"W VP nie pasowała mi gra z jedną osobą"
Gdy zapytamy o pierwszy skład polskiego Virtus.pro, wielu pewnie wymieni go nawet o 4 w nocy. Legendy, czyli Filip "NEO" Kubski, Wiktor "TaZ" Wojtas i Jarosław "pashaBiceps" Jarząbkowski. A do tego młodzi gniewni – Janusz "Snax" Pogorzelski i Paweł "byali" Bieliński. To właśnie taka piątka w 2014 roku sięgnęła po mistrzostwo świata w CS:GO. Okazuje się jednak, że byaliego w tej ekipie pierwotnie miało nie być. A przynajmniej tak twierdzi Bartosz "Hyper" Wolny. Obecny opiekun Ungentium przyznał, iż to jemu zaproponowano miejsce w VP, ale zdecydował się odrzucić taką możliwość. Powód? Nie najlepsze stosunki ze Snaxem.
– Odrzuciłem propozycję gry w Virtus.pro – stwierdził Hyper w materiale wideo. – Bo byali nie miał być w składzie, dostał się tam przypadkiem, bo ja nie chciałem tam grać. Po prostu nie pasowała mi gra z jedną osobą i miałem wtedy lekki zatarg. To był Snax. Ale z Januszem już dawno to sobie wyjaśniliśmy. Od wielu lat jest już w porządku. Można powiedzieć, że to było jeszcze na początku znajomości. Po prostu jednak nie doszedłem do VP. Czy żałuję? Nie wiem, nie patrzę teraz na to, bo uważam, że nie ma co roztrząsać tego, co było kiedyś – zakończył 33-latek.
Odmienne losy Hypera i Virtus.pro
Co było później, wszyscy wiedzą. Virtus.pro po triumfie na Majorze przez kilka kolejnych lat znajdowało się w ścisłej czołówce światowej sceny. Zespół zgarnął w tym czasie kilka prestiżowych trofeów. Hyper natomiast zaliczył dwa udziały w Majorze w barwach Teamu eBettle i Vexed Gaming, a potem poświęcił się pracy szkoleniowej. Jako trener odpowiadał on za wyniki PRIDE, Izako Boars czy GGP Clanu. Od połowy sierpnia stoi on natomiast na czele nowego składu Ungentium.