była selekcja najlepszego strzelca zeszłego weekendu LEC. W wyścigu o to miano udział brało kilku marksmanów, jednak dwóch z nich najbardziej się wyróżniało. Byli to Markos "Comp" Stamkopoulos oraz Jakob "Jackspektra" Gullvag Kepple. Obaj gracze świetnie poradzili sobie zarówno w meczach wygrywanych, jak i podczas porażek. Koniec końców minimalnie bardziej zaimponował mi Norweg. Ten w końcu wykrzesał z siebie potencjał, o którym mówiono jeszcze przed jego przyjściem do ligi.

22-latek był bardzo istotnym czynnikiem, który sprawił, że Heretics odnieśli zwycięstwo w dwóch spotkaniach. W starciach z EXCEL ESPORTS oraz MAD Lions nie ma się kompletnie do czego przyczepić. Zawodnik z północy grał wyśmienicie, notując nie tylko bardzo dobre statystyki, ale też bardzo dużo dawał od siebie w walkach drużynowych. Z kolei w poniesionej klęsce z Fnatic Jackspektra za wszelką cenę starał się nie dopuścić do przegranej. To głównie on utrzymywał swoją drużynę jeszcze przy życiu, kiedy sytuacja na Summoner's Rifcie była już bardzo nieciekawa. Liczymy na to, że kolega z drużyny Jankosa nie spuści z tonu i zaliczy kolejny udany tydzień.

Mersa (KDA: 3/13/51)

Wśród wspierających, nie ma co ukrywać, nie było występów, które zaparłyby nam dech w piersiach. Gracze tej roli często mieli zaledwie jedną wybitną grę i dwie dość słabe. W tym wypadku postawiłem na większą stabilność, którą zapewnił nam Mertai "Mersa" Sari. Heretyk też dał od siebie bardzo dużo i był bardzo ważnym elementem duetu na dolnej alei. Starał się robić wszystko, aby tylko Jackspektra mógł się rozpędzić i pozostawać jak najdłużej przy życiu.

Najlepszy występ Grek zaliczył jako Rakan z XL. Niejednokrotnie mogliśmy oglądać ciekawe wejścia, które pozwalały TH zdobywać przewagę. Sterując Leoną również poszło mu dobrze. Najważniejsze było jednak to, że zdecydował się na postać, której jeszcze nie pokazywał w LEC, a poradził sobie z nią świetnie. Najsłabiej o dziwo wypadł z Lulu w rękach. W grze tej czasem pojawiały się niepotrzebne śmierci, jednak tutaj było najlepiej widać, że jego strzelec jest dla niego oczkiem w głowie i chce mu dać możliwie jak najwięcej zasobów, nawet kosztem swojego życia.


Po więcej informacji na temat Spring Splitu europejskich rozgrywek zapraszamy do naszej relacji tekstowej, w której znajdziecie się po kliknięciu poniższego baneru: