Maciej Petryszyn: Cofnijmy się do sierpnia ubiegłego roku, czyli momentu, gdy znalazłeś się poza składem HONORIS. To była twoja decyzja?
Filip "NEO" Kubski: Myślę, że na tę decyzję składało się więcej czynników niż tylko jeden. Ale przede wszystkim to była moja decyzja, że nie chciałem już kontynuować gry. Wydawało mi się, że na tamtą chwilę potrzebne były zmiany. Jako że ja i Wiktor byliśmy współwłaścicielami organizacji, która miała się nastawiać na rozwój młodych, oczywiste było, że zmiany te powinny dotyczyć któregoś z nas albo nawet obu.
Skoro obecnie jesteś trenerem i od ponad roku nie grasz już regularnie, to można o tobie mówić jak o byłym zawodniku?
Na chwilę obecną pewnie można określać mnie w ten sposób. Z tym że nigdy nie wiadomo, jak się sprawy potoczą. Jak mam okazję sobie pograć, to cały czas to lubię i sprawia mi to ogromną przyjemność. Nie czuję się też specjalnie źle z moją formą. Więc nic nie jest wykluczone, ale teraz jest jak jest. Jestem trenerem i tylko tym się zajmuję. Nadal jestem związany z grą, elementem strategicznym, życiem w drużynie, dlatego realizuję ten nowy etap to krok po kroku.
Skoro mówisz, że wszystko jest możliwe, to widzisz siebie np. wracającego do gry, ale już nie w CS-ie, a np. w VALORANCIE?
VALORANT jest fajną grą, ale nie sprawia mi aż tyle przyjemności, ile CS. Oczywiście jest on bazowany na CS-ie, ale chyba bardziej na 1.6 niż GO. Z tym że sam czynnik championów, spelli i dodatkowej otoczki... Lubię to, ogólnie lubię rzeczy, które robi Riot. Byłem fanem LoL-a, tego lore, które stworzyli, więc bardzo podoba mi się też to, co robią w VALORANCIE. Ale jeżeli przełożyć to na samą rozgrywkę, to za dużo tam się dzieje. Gdy z pashą i izakiem byliśmy w Dublinie w siedzibie Riotu na testach alfa gry, sugerowałem, że można byłoby pomyśleć o tym, by było mniej skilli na bohatera. Żeby było mniej tego chaosu. Dzieje się tam bardzo dużo. A chwilę się nie gra, wychodzą nowi championi i na nowo trzeba się uczyć. To powoduje, że zasady są trochę inne niż w CS-ie.
CS, z delikatnymi zmianami, jest zawsze taki sam, a w VALORANCIE umiejętności postaci powodują, że dynamika gry zmienia się całkowicie. Jest dużo niespodzianek i jeżeli wypada się z obiegu, to jest trudno wrócić. Trzeba na nowo poznawać te małe zależności i połączenia między wszystkimi spellami, championami. Tego jest coraz więcej i przez to dla mnie ta gra nie jest aż tak przyjemna jak CS. Jest tam mniejszy focus na skillu, samym strzelaniu, bo więcej można zrobić dzięki umiejętnościom. Ja wychowałem się na CS-ie i chociaż lubię obie te gry, to nie sądzę, bym poszedł w pro, bo VALORANT nie sprawia mi aż tyle przyjemności.
Gdy zaczęła się twoja przerwa od gry, to od razu brałeś pod uwagę, że możesz wrócić do CS-a, ale właśnie już jako trener?
Tak. Szczerze mówiąc, to już gdy ustępowałem ze składu HONORIS, pojawiła się myśl by zostać trenerem ówczesnego zespołu. Podjęliśmy inne decyzje, ale na pewno była to jedna z opcji, które krążyły mi po głowie już od jakiegoś czasu. W międzyczasie trochę bardziej na poważnie zająłem się ten streamowaniem. Sprawdzałem po prostu, co mi sprawia przyjemność, w czym się odnajduję i co jest dla mnie przyjemne. A potem pojawiła się okazja, by dołączyć do FaZe. I tak oto znalazłem się tutaj.
Można powiedzieć, że jak na trenerskiego debiutanta jest to skok na naprawdę głęboką wodę. Bo przecież FaZe to zawsze ogrom oczekiwań, a na dodatek wchodzisz w buty RobbaNa, który był tutaj przez wiele lat.
Z jednej strony na pewno jest to ogromne wyzwanie. Tak jak mówisz, skok od razu na głęboką wodę. Ale z drugiej, gdy ma się taką okazję, to się z niej korzysta. Coś takiego nie zdarza się zbyt często w życiu. Jestem mega wdzięczny, że dostałem tę szansę. Poza tym zjadłem na tej grze zęby, przeszedłem przez wszystkie wersje CS-a. Tak naprawdę jako zawodowy gracz byłem na każdym etapie. Praktycznie przed 20 lat żyłem w drużynie, więc nie jest to dla mnie też tak duży szok. Odnajduję się w tym w miarę naturalnie. FaZe to zespół, który zacząłem rozumieć od jakiegoś czasu. Sposób prowadzenia się przez tych chłopaków jest dla mnie zrozumiały. Także droga, jaką karrigan obiera przy prowadzeniu tego składu, jest dla mnie znajoma, bo sam tam byłem, przechodziłem te schematy. Na pewno jest dużo pracy trenerskiej i zewnętrznej, ale dzięki temu, że byłem zawodowym graczem i sam odbyłem tę podróż, to nie gubię się w tym.
W FaZe jesteś trenerem, który bardziej angażuje się w kwestie taktyczne, czy bardziej skupia się na sferze mentalnej, motywacji? A może łączysz te dwa aspekty?
Na chwilę obecną jeszcze się trochę w tym odnajduję. Jestem w zespole niecałe dwa miesiące, ale powoli staram się siebie w tej roli "odnaleźć". Myślę, że bardziej łączę oba te schematy. Jeżeli chodzi o kwestie taktyczne, oni mają już swoje schematy, swoją grę. Nie można tego wypracowanego stylu całkowicie zaburzać, bo są bardzo dobrą drużyną, topową. Wchodzenie i rozkazywanie jednemu czy drugiemu, by grali w taki sposób, w jaki ja bym chciał, nie jest odpowiednim sposobem. Trzeba się w tym wszystkim odnaleźć i elastycznie lawirować między tymi zależnościami. Tak samo jest w przypadku bardziej coachingowej strony, która jest dla mnie stosunkowo nowy elementem i nad którą mocno pracuję. Tu ponownie pomaga mi doświadczenie - sam byłem zawodnikiem przez ponad dwie dekady więc wie doskonale jak chciałbym aby nie traktowano, wspierano w grze i poza nią. Ale generalnie jest to połączenie obu wspomnianych metod. Trzeba znaleźć swój własny sposób na to wszystko.
Na ESL Pro League przyjeżdżacie po średnio udanych dla was IEM Cologne i Gamers8. W związku z tym oczy wszystkich będą zwrócone na was jeszcze bardziej, a presja będzie jeszcze większa.
Zdecydowanie dobrze byłoby się odbić od ostatnich niepowodzeń. Chłopaki sami podkreślają, że mają rok pełen wyzwań. Sam wszedłem do zespołu w dość trudnym momencie. A na dodatek stracili RobbaNa, który był jednym z ich filarów. Jak mówisz, Kolonia bardzo nam nie poszła. Z kolei Gamers8 było specyficznym turniejem, który nie miał drabinki przegranych. Jakby nie patrzeć, zagraliśmy tam dobry mecz. Mogliśmy go wygrać. Co do presji, to wydaje mi się, że zawodnicy nie do końca myślą w tych kategoriach. Myślę, że presja, którą gracze tworzą sami sobie, jest dla nich dużo ważniejsza, a nawet większa niż presja, którą się odczuwa ze strony fanów. Tak więc nie patrzy się w tych kategoriach. To po prostu turniej. Jest to też bardzo specyficzny moment w świecie Counter-Strike'a, bo zaraz wyjdzie CS2. Każdy ma to z tyłu głowy i myśli o tym, że zaraz wszystko może się zupełnie zmienić. Tak więc tworzenie nowych schematów jest nie do końca na miejscu, bo przecież zaraz i tak trzeba będzie to zburzyć, żeby budować na nowo. Ale zdecydowanie przyjechaliśmy tutaj, żeby zrewanżować się za poprzednie porażki. Przylecieliśmy na Maltę z bojowym nastawieniem po kilku tygodniach treningów. Był lekki odpoczynek, ale i spora ilość pracy.
Na koniec – pojawił się już temat tego, żebyś został z zespołem na stałe? Bo na razie masz status jedynie trenera tymczasowego.
Już były na ten temat rozmowy. Ustaliliśmy z managementem organizacji, iż nie będziemy komentować szczegółów współpracy w sposób nieoficjalny, Zatem trzeba poczekać jeszcze chwilę na informacje w tym temacie.
Śledź rozmówcę na X – Filip "NEO" Kubski | ||
Śledź autora na X – Maciej Petryszyn |