9INE | 0:2 | Astralis | ||
Vertigo 19:22 | Ancient 7:16 | |
Cios za cios na Vertigo
Pierwsza mapa serii, którą było Vertigo, była niezwykle emocjonująca praktycznie od samego początku. Po przegranej pistoletówce do roboty wziął się Krzysztof "Goofy" Górski, który ustrzelał aż czterech oponentów, co pozwoliło 9INE odskoczyć z wynikiem. Astralis szybko zabrało się za odrabianie strat, a ostatecznie nawet udało się wysunąć na jednopunktowe prowadzenie. Po przerwie taktycznej w 9INE wstąpiły nowe siły, a szczególnie w Kacpra "Kylara" Walukiewicza, którego odwaga zapewniła jego formacji wyrównanie. Następny w kolejce do pokazu umiejętności był Wiktor "mynio" Kruk, którego clutch 1v3 dał znów prowadzenie. Po drugiej stronie świetnie dysponowany był natomiast Nicolai "dev1ce" Reedtz, który pierwszą połowę gry kończył z 17 zabójstwami i 8 śmierciami. Nie uchroniło to jednak jego drużyny od porażki w tej części gry, bo w decydującej rundzie górą było 9INE.
Wygrana pistoletówka bez straty ani jednego zawodnika była świetną wiadomością dla polskich fanów, tym bardziej że wkrótce po niej na tablicy pojawiła się już dziesiątka po stronie rodzimej formacji. Co prawda Astralis już na fullu znalazło przełamanie, ale nie cieszyło się długo, bo do głosu szybko doszli gracze 9INE. Kilkanaście minut później Polacy byli już na pięciopunktowym prowadzeniu, lecz właśnie wtedy Astralis zebrało się na jeszcze jeden zryw i niespodziewanie doprowadziło do remisu. Mało tego, choć 9INE zdobyło kolejną wygraną, to później to Polacy musieli stoczyć zażarty bój o możliwość dogrywki. I choć tę udało się wywalczyć, to w drugiej jej odsłonie Astralis finalnie dopięło swego, wygrywając 22:19.
...i ten przeklęty Ancient
Na domiar złego Vertigo było mapą wskazaną przez 9INE, a o wyrównanie rezultatu całej serii musiało stanąć do walki na Anciencie. Ten zaczął się katastrofalnie dla Polaków, bo ci przegrali aż sześć pierwszych wymian. Jakby tego było mało, po trzech sukcesach znów przyszło pasmo porażek i o jakkolwiek wyrównanym rezultacie można było pomarzyć. Przegrana 3:12 oznaczała, że 9INE musi dać z siebie 120 procent w ataku i choć początek drugiej części gry dawał jeszcze nadzieję, to kolejne minuty należały już do Astralis. W efekcie 9INE musiało wygrać aż – nomen omen – dziewięć rund z rzędu, aby powalczyć o dogrywkę, co w przypadku sukcesu można by określić mianem cudu. Cud miejsca jednak nie miał i Astralis przy drugiej już próbie wygrało punkt meczowy, eliminując tym samym w pełni polską piątkę z walki o mistrzostwo Brazy Party.
W walce o mistrzowski tytuł pozostał jeszcze jeden nasz rodak, a jest nim Maciej "F1KU" Miklas z OG. Już za kilkanaście minut jego formacja zmierzy się z Cloud9 w drugim półfinale turnieju. Zwycięzca tego spotkania stanie do walki z Astralis, przegrany zaś podzieli los 9INE i zakończy rywalizację na miejscach 3-4. Starcie OG z Cloud9 będziecie mogli obejrzeć na oficjalnym kanale organizatora.