5. Bo, tędy nie ma przejścia
Listę największych wpadek pierwszej rundy LEC rozpoczniemy bardziej od niefortunnych okoliczności niżeli faktycznie złego zagrania. Sami przyznacie, że niejednokrotnie zdarzają się sytuacje, w których nie do końca można upatrywać winy w samej decyzji, a po prostu w pewnym nienaturalnym położeniu rywali. Jasne, powinniśmy być gotowi na wszystko, ale nikt nie jest wizjonerem.
I tego typu momentu doświadczył ostatnio Zhou "Bo" Yang-Bo. Co najgorsze, miało to miejsce na samym starcie, bo w meczu otwarcia przeciwko Fnatic. Na chwilę przed wybiciem 10. minuty leśnik Karmine Corp przemierzał swoją dżunglę, ale po wyczyszczeniu większości obozów chciał sprawdzić, co dzieje się na rzece. Aby jeszcze szybciej przemieścić się w te rejony, postanowił skorzystać z wybicia się Wybuchową Szyszką. Problem jednak w tym, że KC brakowało w tym miejscu wizji i Chińczyk niespodziewanie nadział się na dwóch oponentów. Ci zapewne także byli zaskoczeni w pewnym stopniu obecnością wrogiego leśnika, ale nie mieli zamiaru zaserwować mu taryfy ulgowej. Marek "Humanoid" Brázda wraz z Ivánem "Razorkiem" Martínem Díazem błyskawicznie zabrali się za ubijanie przeciwnika, co nie potrwało długo. W efekcie FNC zaliczyło pierwszą eliminację w tym sezonie LEC, a Bo... no cóż. Musiał uznać wyższość rywala.
4. SAKENOWI się coś pomyliło
Debiutanci w LEC nie mają lekko. Świeżaki ligi są rzucani na głęboką wodę i często następuje w takim momencie pewna weryfikacja. Pierwszym występom w najlepszych rozgrywkach naszego regionu towarzyszy dodatkowy stres, bowiem nikt nie chce pokazać się ze złej strony. Powoduje to jednak często efekt odwrotny do oczekiwanego. Będąc zbyt ostrożnym niechcący popełnia się błąd.
Tego typu element stresu pojawił się u Lucasa "SAKENA" Fayarda. Akcja, o której mówimy, nie miała natomiast miejsca w pierwszej jego grze na scenie. Wszystko wydarzyło się bowiem drugiego dnia podczas bitwy z G2 Esports. KC o dziwo prowadziło bardzo wyrównaną batalię z Samurajami, którzy ewidentnie nie potrafili złapać właściwego rytmu w początkowym etapie gry. Niemniej wraz z trwaniem potyczki formacja Martina "Yike'a" Sundelina nabierała wiatru w żagle, a przedstawicielom francuskiej organizacji zaczęło brakować paliwa. W 20. minucie miał miejsce przełomowy moment, bo właśnie wtedy G2 na dobre zakomunikowało, że to ono będzie dyktować warunki przebiegu reszty spotkania. Wygrana walka drużynowa zakończyła się dwoma eliminacjami. Co ciekawe, szwedzki leśnik postanowił postraszyć jeszcze oponentów pod ich wieżą, na co nabrał się właśnie bohater tej wpadki, czyli SAKEN. Francuz z niewiadomych przyczyn całkowicie niepotrzebnie użył swojej umiejętności specjalnej w momencie, w którym wszystko było już wyjaśnione. Jest to o tyle interesujące, że debiutujący 25-latek znajdował się bardzo daleko od przeciwników. Nie wiemy, co zadziało się w jego głowie, ale efekt był zastanawiający. Zresztą, zobaczcie sami.
3. Nieudane przywitanie Daglasa z nowym sezonem LEC
Podczas wyszukiwania i wyłapywania nieudanych zagrywek często skupiamy się na złym zagraniu czysto mechanicznym. Tu ktoś rzuci swoją umiejętność w powietrze, a tam użyje Błysku w ścianę. Nie zawsze jednak błędy w samym sterowaniu są powodem, dla których możemy określić coś mianem wpadki. Są bowiem jeszcze akcje i decyzje, które okazują się być opłakane w skutkach i po nich możemy zastanawiać się, co autorzy mieli na myśli. Sporą część tego typu momentów stanowią zanurkowania pod wieżę przeciwnika. Założenia zawsze są dobre, ale kiedy przychodzi do realizacji, to nagle pojawiają się kłopoty. I dokładnie tak to wyglądało w prezentowanej poniżej akcji.
Jej głównym bohaterem był niestety Kacper "Daglas" Dagiel, czyli nasz rodzimy leśnik występujący w barwach Teamu Vitality. Wszystko wydarzyło się w początkowym etapie pojedynku z GIANTX na starcie bieżącego splitu LEC. W 3. minucie nastoletni zawodnik zdecydował się zaatakować wraz ze swoimi sojusznikami z dolnej alei przeciwny duet znajdujący się pod swoją wieżą. W głowie zagranie to miało być bułką z masłem. Daglas grający wtedy Rell błyskawicznie używa efektów kontroli tłumu na jednym z rywali, a jego dwójka kolegów dokłada obrażenia. Sęk w tym, że wystarczyło, że jeden czynnik nie pójdzie po myśli graczy VIT i wszystko weźmie w łeb. I nietrudno się domyślić, że tak się finalnie stało. Polak należycie użył swoich umiejętności ogłuszających, ale Patrik "Patrik" Jírů w porę wykorzystał Oczyszczenie i Błysk do tyłu. Wyszło więc na to, że to Dagiel znalazł się w tarapatach, z których nie dało się go wyciągnąć. W taki sposób GX zaliczyło pierwszą krew.
2. Upset skoczek wyborowy
Srebrny medal na tej niechlubnej liście przypada Eliasowi "Upsetowi" Lippowi, czyli nowemu nabytkowi Karmine Corp. Ponownie akcja, o której będziemy mówić, pochodzi z meczu przeciwko Fnatic pierwszego dnia LEC. Niemiec znany jest ze swojej przebojowości. Czasem jednak to nieokiełznanie i jego indywidualne wybryki kończą się nie do końca tak, jak sam by pewnie tego chciał. I idealnym przykładem jest właśnie sytuacja z okolic 15. minuty tego pojedynku.
Wówczas stan rozgrywki był niemalże idealnie remisowy. Obie formacje jednak chciały w końcu zacząć działać na większą skalę i zdobyć pierwszą przewagę. W związku z tym zgromadziły się na górnej rzece, aby zawalczyć o Herolda. Początek walki drużynowej faworyzował KC, które posłało do piachu przeciwnego wspierającego. Niemniej niektórzy gracze francuskiej organizacji zostali mocno poturbowani, więc musieli grać dość zachowawczo. Niepewnie poczuł się także Upset, który był zmuszony do użycia Błysku za ścianę. I wydawało się, że mimo przewagi liczebnej Karmine Corp odpuści, a FNC przejmie fioletową kreaturę. Lipp natomiast nie mógł tak tego zostawić. Mimo iż dosłownie chwilę wcześniej użył defensywnie swojego Czaru Przywoływacza, to po kilku sekundach znalazł się z powrotem w samym centrum bijatyki po intencjonalnym wybiciu się szyszką. I szybko za to beknął, bo czarno-pomarańczowi tym razem już mu nie odpuścili. Wyszło więc na to, że KC wcale tak dobrze nie zakończyło tej potyczki.
1. Humanoid za bardzo się poczuł
Mecz pomiędzy Karmine Corp a Fnatic to była prawdziwa kopalnia nietrafionych decyzji i dziwnych zagrań. Nic dziwnego więc, że i akcja usytuowana na samym szczycie naszej listy pochodzi właśnie z tego pojedynku. Tym razem przenosimy się o kilka minut później niż wspomniany przed chwilą incydent Upseta, bo do 26. minuty. Pamiętacie, jak na początku to Bo, czyli dżungler KC, został posłany na deski przez Humanoida za swoją nieostrożność? To właśnie w tym momencie azjatycki dżungler odpłacił się Czechowi pięknym za nadobne.
Na środkowej alejce doszło bowiem do starcia jeden na jednego pomiędzy tymi zawodnikami. Inicjatorem tej bitki był Humanoid, który grający Akali postanowił rzucić przeciwnemu Jaxowi rękawicę. Co więcej, niestraszna midlanerowi FNC była nawet niebieska wieża, pod którą znajdował się Bo. Brázda przyciągnął się jedną ze swoich umiejętności do przeciwnego leśnika i rozpoczął swój pokaz talentu. A raczej miał zamiar rozpocząć, bo chyba nie spodziewał się, że zawodnik Karmine Corp wcale się go nie wystraszy i faktycznie przyjmie wyzwanie. Reprezentant czarno-pomarańczowych mimo dużej mobilności został zatrzymany pod niebieską strukturą, która stale w niego strzelała. Dzięki temu Bo, mimo tego, że w czystym pojedynku 1vs1 prawdopodobnie by sobie nie poradził, to tutaj był w stanie zgładzić zbyt pewnego siebie Humanoida. Błąd ten finalnie nie kosztował Fnatic gry, więc środkowy formacji mógł mówić o sporym szczęściu, że na dobrą sprawę było to tylko puste zabójstwo.
LEC ponownie na ekranach już jutro
Szansa na kolejne wpadki pro playerów już dziś – druga kolejka zmagań rozpocznie się już o 17:00. Transmisję ze spotkań LEC 2024 Winter będziecie mogli śledzić na kanałach Polsat Games. Dostępna będzie w trzech miejscach: w telewizji, na Twitchu oraz w serwisie YouTube. Więcej informacji na temat bieżącej odsłony LEC znajdziecie w naszej relacji tekstowej, do której przejdziecie po kliknięciu poniższego baneru: