T1 T1 0:3 gen.g, geng, gen logo Gen.G Esports

T1 bezbronne w finale LCK

Biorąc pod uwagę dzisiejsze zestawienie oraz ostatnią bijatykę pomiędzy tymi drużynami można było przypuszczać, że finałowe starcie LCK 2023 Summer będzie równie epickie. Koniec końców jednak większość fanów zaciętych rywalizacji mogła odczuć pewien niedosyt. Decydujące spotkanie zakończyło się bowiem zwycięstwem Gen.G Esports bez przegrania ani jednej gry. Co więcej, tylko trzecia potyczka była jakkolwiek wyrównana, gdyż tam przez długi czas to właśnie zespół Lee "Fakera" Sang-hyeoka prowadził i wydawało się, że czwarta odsłona tej serii zbliża się nieubłaganie. Niemniej w kluczowych momentach to GEN zaczęło radzić sobie coraz lepiej i powoli, ale skutecznie odrabiało straty. Na wyróżnienie zasługują z pewnością znakomite wejścia Yoo "Delighta" Hwan-joonga, który Rakanem czarował na Summoner's Rifcie.

Dwie poprzednie bójki były występami jednego aktora, a było nim właśnie Gen.G. W tym starciach grało dosłownie wszystko, a T1 nie miało pomysłu na to, jak odeprzeć ataki wroga, przez co dość sprawnie oddawało kolejne obiekty na mapie, aż finalnie i uznawało wyższość oponentów poprzez dopuszczenie do wybuchu własnego Nexusa. Na szczególne wyróżnienie w tym meczu zasługuje przede wszystkim natomiast strzelec złotych medalistów – Kim "Peyz" Su-hwan. 17-latek zaprezentował się absolutnie fenomenalnie, zaliczając łączne statystyki w wysokości 34/3/16! Co ciekawe, w dwóch pierwszych potyczkach nie upadł ani razu, dopiero w trzeciej grze oglądał szary ekran trzykrotnie. Niemniej MVP wielkiego finału został środkowy formacji – Chovy.

Gen.G z trzecim mistrzostwem z rzędu

Wraz z dzisiejszym zwycięstwem GEN kontynuuje swoją znakomitą serię wygranych w LCK, przedłużając ją do trzech mistrzostw z rzędu. Jeśli chodzi natomiast o T1, to Faker i jego towarzysze będą musieli jeszcze poczekać na ewentualne odzyskanie tronu w Korei. Niemniej tej drużynie również należą się brawa, bo dotarcie do finałowego starcia po tak skomplikowanej ścieżce z wieloma wybojami po drodze, to nie lada wyczyn.

Obie ekipy nie kończą jeszcze zmagań w tym roku, bowiem zarówno formacja Chovy'ego, jak i Fakera mają zapewnione miejsce na Worldsach. Dlatego też fani obu ekip będą mieli jeszcze okazję oglądać w akcji swoich ulubieńców już za kilka tygodni.