ENCE 17 : 19
(Mirage)
Virtus.pro

Lepiej w spotkanie weszło Virtus.pro, które wpisało na swoje konto nie tylko pistoletówkę, ale i dwie następujące po niej rundy. Tak udany początek nie dał jednak VP oczekiwanej przewagi, bo ENCE szybko się przebudziło i nie tylko odrobiło straty, ale samo na pewien czas wysunęło się na czoło. Ale wymiana ciosów trwała i to Virtusi, którzy przecież grali w obronie, mieli po swojej stronie więcej argumentów. Jednymi z nich byli Dzhami "Jame" Ali i Evgenii "FL1T" Lebedev – obaj Rosjanie rozgrywali świetne zawody i nie pozwolili rywalom ponownie zyskać prowadzenia. Zamiast tego to ekipa spod znaku polarnego niedźwiedzia kończyła pierwszą połowę jako lider. Ale skromnie, bo wynikiem 8:7.

A potem dycha i spółka wygrali pistoletówkę, a sprawy znowu się pokomplikowały. Nadal bowiem żadna z drużyn nie potrafiła na dobre zamanifestować swojej dominacji i zamiast tego oglądaliśmy cykliczne wymiany ciosów. Raz lepiej wyglądało Virtus.pro, a innym razem ENCE. Nic więc dziwnego, że chociaż VP mogło domknąć mecz w regulaminowym czasie gry, to ostatecznie o rezultacie musiała przesądzić dogrywka. A ta przebiegła już całkowicie po myśli Virtusów, którzy zarówno w ataku, jak i w obronie okazali się skuteczniejsi od podopiecznych fińskiej organizacji. Dlatego też to właśnie oni rzutem na taśmę zatriumfowali 19:17, zapewniając sobie tym samym miejsce w półfinale katowickiej imprezy.


Po więcej informacji na temat ESL Challenger Katowice 2023 zapraszamy do naszej relacji, do której przejść można po naciśnięciu na poniższy baner.

ESL Challenger