Fnatic vs
(18:00, BO5)
EXCEL ESPORTS

Z LEC-owego pośmiewiska do top 3 ligi

Historia dotarcia EXCEL do aktualnego miejsca jest naprawdę ciekawa. Scenariusz tej podróży byłby dobrą podstawą na stworzenie filmu, który miałby charakter podnoszenia się ze zgliszczy niczym feniks z popiołów. Po kolei. Po przeciętnym 2022 roku, który zresztą był bardzo podobny do poprzednich lat występów XL w LEC, przyszedł czas na kolejną próbę stworzenia czegoś, co mogłoby tchnąć w drużynę nowe życie i w końcu dać jej powody do dumy, a tym samym i wyniki.

Tym miał być skład, który zaczął się formować na zimową edycję rywalizacji. Na papierze wyglądał on bardzo ciekawie. W zespole z poprzedniej ekipy pozostał wyłącznie Patrik "Patrik" Jírů. Miejsce Mihaela "Mikyxa" Mehle zajął Raphaël "Targamas" Crabbé, a górnej alejki bronił od tej pory Andrei "Odoamne" Pascu. Ten zresztą dopiero co wygrał przecież letnią odsłonę LEC wraz z Rogue. Pozostałe dwie linie zajęli Andrei "Xerxe" Dragomir oraz Vincent "Vetheo" Berrié.

fot. Riot Games/Michał Konkol

Wówczas uważano, że zespół ten zapowiada się naprawdę interesująco i kto wie, być może faktycznie zdoła ugrać nieco więcej, niż pozostałe składy EXCEL. Weryfikacja przyszła natomiast szybciej, niż można się było spodziewać. Pierwszy split był jedną wielką tragedią. XL zaczęło z wynikiem 1-2, co jeszcze nie było wcale takie złe. Niemniej zdobyte trzeciego dnia zwycięstwo przeciwko Teamowi BDS okazało się być jedynym w całej fazie zasadniczej LEC. Odoamne i spółka tym samym zakończyli swój udział w pierwszej edycji sezonu na ostatnim miejscu z sześcioma porażkami z rzędu.

Na wiosnę skład nie zmienił się za bardzo. Do roszady doszło wyłącznie na dolnej alei, gdzie za Targamasa wszedł Dino "LIMIT" Tot. Mało kto raczej twierdził, że będzie to wystarczająca modyfikacja i nadal zwiastowano XL ostatnie miejsce w stawce. I wszyscy, którzy tak uważali, wcale się nie pomylili. Tym razem jednak udało się zgarnąć "aż" dwie wygrane, ale finalnie i tak równało się to z zamknięciem tabeli i odpadnięciem z rozgrywek już po trzech tygodniach. W międzyczasie wokół organizacji zaczął robić się także szum, bowiem z drużyny awaryjnie ustąpił Vetheo, a jego miejsce zajął Felix "Abbedagge" Braun.

fot. Riot Games/Michał Konkol

Przed startem lata czasu na przemyślenia EXCEL miało w bród. Finalnie doszło do wniosku, że raz jeszcze zaingeruje w wygląd swojej drużyny, a efektem tego było rozstanie się z Xerxe. Powstały wakat przejął Lee "Peach" Min-gyu, który miał za sobą dobry czas w szeregach UOL Sexy Edition. Mimo to fani formacji nadal nie byli szczególnie przekonani do tego, że w zespole coś się dzięki temu zmieni. I jak pokazała pierwsza kolejka LEC mieli pełne prawo do takich obaw. XL jako jedyne wykręciło wynik 0-3 i – co gorsza – w swoich pojedynkach zawodnicy tej ekipy nie prezentowali się zbyt dobrze.

Przełom nadszedł w kolejnych tygodniach. Nagle Abbedagge i jego towarzysze zdołali zgarnąć trzy wygrane z rzędu i z ostatniego miejsca wskoczyli na piąte. W trzeciej rundzie jedynie dopełnili dzieła zniszczenia, dorzucając dwa kolejne punkty, co pozwoliło im uplasować się na najniższej pozycji na podium. Drużyna niemieckiego midlanera nie przestała zaskakiwać i w fazie grupowej. Tam na start zapisała pewne zwycięstwo przeciwko MAD Lions, a w meczu o awans pokonała SK Gaming wynikiem 2:1. W ten sposób z szarego końca stawki XL było zespołem, który jako pierwszy zameldował się w play-offach LEC! Ale to nie koniec, bo w zeszłym tygodniu miał już okazję rozegrać swoje pierwsze spotkanie z faworyzowanym G2 Esports. Raczej każdy spodziewał się łatwej przeprawy w wykonaniu Samurajów, a tymczasem brygada Brauna napsuła sporo krwi swoim oponentom, doprowadzając do piątej gry i tam będąc nawet blisko zwycięstwa. Finalnie jednak to G2 było górą.

Fnatic jak odpali, to nie ma sobie równych

O ścieżce Fnatic w tym sezonie zmagań w LEC nieco więcej opowiedzieliśmy we wczorajszej zapowiedzi meczu. Dziś zatem nie będziemy się powtarzać i zainteresowanych odsyłamy do tamtego artykułu. Warto jednak skupić się na tym, co wydarzyło się podczas minionej batalii z Teamem Heretics. Czarno-Pomarańczowi byli uważani za murowanych faworytów w tym zestawieniu. Wszak stała za tym forma poszczególnych zawodników, ale też przede wszystkim wyniki i postawa, jaką FNC prezentowało na Summoner's Rifcie. Ekipa Adriana "Trymbiego" Trybusa bowiem coraz lepiej była w stanie rozczytywać metę, dzięki czemu zaczęły pojawiać się nowe wybory w repertuarze graczy, które nieraz okazywały się kluczowe.

Niemniej początek serii z Heretykami z pewnością nie przebiegł tak, jak sobie to Fnatic wyobrażało. Drużyna Marcina "Jankosa" Jankowskiego zaskoczyła swoich rywali kilkoma zagraniami na start rozgrywki, dzięki czemu zdobyła dość sporą przewagę. Szczególnie dobrze zaprezentował się Vetheo, który zresztą ostatnimi czasy stał się głównym elementem formacji, prowadzącym ją do zwycięstwa. Świetnie radził sobie także nasz rodzimy leśnik, który w zestawieniu z Ivánem "Razorkiem" Martín Díazem wyglądał o niebo lepiej.

fot. Riot Games/Michał Konkol

Wszystko zmieniło się od połowy drugiej gry, gdzie po pierwszej porażce i słabym starcie w kolejnej potyczce w końcu Fnatic się przebudziło i zaczęło realizować swój własny plan. Coraz bardziej wybrzmiewali główni aktorzy formacji, czyli Oh "Noah" Hyeon-taek oraz Marek "Humanoid" Brázda. Znakomicie także prezentował się Óscar "Oscarinin" Muñoz Jiménez, który zresztą w drugiej odsłonie tej serii był najjaśniejszą gwiazdą robiącą różnicę. Po ocknięciu się Czarno-Pomarańczowi zaczęli już grać tak, jak powinni, a Heretycy nie mieli na to przygotowanej odpowiedzi. W efekcie ostatecznie FNC wygrało mecz wynikiem 3:1, gdzie w ostatniej bójce całkowicie przejechało się po TH.

Komu bilet do finału LEC?

Dziś natomiast zdecydowanie trudniej jest wskazać faworyta nadchodzącego starcia. Teoretycznie jest nim Fnatic, które w fazie zasadniczej pokonywało już graczy EXCEL. Dodatkowo jest w rytmie meczowym po wczorajszym pojedynku. Podopieczni Jonasa "Hidona" Vraa pokazali jednak, że nie straszne im nawet G2 i w takim zestawieniu byli w stanie zaprezentować najlepszą wersję siebie. Istnieje zatem szansa, że i stawiając czoła Czarno-Pomarańczowym XL ponownie wespnie się na wyżyny swoich umiejętności i być może będzie umieć znaleźć sposób na Noaha i jego sojuszników. Dodatkową motywacją dla drużyny Odoamne jest to, że ewentualne pokonanie FNC daje jej awans na finały sezonu.


Mecz rozpocznie się już o godzinie 18:00. Dzisiejszy zwycięzca jutro podejmie G2 Esports w wielkim finale LEC. Transmisję z tego oraz jutrzejszego spotkania będziecie mogli śledzić na kanałach Polsat Games. Dostępna będzie w trzech miejscach: w telewizji, na Twitchu oraz w serwisie YouTube. Więcej informacji na temat bieżącej odsłony LEC znajdziecie w naszej relacji tekstowej, do której przejdziecie po kliknięciu poniższego baneru:

LEC 2023