Wersja wideo wywiadu dostępna pod tym adresem
Dawid "Clonemeister" Laskowski: Zacznijmy od podsumowania zeszłego splitu. Jak oceniasz swój debiutancki okres w LEC?
Bartłomiej "Fresskowy" Przewoźnik: Szczerze to jestem trochę zawiedziony, bo myślałem, że na spokojnie możemy wygrać ten finał. Wydaje mi się, że pod koniec trochę dało znać ju zmęczenie, bo graliśmy trzy BO5 z rzędu i w trzeci dzień czułem się już trochę gorzej niż w poprzednich dwóch. Od początku byłem pewien, że jesteśmy w stanie wygrać cały split i wchodziliśmy przeciwko G2 z nastawieniem, że chcemy wygrać. Koniec końców jednak to zmęczenie dało się we znaki. Zagrałem znacznie gorzej, szczególnie dwie ostatnie gry. Ogólnie zresztą jako drużyna nie zagraliśmy najlepiej kilku gier.
I tak samo dojście do finału w twoim debiutanckim splicie, to jednak jest bardzo duże osiągnięcie. W związku z tym, że byliście bardzo niedocenianą ekipą, to jednak dotarliście tak daleko i mimo wszystko pewnie czułeś satysfakcję, że udało się pokazać, że jednak potraficie?
Na pewno. Koniec końców wiadomo, że jestem zadowolony, że udało się zaliczyć top 2 w pierwszym splicie. Niemniej nasze oczekiwania są dosyć wysokie, więc byłem na pewno zawiedziony, bo byłem przekonany, że jesteśmy w stanie wygrać. Także szkoda, ale i tak się cieszę. Fakt, z którego jestem zadowolony to to, że zagraliśmy bardzo dużo gier. Chyba najwięcej z całego LEC. Graliśmy praktycznie całą dolną drabinkę i graliśmy tyle BO5, że przez dwa/trzy dni zagraliśmy więcej gier niż Karmine Corp przez cały split. To mnie bardzo cieszy, bo złapaliśmy dużo obycia na scenie. Zwłaszcza pod kątem tego, że mamy czterech rookies. Jestem mega zadowolony, że tak dużo udało się wyciągnąć z jednego splitu.
Skoro wspomniałeś o ograniu, to chciałem też zapytać o to jak w ogóle wyglądał wasz rozwój współpracy w drużynie? Bo było widać, że wraz z trwaniem splitu coraz bardziej się rozwijacie i coraz lepiej wam wszystko wychodzi.
Pomału sobie progresowaliśmy, szczególnie w pierwszym splicie. Teraz mamy trochę zastój, bo wyskoczyło sporo czynników pobocznych. Ale wydaje mi się, że cały czas równomiernie szliśmy do góry. Co prawda nasze scrimy nie były najlepsze, ale mimo tego, że przegrywaliśmy ich bardzo dużo, to wyciągaliśmy z nich wnioski i to było potem widać na oficjalach. Jestem niesamowicie zdziwiony, że na oficjalach graliśmy 100 razy lepiej niż na scrimach. Przegrywaliśmy naprawdę sporo i wiadomo, przeglądaliśmy te gry i progresowaliśmy, ale na oficjalach to wyglądało jak totalnie inna drużyna.
To bardzo ciekawe, o czym teraz mówisz. Czym w takim razie najwięcej różniły się te gry na scrimach od oficjalnych?
Na scrimach oczywiście testuje się bardzo dużo limitów i zawodnicy bardziej grają pod siebie. Kiedy jednak przychodzi co do czego na oficjalach, to gramy jako piątka i bardziej się synchronizujemy. Trochę nie ma to sensu, ale po prostu bardziej chcemy grać ze sobą. Na oficjalach wszyscy nagle chcą ze sobą grać, jesteśmy znacznie lepiej skoordynowani i po prostu lepiej to wszystko wygląda.
Przejdźmy zatem do tego, co już pokazaliście w tym splicie. Jak na razie wynik 1-2, więc po pierwszej kolejce z pewnością nie jesteście zbyt zadowoleni. Zwłaszcza po tym dzisiejszym meczu przeciwko GIANTX. Po pierwszych kilku minutach wydawało się, że macie ten mecz w garści, ale później się to wymknęło spod kontroli. Co w ogóle się wydarzyło, że to tak wyglądało?
Szczerze to nie mam jeszcze pojęcia, bo jestem świeżo po meczu. Co nie zmienia faktu, że ta gra była bardzo dziwna. Mieliśmy bardzo dużą przewagę, ale potem raz dałem się złapać na topie i po tym wszystko runęło. Kompletnie nie potrafiliśmy się skupić w tej grze. Dawaliśmy się wyłapywać jeden po drugim, nie graliśmy w ogóle ze sobą. Nie zrobiliśmy praktycznie żadnej walki razem, cały czas GX nadawało tempo i graliśmy w grę przeciwników, zamiast trzymać się naszej gry i proponować coś od siebie.
Na pewno nasze treningi nie były jeszcze najlepsze, bo wśród nas panowała ostatnio choroba, dużo osób było przeziębionych. Podczas wielu scrimów połowa z nas grała z biura, połowa z domu, co na pewno miało jakiś wpływ. Ale nie jestem zadowolony, bo te ostatnie dwie gry, które zagraliśmy teraz, to jest tragedia. Jest to po prostu nieakceptowalne. Dlatego na pewno dostaniemy teraz srogie lanie od trenera <śmiech>.
Mimo wszystko raczej nie będziecie musieli specjalnie drżeć o swoje miejsce w play-offach. Bo jeśli wszystko wróci do normy i wrócicie już do pełni sił, to w przyszłych tygodniach powinno być lepiej, prawda?
Na pewno. My też akurat nie patrzymy aż tak bardzo na regular, że chcemy go wygrać, bo to i tak finalnie nie ma znaczenia. Potem są drabinki itd., więc mi to niewiele zmienia, czy skończymy pierwsi, czy óśmi. Bardziej patrzymy na to, żeby coś wyciągać z tych gier. Ze wczorajszej gry przeciwko G2 Esports akurat za dużo nie wyciągnęliśmy, bo zagraliśmy wszyscy tragicznie, więc tak naprawdę ta gierka była trochę bez sensu. Dzisiejsza zresztą podobnie. Może zatem być problem, żeby wyciągnąć z nich cokolwiek przydatnego, bo po prostu nie gramy jeszcze jak ludzie <śmiech>.
Przy okazji naszego poprzedniego wywiadu wspominałeś, że waszym celem jest wygrać LEC-a i w zeszłym splicie się to prawie udało. Mówiłeś też, że chcecie jechać na MSI, ale żeby tak się stało, to musicie wygrać w tym splicie. Mam rozumieć, że to wszystko jest nadal aktualne?
Zgadza się, cały czas chcemy wygrać, chcemy jechać na MSI i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby tak było. Co prawda nie pokazujemy jeszcze tego, ale daję słowo, że nadrobimy w następnych tygodniach i dotniemy formę na play-offy tak, jak to zrobiliśmy w Winter Splicie. Ludzie też wtedy nie spodziewali się, że z dolnej drabinki dojdziemy do samego finału. Ważne, żeby teraz po tym tygodniu się ogarnąć i pomału sobie progresować. Mam nadzieję, że uda się zrobić formę na play-offy.
W takim razie jaki macie w ogóle pomysł na G2, bo jak na razie wygląda na to, że jest ono nieuchwytne?
Pomysł już mieliśmy. Co prawda jego realizacja nie wyszła w tamtym finale. Ale myślę, że mieliśmy bardzo dobry pomysł, jak ich ograć i po prostu musieliśmy grać swoją grę, grać przeciwko nim agresywnie. Nie da się przeciwko G2 grać powoli, albo grać ich grę, skalującą czy jakąkolwiek inną. Po prostu musimy być o krok przed nimi, być pewni siebie i wydaje mi się, że są na luzie do pokonania. Szczególnie że mamy jeszcze bardzo dużo pola do poprawy, mamy bardzo utalentowany skład. Wydaje mi się, że mamy na pewno znacznie więcej talentu niż ich skład. Pokonanie ich to zatem jedynie kwestia czasu.
Wy jesteście drużyną, która bardzo lubi eksperymentować i często gotować w samym drafcie. Jak w ogóle według ciebie zmieniła się meta od poprzedniego splitu do teraz i czy w ogóle cokolwiek się zmieniło? Bo wszedł Smolder, który na pewno trochę zamieszał, ale czy coś poza tym uległo zmianie?
Szczerze to tak najbardziej chyba właśnie to, że Smolder wszedł do mety. Na midzie trochę przywróceni zostali control magowie. Teraz jeszcze jest wyłączony Azir, to częściej widuje się Oriannę, Karmę i Taliayh. Ale tak ogólnie to wydaje mi się, że jest bardzo podobna meta do Winter Splitu. Jest może kilka nowych wyborów, które weszły do mety, ale tak to praktycznie wszystko jest tak samo.