fot. Riot Games/Wojciech Wandzel
League of Legends

Polacy z kiepskim startem w LEC. Tylko jedno zwycięstwo i dwie porażki

Agnieszka Żyto13.01.2024, godz. 22:09

Rozgrywki League of Legends EMEA Championship powróciły po kilkumiesięcznej przerwie, a ich pierwszy dzień jest już za nami. Kilku faworytów napotkało na swojej drodze niemałe problemy, a emocji oraz zwrotów akcji zdecydowanie nie zabrakło.

LEC nie zawodzi, natomiast Polacy...

Pierwszy dzień zimowego splitu LEC zainaugurowało starcie G2 Esports z Teamem BDS. Choć jeszcze przed startem meczu zwycięstwo przypisywano Samurajom, to jego początki wcale nie były tak oczywiste. Zawodnicy szwajcarskiej organizacji nie zdołali jednak przekuć wczesnej przewagi w wygraną i po wielu kardynalnych błędach musieli uznać wyższość rywala. Wiele wskazywało na to, że podobny los może spotkać SK Gaming w grze przeciwko Rogue. Yasin "Nisqy" Dinçer i spółka, pomimo kilku gorszych momentów, nie zamierzali natomiast oddać Łotrom kontroli nad spotkaniem. Ostatecznie to właśnie ekipa belgijskiego midlanera poradziła sobie w walkach drużynowych lepiej i dopisała pierwszy punkt do swojego konta.

Prawdziwe perypetie i zwroty akcji rozpoczęły się w starciu Fnatic z Karmine Corp. Czarno-Pomarańczowi weszli w ten pojedynek chwiejnym krokiem. Oddany Baron i strata w złocie nie zatrzymały jednak drużyny Óscara "Oscarinina" Muñoza Jiméneza. To właśnie hiszpański toplaner do spółki z dżunglerem kilkukrotnie uratowali grę w kluczowych momentach i zagwarantowali ulubieńcom Francuzów porażkę w ich debiutanckim meczu. Nieco mniej szczęścia miał Team Vitality z Kacprem "Daglasem" Dagielem w składzie. Choć GIANTX umożliwiło Pszczołom powrót do rozgrywki po fatalnym starcie, to doprowadzenie jej do końca przerosło ich możliwości. Próba ostatecznego pchnięcia we wrogiej bazie okazała się samobójczym posunięciem. Polski leśnik rozpoczął więc sezon od przegranej.

Jankos przegrywa w bratobójczym pojedynku

W ostatnim z dzisiejszych spotkań LEC tylko jeden z Polaków mógł odnieść zwycięstwo. Starcie MAD Lions KOI z Teamem Heretics było bowiem starciem Bartłomieja "Fresskowego" Przewoźnika z Marcinem "Jankosem" Jankowskim. Ten drugi miał być zresztą jego niekwestionowanym faworytem. Wczesny etap gry zdawał się natomiast mówić coś zupełnie innego. Wynik 6-0 w zabójstwach, smok i 3 tysiące przewagi w 12. minucie nie wróżyły Heretykom najłatwiejszej rozgrywki. Dalej było już tylko gorzej – w ciągu kolejnych 4 minut różnica w złocie zwiększyła się już do prawie 6 tysięcy.

Struktury TH padały jedna za drugą, podobnie jak zawodnicy. Najbardziej zadowolony mógł być sam Fresskowy wraz z Javierem "Elyoyą" Pradesem Batallą, bowiem to do ich kieszeni wpadało najwięcej zasobów. 10 tysięcy przewagi w 20. minucie gry pozwoliło Lwom błyskawicznie przejąć Nashora i powoli przymierzać się do zakończenia spotkania. Te nie pokusiły się jednak o zbędne ryzyko i podeszły do tej kwestii metodycznie, powoli rozbierając bazę rywala z inhibitorów. Nie zmieniło to natomiast ostatecznego wyniku – już po kilku kolejnych minutach Nexus ekipy Jankosa musiał wybuchnąć. Heretics zostali zmiażdżeni, przez całe spotkanie znajdując dla siebie zaledwie jedno zabójstwo.

Wyniki dzisiejszych meczów LEC:

13 stycznia
17:00 G2 Esports 1:0 Team BDS Team BDS BO1
18:00 SK Gaming 1:0 Rogue BO1
19:00 Fnatic 1:0 Karmine Corp BO1
20:00 Team Vitality 0:1 GIANTX BO1
21:00 MAD Lions KOI 1:0 Team Heretics BO1

Kolejne spotkania LEC Winter 2024 rozpoczną się już jutro o godzinie 17:00. Transmisja dostępna będzie w trzech miejscach: w telewizji, na Twitchu oraz w serwisie YouTube. Więcej informacji na temat bieżącej odsłony LEC znajdziecie w naszej relacji tekstowej, do której przejdziecie po kliknięciu poniższego baneru:

LEC 2024